35. Inga

4.8K 290 35
                                    

Uniosłam brwi patrząc na modelkę, która bez ładu i składu pozowała tak samo setny raz. Miała być znakomita, a narazie jedno co robi to mąci w głowie Martinowi, który z wywalonym jęzorem cyka jej zdjęcia w moim nowym kostiumie, który za miesiąc ma wyjść na rynek.

- Martin - warknęłam, kręcąc się na krzesełku. Podbiega do mnie z aparatem, burzą loków i w kapeluszu. Za dużej koszuce i jeansach.

- Co? - pyta niezrozumiale.

- Gówno. Ogarnij się. Widzisz co ona wyprawia? Skąd ty ją wziąłeś? - pytam.

- Została mi polecona - drapie się po głowie zmieszany. Martin nigdy mnie nie zawiódł, a teraz to jedynie myślał sprzętem na dole, a nie okiem zawodowca.

- Już ty byś zrobił leosze show tą swoją owłosioną klatą w tym kostiumie niż ona - komentuje cicho. Chłopak uśmiecha się cicho i podbiega do modelki dziękując jej za współpracę.

Kobieta idąc w szlafroku posyła mi wredny uśmiech i opuszcza studio. Jezu, co za jędza. Martin przegląda zdjęcia w laptopie i zdecydowanie widzę jego smętną minę.

- Są tragiczne - krzyczy.

- Mówiłam!

Wstaję z krzesłka posyłam uśmiech dziewczynom ze stanowiska makijażu i kupuje sobie wodę z maszyny. Cały dzień zdjęciowy poszedł się pieprzyć. Tak samo jak pieniądze. Byliśmy na minusie przez pomyłkę Martina.

- Przepraszam Inga! Cholera, nie wiem co ja widziałem - mówi zmieszany. Wiem, że nie zrobił tego specjalnie, ale ja od początku wiedziałam, że te zdjęcia nie pójdą dobrze.

Tysiąc razy mówiłam mu, że nie chcę teraz modelki, która jest porcelanową, filigranową laleczką. Kobieta to kobieta, nie każda jest szczupła, ale każda z nas jest piękna. Chciałam to teraz pokazać, ale dałam kobiecie szansę. Mówiąc sobie, że najwyżej puścimy dwa zdjęcia do przebiegu na stronę i Instagram marki. Jednak, nie wychodziło jej pozowanie, a ja dziwiłam się za co jest tak ceniona.

- Kwiaty do ciebie - przyniosła mi je asystentka. A ja na myśl o tym co ten debil znowu wymyślił robiło mi się słabo. Zobaczyłam wielki bukiet tulipanów.

- Dzięki Żaklina - przejęłam od niej kwiaty od razu szukając liściku. Gdy go przeczytałam wybuchłam śmiechem aż pracująca na antresoli Victoria uniosła na mnie wzrok.

- Co tam? - zapytała.

- Zacytował cytat z Romea i Julii na końcu twierdząc, że miłość to bujda. Romantycznie - nie byłam szczególną romantyczką. Jakoś nigdy mocno nie robiły na mnie wrażenia kolacje przy świecach, były po prostu miłe.

- Romantyk - skomentowała Żaklina.

- Dobra bierzmy się do pracy - klasnęłam wstawiając kwiaty do wazonu. Później wstawie je do gabinetu.

Moje centrum dowodzenia było urządzone w starej kamienicy w sumie bardziej przypominało starą fabrykę przekształconą w piękne gabinety. To już był szczegół. Na ścianach były cegły, które dodawały stylu. Antresola była metalowa i gdzieniegdzie szklana. Sufit był bardzo wysoko.
Ale to wszystko ze sobą grało. Dzięki temu mielimśy dużo przestrzeni do sesji zdjęciowych.

Pomogłam Martinowi skontaktować się z idealną dla mnie modelką. Umówieniem sesji zajmowała się Żaklina, więc zostawiłam to im, a sama poszłam do swojego gabinetu. Postawiłam kwiaty na półce. Usiadłam za drewnianym biurkiem i zaczęłam przeglądać projekty, których nie wykorzystałam. Dostałam zlecenie, by wykonać suknie na czerwony dywan dla polskiej aktorki. Mogłam wybić markę albo całkowicie ją zatopić.
Weszłam w e-mail z wymaganiami. Dużo ich nie było, kobieta dała mi wolną rękę. Spojrzałam na manekina do projektowania. Myślałam o bordowym atłasie, ale szybko z niego zrezygnowałam. Nie chciałam zrobić czegoś podobnego do tysiąca innych sukien. To miało być coś wow.
Na szczęście miałam jeszcze sporo czasu.

IMADŁO - Szatańska gra [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz