40. Sara

4.4K 310 34
                                    

Czułam jeden, wielki mętlik. Nie chciałam być znowu podporządkowana, nawet jeśli Anton się zmienił. Zaprosił mnie na kolację, najpierw nie chciałam zostawiać Liwki, ale moi rodzice powiedzili, że pójdą z nią gdzieś, a mała ucieszyła się, że spędzi wieczór z dziadkami.

– Bądź grzeczna, słuchaj się babci i dziadka – powtarzałam jej jak mantrę siedząc przed lustrem i malując się.

– Zawsze jestem grzeczna – spojrzałam na nią uważnym wzrokiem. Nie należała do dzieci, które przesadnie broiły, ale zdarzało jej się coś zrobić.

– Chodź Liwia, idziemy! – pocałowałam ją, gdy moja mama zawołała moją córkę, by zeszła na dół, bo już jadą. Zostałam sama w domu. Franek był u przyjaciela, a Inga siedziała w firmie. Spojrzałam jeszcze raz na sukienkę, którą wybrałam, była w sam raz na wyjście do restauracji. Byłam podekscytowana, że Anton nazwał to randką. W życiu niespodziewałam się, że taki dzień nastanie, ale cieszyłam się na ten wieczór.

– Dobry wieczór – odkręciłam się zaskoczona, że już jest, gdy zapinałam zamek od sukienki. Nawet nie słyszałam, gdy wszedł do domu. Miał na sobie marynarkę w kratę i cholera, wyglądał bosko. Uśmiechnęłam się na jego widok, i choć byłam na niego zła, jego obecność działała na mnie jakbym o wszystkim chwilowo zapominała. Jakbym miała amnezję.

– Wyglądasz pięknie – powiedział i przybliżył się do mnie. Zauważył, że miałam problem z zamkiem, więc zapiął mi sukienkę wcześniej całując plecy. Jego ręce spoczęły na moich pośladkach.

– Ty też niczego sobie – wyszeptałam, gdy sunął nosem po moim karku. Czułam od niego obezwładniające, męskie perfumy, które były moją słabością odkąd pamiętam. Uwielbiałam męskie perfumy.
Nagle poczułam jego erekcję na swoim tyłu i wciągnęłam powietrze.

– Mam dla ciebie prezent – podał mi elegancko zapakowane pudełko. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Nie miałam bladego pojęcia co to mogło być. Otworzyłam czarne pudełko, w którym znajdował się satynowy woreczek. Otworzyłam i zobaczyłam czarne jajeczko wybirujące ze złotymi wstawkami.

– Zamierzam je wykorzystać podczas dzisiejszej kolacji – wymruczał. Ta wizja wydawała się całkiem przyjemna. Posadził mnie na komodzie, bez trudu rozszerzył moje nogi. Warknął, gdy zauważył, że specjalnie nie założyłam bielizny. Wyjął gadżet i bez trudu włożył jajeczko we mnie. Poczułam wypełnienie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.

Anton wyjął swój telefon i połączył się z gadżetem. Włączył najmniejszy tryb wybracjj, a mi zrobiło się błogo. Przyjemne, ale zbyt małe uczucie rozchodziło się po moim ciele.

– Musisz być grzeczna kochanie, bym zwiększył wibracje, wszystko zależy od ciebie, aniele – otworzyłam usta i chciałam sobie pomóc, ale Anton od razu zabrał moje ręcę.

— Zasłuż aniele, a obiecuję ci, że to będzie najlepsza noc twojego życia – wierzyłam mu, tak mocno mu wierzyłam. Z jednej strony było mi przyjemne, a z drugiej miałam ochotę go zabić, bo wibracje były na najmniejszym obrocie.

– Proszę – wyjęczałam. Potrzebowałam tego orgazmu jak powietrza.

– Nie – powiedział stanowczo i się uśmiechnął. Dupek. Zsadził mnie z komody i zniósł na dół.

– Jesteś nieznośny – jęknęłam.
Zamknął dom, bo widział, że ja nie mam teraz do tego głowy. Zaprowadził mnie do samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera, gdy on zajął te przed kierownicą.

– Gdzie jedziemy? – zapytałam, starając się przeżywciężyć to przyjemne uczucie, które odbierało mi logiczne myślenie.
Anton włączył jakąś piosenkę mknąc przez Warszawę, nad którą unosił się zachód słońca.

IMADŁO - Szatańska gra [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz