Erwin

1.3K 89 55
                                    

Jak tam zaczyna się dzień?
Jakieś plany?
Przepraszam za spóźnienie!
Miłego dzionka!

Jechaliśmy przez miasto i w sumie zauważyłem, iż jedziemy na apartamenty więc zapewnie zabierał mnie do siebie. Deszcz nie zelżał ani przez chwilę, a mimo iż w aucie działa klimatyzacja to jednak było mi zimno. No to brawo dla mnie, bo prawdopodobnie będę chory i nic z tym nie będę mógł zrobić.

-Zaraz będziemy u mnie - powiedział złotooki i delikatnie uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco widząc chyba w jakim jestem w stanie.

-Yhym - mruknąłem w odpowiedzi i podniosłem głowę z szyby. Erwin wjechał na parking i schował samochód. Poczułem jak znowu deszcz dotyka mojego ciała jednak te uczucie szybko minęło. Podniosłem powieki i popatrzyłem jak Erwin trzyma nade mną parasolkę.

-Chodź trzeba Cię ogrzać - stwierdził jak teraz zauważyłem, iż jest ubrany w płaszcz przeciw deszczowy i ciepłe ubrania, których mi właśnie brakowało. Grzecznie za nim ruszyłem i weszliśmy do wysokiego budynku zwanym apartamentowcem gdzie miało sporo osób mieszkanie gdyż nie było w sumie drogie dość dobrze urządzone. Pastor zamknął parasol i o trzepał go z wody. Nie powiem mi też by się to przydało gdyż woda ze mnie spływała i zrobiłem już kałuże w holu. - Do windy idziemy - poinformował więc skierowaliśmy się do niej i nawet nie patrzyłem na to na jakie piętro jedziemy. Podążałem za szarowłosym, który stanął przy brązowych drzwiach i je otworzył.

-Wchodź i poczekaj w korytarzu - powiedział i zniknął za ścianą. Jak mogłem zauważyć jego mieszkanie było w stonowanych jasnych kolorach czyli odwrotność mojego mieszkania. Erwin dość szybko wrócił z szarym ręcznikiem. Na co spojrzałem na niego z dość zdziwionym wzrokiem.

-Po co ręcznik? -spytałem, a on nadal go trzymał w dłoniach.

-Rozbieraj się, bo się przeziębisz w tych mokrych ciuchach - powiedział patrząc się na mnie, a ja nie mając wyboru ściągnąłem buty, które również były przemoczone. Następnie ściągnąłem bluzę, a on podłożył mi miskę abym włożył do tego przemoczone rzeczy. Ściągnąłem następnie podkoszulkę, która przykleiła się do mnie. Po chwili zostałem w spodniach. - Spodnie też - rzekł, a ja z cichym westchnieniem ściągnąłem spodnie zostając w samych bokserkach. Nie powiem, ale delikatnie się zawstydziłem w środku siebie. Erwin podał mi ręcznik, który przyjąłem z wdzięcznonścią. -Pójdziesz się umyć pod prysznicem abyś się ogrzał po tym deszczu.

-Dobrze - kiwnąłem głową i poszedłem za nim trzymając w dłoniach ręcznik.

-Bokserki po wieś na kaloryferze aby ci wyschły choć trochę, a ja popatrzę za czymś co mógłbyś się zmieścić- poinformował.

-Yhym - przygryzłem wargę gdy wprowadził mnie do toalety. Wszedłem więc grzecznie do kremowej kolorystycznie łazienki co mnie w sumie nie zdziwiło gdyż wiedziałem, że będzie w jasnych kolorach.

-Jakbyś coś potrzebował to krzycz - powiedział i zamknął za mną drzwi. Wypuściłem z siebie powietrze gdyż nawet nie wiem kiedy przestałem na chwilę oddychać. Nie powiem było mi cholernie zimno, mimo iż w mieszkaniu było ciepło wyczuwałem tą zmianę temperatur. Jednak nie rozumiałem dlaczego tak wzrok pastorka na mnie zadziałał, że się zawstydziłem, ale na szczęście zdążyłem ukryć to w głębi siebie. Nie jednen raz ktoś widział mnie bez ubrań czy też w samych bokserkach, ale jakoś to nie powodowało to u mnie zawstydzenia. Ściągnąłem przemoczone bokserki i położyłem na kaloryferze aby wyschły, a ja wszedłem pod prysznic w którym ustawiłem ciepłą wodę. Górny natrysk najpierw puścił lodowatą wodę, ale z każdą chwilą ona się o cieplała. Odetchnąłem z ulgą gdy zacząłem czuć jakieś ciepło, kabina była zamykana na drzwi szklane więc para z gorącej wody pojawiła się na nich tworząc naturalną osłonę przed nie powołanym wzrokiem pewnego mężczyzny. Stałem pod tym prysznicem mając oparte ręce o płytki, a głowę miałem spuszczoną w dół. Szaro włosy miał rację mogłem napisać iż idę się przejść, a tak to kilkanaście osób szukało mnie teraz po tej koszmarnej pogodzie. Danie kluczy Jankowi do mojego domu to jednak był błąd, ale teraz nie mogłem żałować tego co zrobiłem. Woda spływała po moim ciele, które powoli łapało temperature. Byłem wychłodzony na polu niska temperatura jeszcze deszcz, wiatr i proszę bardzo choroba jak się patrzy.
Nie wiem ile stałem tak pod lecącą wodą, która uspokajała mnie.

W moim policyjnym sercu tylko mafia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz