N OOOO cny!
Witam serdecznie wszystkich!
Jak minął dzionek?
Byłam po odbiór słuchawek, które teraz działają na szczęście i słonko mnie przyjarało Sadge.
Dziś ciężki 125 rozdział do czytania :c
A mnie powoli zjada stres przed wynikami z matury 5 lipca...
Jak tam ośmioklasiści wasze wyniki egzaminów?Życzę wam dobrej nocki, a ci co z rana będą nadrabiać miłego dzionka!
Perspektywa Gregorego
Pożegnałem się z nim gdyż wiedziałem, że to tylko kwestia czasu aż przeznaczenie się wypełni. Trochę markotny przejechałem te dwie przecznice i nałożyłem na twarz niewidzialną maskę uśmiechu aby ukryć to co mnie dręczy. Może po prostu nie miałem racji i on tylko przyjechał tu do Dii i Laboranta, ale moje przeczucie nigdy się nie myliło, ale czy teraz mogło się mylić czy próbuje tylko oszukać sam siebie w tym momencie. To było męczące, bo powstrzymywałem w sobie atak paniki gdyż to było dla mnie za dużo, ale nie mogłem pokazać po sobie, że jestem słaby. Musiałem wziąć na barki swoje błędy i przyznać się przed światem kim tak naprawdę jestem. Zapłacę za swoje błędy i jestem świadomy tego co się wydarzy, ale czy on mi to wybaczy. Nie wiem czy ktoś kto okłamał kogoś w taki perfidny sposób może liczyć na wybaczenie. Zaparkowałem samochód na dolnym parkingu i ruszyłem na górę aby się ubrać w mundur policyjny. Spojrzałem w lustro widząc mężczyznę z sztucznym uśmiechem i tym, że jestem potworem. Przy Erwinie zapomniałem o tym kim jestem, a liczyło się to co jest między nami. Poprawiłem kołnierz munduru i radio włączając je przy okazji.
-05 status 1 - zgłosiłem i wyszedłem z szatni, ale natrafiłem na Rightwilla. -Dzień dobry szef - powiedziałem, a on spojrzał na mnie.
-Jak u ciebie Gregory?
-Chyba okej - odparłem nie patrząc się na mężczyznę.
-On tu jest czyż nie? Widziałeś się z nim? - potwierdziłem kiwając na tak głową i odważyłem się spojrzeć w oczy mężczyzny. Szef położył dłoń na moje ramię w geście wsparcia. -Nie chcesz tego?
-Nie, ale nie mogę zaryzykować, że komuś coś się stanie - odpowiedziałem - czułbym się winien tego iż niewinni, by cierpieli szefie.
-Taki funkcjonariusz jak ty to złoto - rzekł - miłej służby.
-Dziękuję szef.
-Hej Grzesiu jedziesz na patrol? - spytał Dante co wypadł z górnego piętra. - Dobry szef!
-Właśnie miałem zamiar - odparłem i uśmiechnąłem się do niego.
-Lece z tobą jeśli mogę co nie?
-Jasne Dante - zgodziłem się, bo była w sumie potrzebna mi jego obecność dziś. Hank miał dziś wolne i nie chciałem z Mią jeździć. Męczyła by mnie tylko, a nic nie wnosiła do mego życia i samopoczucia. Chociaż bałbym się, że bardziej, by mnie tylko zdołowała. Zeszliśmy na dolny parking i skierowałem się w stronę veci. -Moim tym razem - oznajmiłem, a on podszedł do mojego auta. Rozumiałem jego miłość do konika, bo sam darzyłem swoje auto dużą czułością jednak nie chciałem bawić się w radiooperatora. Potrzebowałem skupić się na czymś, a tym czymś będzie jazda przez miasto i najlepiej aby jeszcze był pościg tym lepiej będzie mi się skupić na jednej rzeczy, a te złe odrzucę chwilowo na bok. Moje modły się spełniły i traker był na którego oczywiście się skierowaliśmy. Praca to było miejsce w którym pragnąłem i chciałem być, bo pomagała na wiele sposobów. Jednak czasem była utrapieniem, które powodowało ból lecz uczyło, że każdą porażkę da się zmienić na sukces jeśli tylko będzie chciało się to osiągnąć. Wziąłem głęboki wdech i driftem jechałem za dosyć szybkim samochodem, które nie żałowało trików czy ostrych zakrętów. Jednak trzymałem się uparcie dupy jego auta. Można byłoby rzec iż jestem spocony, ale nie nie byłem po prostu skupiłem całą swoją uwagę na pościg odcinając się na świat wokół. Liczył się pościg i to aby nie wjebać się w czyiś zderzak. Pościg trwał ponad godzinę, a mężczyźnie w końcu padło auto z braku paliwa. Sami mieliśmy już rezerwę, ale i tak było super. Wystawiliśmy mu tylko mandat stwierdzając iż nie zrobił nikomu krzywdy po drodze to tylko kara pieniężna powinna go oduczyć kraść samochody. Nagle zaczął do mnie dzwonić telefon więc zdziwiony wyciągnąłem go z kieszeni i odebrałem.
CZYTASZ
W moim policyjnym sercu tylko mafia?
Novela Juvenil[Historia poprawiana z błędów Poprawione 38/130] ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕠 𝕚𝕕𝕫𝕚𝕖 𝕥𝕒𝕜 𝕛𝕒𝕜 𝕞𝕪ś𝕝𝕚𝕞𝕪. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕡𝕣𝕫𝕪𝕛𝕒źń 𝕛𝕖𝕤𝕥 ł𝕒𝕥𝕨𝕒. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕞𝕠ż𝕟𝕒 𝕦𝕗𝕒ć 𝕨𝕤𝕫𝕪𝕤𝕥𝕜𝕚𝕞. ℕ𝕚𝕖 𝕫𝕒...