Muszę się przełamać

1.1K 99 212
                                    

Trochę spóźniony N OOOO cny rozdział poniedziałkowy?Życzę wszystkim 8 klasistom co czytają moją książkę powodzenia w egzaminach!Trzymam kciuki aby wszystko się wam  udało!Dobranocka albo miłego dzionka!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Trochę spóźniony N OOOO cny rozdział poniedziałkowy?
Życzę wszystkim 8 klasistom co czytają moją książkę powodzenia w egzaminach!
Trzymam kciuki aby wszystko się wam  udało!
Dobranocka albo miłego dzionka!

Perspektywa Montanhy

Otworzyłem oczy zdziwiony tym iż żyje. Byłem już pogodzony z tym co miało się zdarzyć, ale jak widać nie pisane jest mi umrzeć. Po chwili zrozumiałem, że Hank siedzi obok mnie i czyta mi historię. Byłem mu wdzięczny za wszystko i wiedziałem, że nie wyda mej tajemnicy. Jednak bałem się o to co Kui zrobi z tą wiedzą. Nie pamiętam jak znalazłem się w szpitalu jednak dobrze pamiętam co mi powiedział Kui gdy Erwin przyszedł do bazy wojskowej. Nawet nie wiem skąd on się tam znalazł.

-Wie? - spytał wtedy widząc jak Erwin wkurwiony idzie do niego, a ja po prostu kiwnąłem głową na nie - Więc trzymaj się od niego z daleka.

Rozumiałem jego decyzje. Byłem zagrożeniem dla złotookiego jak i całej grupy, bo raz już upadli przez Lordów do drugiego upadku nie chcą dopuścić.

-Kui wie - wyszeptałem gdy zwrócił na mnie uwagę, zamknąłem zmęczony oczy, ale oddychałem spokojnie czekając na reakcje przyjaciela.

-Wie, że jesteś jednym z nich?

-Tak - odparłem cicho.

-To on jest winien twoich ran? - spytał, ale nie miałem ochoty na to odpowiadać. Znał już odpowiedź na te pytanie. Rozmawiałem z nim o moim problemie, a raczej tym, że ja jestem problemem w tej sytuacji. Rozumiałem jego złość i słowa, ale musiałem porozmawiać z Kuiem. Nikt nie mógł dowiedzieć się więcej. Jeśli to pójdzie w świat będzie naprawdę ciężko dla mnie. Zamknąłem oczy gdy on poszedł po lekarza. Nie mogłem ruszyć ciałem i to mnie frustrowało, że jestem niezdatny do czegokolwiek. Czułem ból w żebrach jednak nie był on tak silny. Może dlatego, iż po prostu przyzwyczaiłem się do odczuwania bólu. Ból stał się częścią mojego życia przez po strzały i wszystkie ryzykowne akcje. Jednak nie chciałem przyswajać go jemu. Kocham go, ale jeśli chce aby był bezpieczny muszę chyba zrezygnować.

-Jak się czujesz? - zapytała się mnie podchodząc do mnie.

-Nie czuję dłoni, ale pewnie przez ból i łańcuch więc luz, a tak to boli mnie wszystko inne i cały odcinek w klatce - powiedziałem z uśmiechem na ustach do Poli.

-Dostałeś silne przeciwbólowe środki więc nie powinno cię boleć to aż tak - rzekła - sprawdzę twój bandaż i rany przy okazji.

-Jasne - spojrzałem na Hanka, który obserwował mnie smutnym wzrokiem. Pola ściągnęła ze mnie pościel i mogłem zauważyć, że jestem cały w bandażu, który w niektórych miejscach był zakrwawiony. Kolejne blizny się szykowały na moim ciele. Dlaczego wszyscy uparli się na moją klatkę piersiową aby to właśnie ją ranić. Rozcięła mi ten bandaż, aż przeraziłem się stanem swojego ciała.
Nie wiedziałem kiedy straciłem kontrole nad oddechem aż gdy poczułem maskę tlenową na twarzy, która pomogła mi nabrać powietrza.

W moim policyjnym sercu tylko mafia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz