22. Sara

5.5K 331 52
                                    

Wyszłam z łazienki niczym burza. Czułam się okłamana. A pomyśleć, że chciałam dać mu szansę, dopuścić go jeszcze raz do mojego życia. Miałam ochotę powiedzieć mu w twarz co o nim myślałam. Był kłamcą i oszustem. Krew mi niemal wrzała. Kilka dni temu rzucił się na mnie jak na wygłodniałe zwierzę, a dziś dowiedziałam się, że miał narzeczoną w ciąży. Okłamywał mnie i ją. Robił z nas idiotki i sieczkę z mózgu. Pokręciłam głową załamana.
Po co dawać komuś drugą szansę jak źle wykorzystał pierwszą? Człowiek od tak się nie zmienia.

Przeszłam odpowiednie korytarze, by zjawić się na właściwym. Spojrzałam na Antona, który w tym samym momencie spojrzał się na mnie. Oszust. Opadłam na krzesło, na którym siedziałam. Po jakimś czasie przyszła Inga z kubkiem herbaty. Później moi rodzice i Inga musieli się zbierać, gdy zostałam sam na sam z Antonem miałam ochotę coś mu zrobić. Zachowywał się jak dupek.

– Gratuluje syna – wypaliłam w pewnym momencie. Mężczyzna w czarnej koszuli uniósł na mnie wzrok. Zmarszczył czarne brwi, a jego szafirowe oczy niebezpiecznie się we mnie wpatrywały.

– Syna? Nie przypominam sobie, żebym w bliskim okresie pieprzył się bez zabezpieczenia – zmrużyłam oczy. Kłamał? Czy to ja za szybko uwierzyłam tej kobiecie.

– Twoja narzeczona też też bujda? – zaczął się śmiać pokazując przy tym idealnie białe zęby. Jego śmiech ociekał seksapilem co z jego chrypką komponowało się jak dwie połówki jabłka.

– Kto ci naopowiadał takich głupot? – zapytał. Nie wiedziałam już sama co o tym sądzić.

– Podobno twoja narzeczona, Polina – gdy usłyszał imię kobiety zacisnął szczękę. Nie wiedziałam komu wierzyć. Antonowi, który zorganizował swoją fałszywą śmierć, dzięki któremu trzy lata myślałam, że ojciec mojej córki nie żyje czy kobiecie, którą widziałam pierwszy raz w życiu? To wszystko było tak bardzo popieprzone, że gdy on znowu wkroczył do mojego życia ono zaczęło się komplikować. Ten mężczyzna przynosił kłopoty.

– Załatwie to – wychrypiał, a jego dobry humor prysł jak bańka mydlana. Znał ją?

– Zależy ci na niej? – zapytałam, gdy zawzięcie pisał coś na komórce. Chciałam, by Liwka miała tatę, który szczerze ją kocha i chce dla niej jak najlepiej, który kiedyś odprowadzi ją do ołtarza.

– Tak i śmiało mogę stwierdzić, że zrobiliśmy dobrą robotę. Jest najpiękniejszą dziewczynką jaką widziałam – poczułam ulgę, a z drugeij strony ten pajac chwalił siebie. Mała była jego odbiciem w żeńskiej, małej wersji i nie tylko z wyglądu.

– Jesteś narcystyczny – odparłam cicho. Tyłek bolał mnie od niewygodnego krzesła.

– Ktoś musi – odparł po chwili. Chwyciłam torebkę, by znaleźć telefon i napisać wiadomość na WhatsAppie do dziewczyn z pracy, które również bardzo to wszystko przeżywały. Jednak, gdy napotkałam ręką tampon oblał mnie zimny pot. Nie miałam w tym miesiącu miesiączki, a zawsze pojawiały się one u mnie regularnie. Zrobiło mi się słabo na samą myśl, że mogłam być w ciąży. To nie był dobry moment. Przęłknęłam ślinę.

– Sara, wszystko w porządku? – głos Antona wybudził mnie ze swoich myśli wprowadzając do świata realnego. Spojrzałam na niego.

– Wszystko jest dobrze – pokiwał głową, ale obserwował mnie. Czułam to.

Nie panikuj, mówiłam sobie w głowie. Może tylko się spóźnia. Dziwne uczucie mnie nie opuszczało. Miałam wrażenie, że zaraz się rozpłacze.

Jednak, gdy z sali wyszła pielęgniarka a za nią chirurg, który operował Liwkę wstaliśmy oboje na równe nogi, a moje obawy zeszły na boczny tor. Widziałam po starszym mężczyźnie, że kilkugodzinny operacja wycisnęła z niego siódme poty.

– Wszystko poszło tak jak powinno.  Mała pacjentka jest w śpiączce farmakologicznej. Jest też późna godzina. Najważniejsze, że wszystko poszło dobrze. Przeproszę państwo i pójdę już się położyć. Na pytania odpowiem jutro – poczułam niewyobrażalną ulgę. Moja córka przeżyła. Łzy ze szczęścia poleciały mi po twarzy. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Ulga jaką poczułam była nie do opisania. Spojrzałam na Antona. Miałam wrażenie, że jego twarz rozluźniła się. Nie zastanowiałam się co robie i rzuciłam się na niego i przytuliłam. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, od której biło ciepło i zapach jego perfum. Poczułam jego ręke na swoich plecach. Przeszedł mnie dreszcz. Przybliżył moje ciało jeszcze bliżej i ucałował mnie w głowe. Czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Choć byłam przy nim jak laleczka, czułam, że nic mi nie zrobi.

Wyszliśmy ze szpitala nic nie mówiąc. Anton odprowadził mnie do samochodu, prosząc, bym jechała ostrożnie, a sam udał się do swojego samochodu. Byłam szczęśliwa, myśli o rzekomej ciąży odeszły w dalszy kąt. Warszawa nocą odżywała. Tętniła nocnym życiem. Na szczęście nie było aż tak wielkiego ruchu, więc dojechanie do domu nie stanowiło tak wielkiego problemu jak zazwyczaj.
Ulokowałam samochód na podwórku i weszłam szczęśliwa do domu, jednak gdzieś z tyłu głowy moje myśli skupiały się na czymś innym.

– Tak się cieszę kochanie – mama wraz z tatą przywitali mnie w korytarzu. Przyciągnęłam ich do siebie. Nawet mój brat zszedł z góry i przywitał się ze mną. Teraz, gdy on był nastolatkiem nasze kontakty nieco się pogorszyły, ale rozumiałam go, bo byłam w jego wieku i przechodziłam prawie przez to samo.

Poszłam się myć i zapukałam w drzwi sypialnii, w której spała Inga. Najwyraźniej moja przyjaciółka nie wytrzymała.

– Śpisz? – zapytałam cicho uchylając drzwi.

– Nie, wchodź. Cieszę się ogromnie, że wszystko poszło dobrze – nie zapaliłam światła, tylko lampkę na szafce nocnej. Usiadłam na łóżku, a Inga odkręciła się do mnie. Jej włosy były rozsypane po poduszce.

– Co cię trapi? – zapytała, gdy po dłuższym czasie się nie odzywałam. Posunęła się i poklepała poduszkę obok siebie. Światło lampki oświetlało najbliższe miejsce obok nas.

Położyłam się obok Ingi. Leżałyśmy obok siebie, ale gdy nic nie mówiłam dziewczyna westchnęła.

– Zaczniesz gadać czy mam to z ciebie wydusić? – jak miałam powiedzieć to, że istniała możliwość, że byłam w ciąży. Nikt nie wiedział gdzie jest Gabriel. Zachował się jak ostatnia świnia.

– Spóźnia mi się okres – Inga wciągnęła ze świstem powietrze.

Sama nie byłam zadowolona z tego obrotu spraw, jeśli na serio byłam w ciąży sytuacja się powtarzała. Ojca dziecka mogłam szukać po całym świecie. To nie był dobry moment na dziecko. Nawet nie byłam już z Gabrielem. Moja córka przeszła poważną operacje. Do cholery, nie mogłam być teraz w ciąży.

– Robiłaś test? – zapytała po chwili. Zaczęłam płakać. Nie byłam gotowa na dziecko.

Inga przytuliła mnie do siebie. Była przy mnie zawsze, gdy tego potrzebowałam. Była nie do zastąpienia. Prawdziwa przyjaciółka.

– Jeśli okaże się, że jesteś w ciąży to kochanie dasz sobie radę. Ze wszystkim ci pomożemy. Wiem, że teraz wydaje się to dla ciebie trudne, ale uwierz mi jesteś najsilniejszą kobietą jaką znam. A Liwka będzie cudowną starszą siostrą. I ona też da radę, kochanie, bo ma taką pieprzniętą ciotkę jak ja, matke wariatke i pierdolniętego ojca. Narazie umów się od razu do ginekologa i wtedy będziemy panikować.

Miała rację, jeszcze nic nie było wiadome, ale bałam się, cholernie się bałam, że nie dam rady, że nie udźwignę, że się poddam.

-------------------------------------------------

Gdy jedna sprawa się wyjaśnia druga nieco nam komplikuje...
Ciąża? Co wy na to?
Czyżby Liwka miała zostać starszą siostrą? Jeśli tak, to co na to Anton?

Mam nadzieję, że żyjecie po wigilii, a będzie jeszcze gorzej, bo dwa dni świąt przed nami. 🙈

IMADŁO - Szatańska gra [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz