33. Sara

5.3K 320 15
                                    

Wyjęłam czystą szklankę z szafki i nalałam z dzbanka wodę z cytryną. Bolała mnie głowa po całym dniu spędzonym w szpitalu. Próbowałam zachowywać się cicho, by nie obudzić rodziców i brata, którzy odsypiali wakacje i długi lot z Turcji. Odkręciłam się instynktownie, gdy usłyszałam skrzypienie schodów. Zmarszczyłam brwi, gdy zobaczyłam Saszę, którego Inga odprowadzała do drzwi. W kuchni było ciemno, a ja byłam w takim miejscu, że od tak nie byłoby mnie łatwo dostrzec. Byłam zdziwiona, bo Anton wraz z Saszą od trzech dni byli w Moskwie. Nie wydawało mi się, by przyjaciel Antona wrócił szybciej. W końcu mieli wrócić w ten sam dzień, a na razie nie było planów, by wracali. Szeptali coś między sobą, ale już nie byłam wstanie czegoś dosłyszeć. Nawet nie chciałam, bo byłoby to z mojej strony nie fair. Czekałam z założonymi rękoma na piersiach aż drzwi się zamknął.

– Wytłumaczysz mi o co tu chodzi? – zapytałam, gdy przyjaciółka stawiała stopę na pierwszych schodku. Zatrzymała się i spojrzała na mnie.

– Co ty tu robisz? – zapytała.

– Stoję. I tak sobie myślę, że mnie okłamujecie – ufałam w jakimś stopniu Saszy i nie miałam pretensji, że spotykali się. Byli dorośli, mogli robić, to co im się żywnie podoba. Aczkolwiek bolało mnie to, że ja wszystko mówiłam Indze, oczywiście to co mogłam. Nie mówiłam tego o co prosił mnie Anton, wiedziałam, że prosi mnie, bym nie mówiła ważnych rzeczy. Czułam, że Inga od jakiegoś czasu nie była ze mną szczera.

– Wydaje ci się – uniosłam brew. Inga była twardą babką, ale my znałyśmy się jak dwa, łyse konie i potrafiłam rozpoznać gdy Inga kantuje.

– Nie Inga. Obie wiemy, że coś między wami jest, a ty próbujesz to ukryć. Czemu? Sama nie wiem. Jesteś dorosła masz prawo do miłości. Nie każdy jest taki jak
Klaus. Musisz dać Wam szansę. Wiem, że ciężko żyć bez przeszłości, ale całe życie tak nie pociągniesz – rozszyfrowałam ją.

Inga spojrzała na mnie na moment, zwiesiła na moment głowę i wróciła na górę. Podtanowiłam odpuścić i nie drążyć tematu. Umyłam się szybko, bo moje oczy już same rwały się do snu. Jutro miałam wyjść z Oleną na kawę, Anton prosił mnie, by wyszła z domu. Nie sprawiło mi to żadnego problemu, chciałam złapać z nią dobry kontakt. Chciałam zaproponować, by Inga z nami poszła, ale stwierdziałam, że siostra Antona może chcieć lepiej poznać mnie. Widziała mnie jeden raz, a ja już będę ją ze wszystkim zapoznawać, może być jej nie zręcznie.

Gdy wsunęłam się pod zimną kołdrę poczułam jakby całe napięcie dzisiejszego dnia ze mne schodziło. W dodatku było okropnie ciepło, w końcu było lato, a zimna kołdra była po prostu przyjemniejsza. Jęknęłam, gdy mój telefon zacząć dzwonić. Nakryłam głowę poduszką i w pewnym momencie miałam nawet nie odbierać, ale pomyślałam, że może być to lekarz Liwki i nawet nie patrzyłam na wyświetlacz. Odebrałam od razu.

– Słucham? – zapytałam zaspanym głosem.

– Jestem już w Warszawie. Jutro zajdę na spokojnie do Liwki, więc nie stresuj się, że nie będziesz miała czasu – poczułam pewną ulgę. Uwielbiałam chodzić do Liwki, ale potrzebowałam zwykłego dnia, w którym nie będę robić wszystkiego na szybko.

– Dobrze, najwyżej zadzwoń do mnie na kamerkę. Postaram się odezwać – odpowiedziałam zaspanym głosem jeszcze bardziej zatapiając się w pościel.

– Jasne, czegoś potrzebujesz, przywieźć ci coś? – zapytał. Dałam radę rozpoznać po głosie, że był zmęczony podróżą. Zresztą nie dziwiłam mu się.

– Nie, ale mam jedną prośbę

– Czy mógłbyś jutro podjechać ze mną i Saszą do mojej babci? Prosiła mnie, bym załatwiła jej kogoś kto odmaluje jej szopke na drewno – mój tata nie miał czasu, bo wrócił do pracy. Nie wypadałoby brać kolejnych dni wolnych.

IMADŁO - Szatańska gra [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz