29. Sara

5.7K 375 18
                                    

Obudziłam się przez zapach, który rozchodził się po całym apartamencie Antona. Poprawiłam zawiniętą koszulę i sprawdziłam w telefonie godzinę, była dziewiąta rano.
Odpisałam mamie na wiadomość ze zdjęciami, które mi wysłała z wakacji. W końcu byli na swojej wymarzonej przez lata podróży.
Za kilka dni mieli wracać, oboje musieli wrócić do pracy. Kwiaciarniąopiekowała się Róża, której mama dała umowę na czas nieokreślony. Ludzie uwielbiali ją, ja też ją lubiłam.

Podniosłam się i oparłam plecy o poduszki. Ciążyło na mnie dziwne uczucie, gdy rozglądałam się po sypialni. Chyba nigdy nie spodziewałam się, że do czegoś takiego dojdzie, że Anton zechcę się do mnie zbliżyć. Obejmował mnie całą noc i ani razu nie puścił. To było tak dziwne uczucie, że trudno było mi się rozluźnić. Chciałam tego, więc nie miałam żadnych przeciwskazań, by tego nie robił.
Po prostu nadzwyczajniej w świecie byłam w szoku, bo nie spodziewałam się po nim takiego ruchu. Nie wiedziałam sama czy zrobił to ze względu na mnie, czy rzeczywiście sam tego potrzebował. Może oboje tego skrycie pragnęliśmy po takiej dawce emocji. Przecież nikt nie jest bez uczuć i on też nie był, bo już to wiedziałam. Przechyliłam głowę w stronę drzwi, przez które wchodził Anton niosąc na drewnianej tacy śniadanie. Zmarszczyłam brwi. Czy on właśnie postonowił je ze mną skonsumować w swoim łóżku?

- Co ty robisz? - zapytałam zaskoczym głosem, gdy podał mi tacę, na której oprócz śniadania w małym, szklanym wazoniku było kilkanaście, małych dopiero rozwijających sie czerwonych, goździków. Skąd wiedział, że były to jedne z moich ulubionych kwiatów?

- Pomyślałem, że będziesz głodna, gdy rano wstaniesz, i że możesz się krępować, więc podtanowiłem zrobić ci śniadanie do łóżka. Muszę coś załawić w Moskwie, ale wrócę wieczorem i chciałbym, byś została u mnie do jutra - zaśmiałam się na jego propozycję. Nie miałam w planach zostawać u niego dłużej niż jedną noc.

- Anton to miłe co zrobiłeś, ale naprawdę muszę wracać - w garniturze nachylił się nade mną i pocałowałam głęboko wplatając swoją dłoń w moją.

- Zrób to, o co cię proszę, to ważne. Tylko jedna noc - wyszeptał. Spojrzałam w jego niebieskie niczym tsunami oczy. Widziałam w nich nie tylko piękno, ale burzę. Z nim obok moje życie nie mogło być spokojne.

- Co będę miała za to? - zapytałam z uśmiechem.

- Mnie, całego - uśmiechnęłam się. Czy to był dobry deal? Mogłam się na to zgodzić, to wcale nie była taka zła propozycja.

- Będę mogła zrobić z tobą co tylko zechcę? - zapytałam uwodzicielsko.

- Zobaczymy, maleńka. Dima do ciebie przyjdzie gdzieś za dwie godziny - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Zmarszczyłam brwi. Po co miał do mnie przyjść? Doskonale dałabym sobie radę sama.

Pokręciłam z niedowierzaniem głową i zaczęłam jeść pancakes z borówkami i z sosem klonowym. Wszystko popijałam kawą, to wszystko było tak pyszne, że chciało się jeść i jeść. Jednak, gdy zorientowałam się, że zdecydowanie zbyt dużo czasu zeszło mi na jedzenie w łóżku wstałam od razu. Przez chwilę starałam się nie myśleć o tym, co mnie martwiło. Wpadłam do łazienki, która była razem z sypialnią jak wichura. Stanęłam jak wryta, gdy zobaczyłam, że łazienka była większa niż mój salon w domu, w Monachium. Była mroczna, czarna, ale piękna. Wolnostojąca wanna stała przy wielkim oknie, była ogrodzona przesuwającą się ścianą z ciemnego szkła. Trochę dalej od wanny stał prysznic bez brodzika. Stało się stopami na podłodze. W ogrodzonej części był dwie ogromne umywalki, matowe, czarne owalne i co fascynujące podświetlne. Nad nimi na czarnej ścianie wisało na całej ścianie okrągłe, podświtalne ledami lustro.

IMADŁO - Szatańska gra [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz