36. Anton

5.1K 319 30
                                    

Warknąłem ostrzegawczo, gdy w moim apartamencie zjawił się ojciec. W sypialni spała Sara, miałem tylko nadzieję, że się nie obudzi. Rozłożyłem się wygodniej na fotelu, gdy ojciec chodził po salonie. Najwyraźniej

wszystko było zbyt dobre, bo zaczęło się pieprzyć z jego przybyciem. Sasza uganiał się w najlepsze za Ingą, a ja byłem tu sam. Nie wątpiłem w swoje umiejętności strzeleckie ani w to, że mógłbym udusić go bez zająknięcia, ale gdy spojrzałem na jego pachołków to byłem na straconej pozycji. Ich było czterech, ja byłem sam w dodatku za ścianą spała niczego nie świadoma Sara.

– Czego chcesz? – rzuciłem. Mój humor był zepsuty od samego ranka, a pomyśleć, że tak przyjemnie spędziłem noc z Sarą.

– Chcę odzyskać Moskwę, nic więcej synu – spojrzał na mnie. Prychnąłem. Nigdy nie oddam mu swojej ziemii.

– Nie dam ci jej po dobroci. Dobrze o tym wiesz. Poza tym nawet, jeśli by ci się udało, wszyscy, by tobą gardzili. Jesteś zdrajcą – on doskonale o tym wiedział. Dlatego za cel uwiął sobie zniszczenie mnie i wszystkiego co miało dla mnie jakąś wartość.

– Może zmienisz swoją decyzję, gdy pożyczę sobie swoją synową. Skoro potrafi zaspokoić mojego syna, że nie widzi innej cipki, to chyba uda jej się to ze mną – wstałem, wyciągnąłem z kieszeni nóż i podeszłem do niego w jednej sekundzie.

– Tknij ją tylko, to nie dożyjesz następnego dnia – zaśmiał mi się w oczy. Miałem wielką ochotę wydłubać mu oczy, spalić skórę zrobić wszystko, by błagał mnie o to, bym przestał.

Jego ludzie momentalnie mnie odsunęli.

– Nagrałbym ci filmik... – nie dałem mu dokończyć, tylko wyciągnąłem gnata i władowałem kulkę Afroamerykaninowi, który oddzielał mnie od ojca.

Przycisnąłem guzik w długopisie, który miał dać znać Saszy, że ma jak najszybciej zjawić się tutaj i to z posiłkami. Gdyby nie Sara, to powybijałbym tu wszystkich. Miałem teraz zbyt dużo do stracenia, by urządzać jatkę. Miałem Sarę i córkę i do cholery, nie chciałem, by się czegokolwiek bały. Teraz ludzie mojego ojca mogliby wykorzystać to przeciwko mnie i strzelić mi prosto w łeb, ale tego nie zrobili. Najwidoczniej byli na to przygotowani. Byłem pewny ze wystrzał obudził Sarę, ale moja kobieta chyba domyśliła się, że lepiej będzie jak zostanie w środku. Byłem jej za to cholernie wdzięczny. Gdyby się tu zjawiła, utrudniłaby mi sprawę. I byłaby łatwiejszym celem do zdobycia. Teraz ludzie mojego ojca myśleli, że byłem tutaj sam. Miałem zamiar to wykorzystać.

– Uwierz, prędzej czy później właduję w ciebie cały pieprzony magazynek. Będziesz tarczą strzelecką, a później przywitam cię w piekle– ojciec zaśmiał mi się prosto w twarz. Był facetem, który przegrał swoje życie. Przegrywem i ścierwem.

– Piekło to raj dla takich jak my.
Zasługujemy na coś innego, gorszego. Piekło jest dla ludzi, którzy przegrali swoje życie, synu. Ja swoje spieprzyłem, teraz mam plan zniszczyć twoje – zaśmiał mi się w oczy. Celował mi między oczy, tak samo jak ja mu.

Nacisnąłem na spust. Skurwysyn o takich samych oczach jak moje padł na błyszczącą podłogę, która pokrywała się krwią. Nagle padł kolejny człowiek mojego ojca i ujrzałem Saszę, który miał taką samą nienawiść w oczach jak ja. Wyjąłem nóż i ostatniemu trafiłem prosto w tchawice. Padł na podłogę z hukiem. Moja klatka piersiowa była pokryta krwią, ale nie moją. Z Saszą było kilku moich ludzi.

– Zajmijcie się tym – wskazałem na trupy leżące na podłodze. Założyłem zwykły biały T-shirt, który leżał na fotelu. Musiałem jak najszybciej iść do Sary.

Pchnąłem drzwi od sypialnii. Sara siedziała skulona na łóżku. Była przerażona. Po jej policzkach ciekły łzy. Patrzyła na mnie z obrzydzeniem. Łkała głośno, brała krótkie oddechy. Spodziewałem się tego, że będzie się mnie bała.

– Nie podchodź do mnie! – rozpłakała się całkowicie. Spojrzałem na swoją koszulkę, przesiąkła krwią.

– Kurwa – przeklnąłem pod nosem.

– Proszę, nie podchodź do mnie – prosiła. Zacząłem powoli do niej iść. Wiedziałem, że nie chciała takiego życia. Moje było totalnie inne od jej. Ja, byłem do tego przyzwyczajony, ona nie. Czułem, że od jakiegoś czasu Sara myśli nad tym wszystkim poważniej. Nie chciałem jej zranić, ale wiedziałem, że się nie da. Moje życie takie było i będzie. Możliwe, że codziennie przychodziłbym z krwią na ubraniu.

Usiadłem obok niej, a Sara momentalnie się ode mnie odsunęła.

– Gdybym miał inne wyjście, nie strzelałbym, ale nie miałem. Musiałem aniele. Dla swojego, a przede wszystkim twojego bezpieczeństwa – pomasowałem ją po łydce. Nie mogłem patrzeć na to jak cierpi.

– Zabiłeś ich wszystkich? – zapytała.

– Tak, zabiłem. Gdybym tego nie zrobił zabiliby mnie, a później wzięliby się za ciebie – odparłem masując ją uspokajająco.

– Jeśli dam nam szanse, obiecaj, że z tym skończysz – zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się tego.

– Aniele, to nie jest wcale takie proste. Jestem pakhanem, moje życie kręci się wokół mafii – pokręciła głową.

– Zrób to dla mnie, jeśli ci na mnie zależy.

– Sara...

– Jeśli nie dla mnie, to dla naszej córki. Nie chce, by każdego dnia martwiła się czy jej tata wróci do domu. Dajmy jej w największym stopniu normalne rodzeństwo. Bez tego gównianego kryminału – mówiła prawdę, ale nie wyobrażałem sobie siebie w normalnej pracy. Rutyny, ośmiu godzin pracy i tej całej normalności. To nie było moje życie.

– Nie żądaj ode mnie czegoś takiego – warknąłem.

– Zastanów się nad tym – poprosiła.

Wyszedłem z sypialnii. Musiałem trochę odreagować i sprawdzić sytuację.

– Anton, chodź tu kurwa! – ryknął Sasza.

Przyszedłem do niego natychmiast. Oprócz trupa mojego ojca wszystko było wysprzątane. Uniosłem brew, gdy na jego brzuchu wyryty czymś ostrym był napis.

To nie koniec, bracie – wypowiedziałem na głos. Spojrzałem na Saszę i na każdego z moich ludzi. Nic tu kurwa nie układało się w całość.
Gdy myślałem, że mam już spokój, wszystko zaczynało się gorzej pierdolić.

---------------------------------------------------

No to się dzieje! 🤯
Jak myślicie co zrobi Anton z prośbą Sary i o co chodzi z tą wiadomością na brzuchu?

Mam nadzieję, że święta mijają wam w przyjemnej atmosferze!


IMADŁO - Szatańska gra [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz