11. Sara

6.9K 417 129
                                    

Byłam zła. Wiedziałam, że Anton nie odpuścił Gabrielowi. Jednak, gdy teraz mój wzrok przelatywał z jego oczu na ślad, który zostawił tata mojej córki było mi najzwyczajniej w świecie głupio.
To nie była jego sprawa z kim się spotykałam. To było moje życie.
Jego życie to była mafia. Ja nie pasowałam do tego świata, nie podobało mi się to, że znowu on na chama mnie do niego wrzucał.

– Przepraszam za niego – westchnęłam ciężko.

– To nie twoja wina. Nie przepraszaj. Twój były musi zacząć odróżniać to, że nie jesteście już razem – gdyby on tylko wiedział kim on był. Uśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam w stronę latarni, która oświetlała jedną z najdłuższych ulic Warszawy.

– Przejdźmy na przyjemniejszy temat niż zazdrość twojego byłego – pokiwałam głową. Starając się nie wypuścić łez, które pchały się, by spłynąć po moich policzkach. To wszystko było tak chore i trudne do wytłumaczenia.

– Więc co dziś robiłeś? – zapytałam spokojnie upijając z lampki łyk czerwonego wina.
Na jego twarzy jeszcze widniał ślad zrobiony przez Antona. Dla tego nie chciał się ze mną spotykać. Nie chciał, bym widziała go z raną na twarzy.

– Załatwiłem sprawy na mieście. Poszedłem na siłownie. A ty? – przyjemnie mi się z nim rozmawiało.

– W sumie głównie spędziałam czas z Ingą i Liwką na zakupach. Mała pytała się o ciebie – uśmiechnął się. Nawzajem się lubili. Razem się bawili. Wiedziałam, że moja córka czuła się przy nim bezpiecznie. Gabriel miał rękę do dzieci. Kochały go.

– Co powiesz, bym jutro zabrał was gdzieś? – uniosłam brwi. Zdarzało nam się wychodzić gdzieś w trójkę, ale nieco zaskoczył mnie tą propozycją. Po tym co zrobił Anton. Dalej był nami zainteresowany.

– Co kąbinujesz? – zaśmiałam się na głos. Powodując, że ludzie w restauracji zwrócili na nas uwagę. Spojrzałam na nich przepraszającym wzrokiem.
Głównie były tu pary nieco starsze od nas. Oprócz pary zakochanych nastolatków, którzy wpatrywali się sobie w oczy, tak że zazdrościłam im tej lukierkowej miłość.

– Dowiecie się jutro. Niespodzianka, z tego co wiem to Liwka je lubi – znał ją jak mało kto.

– Coraz bardziej mnie zaskakujesz – odparłam. Domyślałam się czym zakończy się ta randka. Sama nie wiedziałam czy chciałam, by tak się zakończyła. Byłam rozdarta. Nie chciałam go stracić. Był częścią mojego życia, ważną częścią.

Odepchnęłam kotłujące się w mojej głowie myśli. Policzyłam w głowie od dziesięciu do zera, by się uspokoić i nie wyjść na histeryczkę. Telefon Gabriela zadzwonił. Mężczyzna wyszedł na moment, a ja miałam chwilę, by swobodnie odetchnąć. Czułam się jak gówniara, która nie wiedziała nic o swoich uczuciach. Nie potrafiła o nich mówić ani wlepić ich w całość. Miałam przed sobą ideał. Kochającego, czułego, inteligentego mężczyznę, a ja nie wiedząc czemu dalej się wahałam. Byłam idiotką.
Czekał na mnie cierpliwie trzy lata, a ja dalej nie potrafiłam z nim być. Był nie tylko idealny z zewnątrz, ale w łóżku też był niezły. Doskonale odczytywał moje pragnienia. A ja dalej byłam niezdecydowana. Chociaż wszystko mówiło, bym chociaż spróbowała.

Miałam ochotę jednym zamachem wypić to całe wino z kieliszka, ale zachowałabym się nie odpowiednio do sytuacji. Byłoby mi źle znosić wzrok tych wszystkich elegancików.

– Przepraszam, kucharz mi się rozchorował. Sama rozumiesz – pokiwałam spokojnie głową. Mieliśmy to szczęście, że obaj znaliśmy gastronomię. To zawsze był temat do rozmów.

Rozejrzałam się po restauracji. Wielkie okno prowadziło na ruchliwą ulicę. Gabriel zabrał mnie do jednej z najdroższych restauracji w stolicy. Nad nami wisiała lampka tak jak nad każdym stoliku. Tylko one się świeciły, dodawały tajemniczej, mroczej aury. Tonacja barw była ciemna, ale uspokajała. Chciało się tu zostać. Złote krzesła, piękne obrusy, kwdratowe stoły. Ciemne ściany, podświetlane ledami u góry. We wnętrzu sali, na małej scenie stał fortepian, elegancko uprany pianista palcami wystukiwał spokojną melodię. Muzyka na żywo była czymś co uwielbiałam i Gabriel doskonale o tym wiedział.

– Spokojnie, sama wiem jak to wygląda. Nie masz się czym martwić – zamknęłam oczy i w słuchałam się w przyjemną dla ucha melodię. Otworzyłam je, gdy kelner przyniósł nam idealnie zrobioną kaczkę finezyjnie podaną. To była restauracja, w której miałeś się rozkoszować jak najdroższymi składnikami. Połączenie smaków, które w buzi eksplidowały bombą smakową.

– To jest pyszne – niemal wymruczałam. Mięso idealnie rozpływało się w ustach. Tworząc idealną kompozycje z resztą składników.

– Trafiłem w twoje gusta. Ogromnie mnie to cieszy – uśmiechnął się.

Po pysznym deserze poszliśmy przejść się na starówkę. Ludzie wokół nas trzymali się tak samo za ręcę jak my prowadząc pogawędki. Wtuliłam się bardziej w Gabriela, gdy deszcz zaczął lekko pokrywać nasze ubrania, ale mężczyzna wszystko przewidział. Zaśmiałam się, gdy otworzył czarną parasolkę.

– Ten jakże romantyczny deszcz też miałeś w planie? – zapytałam, szczerze się uśmiechając. Czułam się jak w bajce, gdzie księżniczką byłam właśnie ja.

– Mogę powiedzieć, że miałem go na uwadzę – zaśmiałam się. Szliśmy w stronę fontanny. Rozmowom nie było końca. A ja zaczęłam czuć się we właściwym miejscu.

– Jeszcze brakuje romantycznego tańcu w deszczu – odparłam cicho, gdy mijaliśmy gupkę znajomych.

– Nie chcę, żebyś mi się nagle rozchorowała – przyjemnie było czuć się dla kogoś ważną. Gabriel na okrogło mi to pokazywał. Starał się, zabiegał, a ja miałam głupie widzimisię.

– Dobrze, w takim razie obejdzie się bez tego – odparłam wesoło.

Rozmowa nas pochłonęła. Nawet nie zauważyliśmy kiedy tak szybko przeszliśmy dość spory odcinek drogi. Pary siedziały na ławkach niedaleko fontanny, ale my wybraliśmy tą dalszą, bardziej prywatną opcję. Oparłam się plecami o klatkę piersiową Gabriela obserwując kolorowy popis wody i świateł.
Bo cudownie. Gabriel zamknął i oparł parasolkę, gdy przestało padać. Było ciepło, ale deszcz przyjemnie ochłodził.

– Myślisz, że to jest odpowiedni moment – wyszeptał cicho do mojego ucha. Zmarszczyłam brwi nie bardzo wiedząc o co mu chodzi. Odwróciłam się w jego stronę z pytaniem w oczach. W jego oczach odbijały się kolorowe światła, a usta formowały się w delikatnych uśmiechu.

– Na co? – wyszeptałam, a słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Czyżby nastał ten czas, którego jednocześnie bałam się, a z drugiej nie mogłam się doczekać.

Czy to było już?

– Droga Saro, odkąd zobaczyłem się wtedy na grillu w Gdańsku pierwszy raz wiedziałem, że w jakiś sposób dzięki tobie moje życie się zmieni. Rozpomieniasz świat dookoła ciebie. Spowodowałaś, że moje serce pierwszy raz szybciej zabiło. Kocham się i choćbym chciał się z tym bić nie dam rady. Czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? – przęłknęłam głośno ślinę. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, a mężczyzna szybki wytarł ją kciukiem.

Pokiwałam powoli głową.

– Tak! – byłam gotowa spróbować. Związek to nie małżeństwo.

Gdy poczułam jego ciepłe wargi na swoich ustach miałam wrażenia, że wszystkie emocje we mnie wybuchły. Byłam gotowa spróbować związku z mężczyzną, który czekał na mnie prawie cztery lata.

Z kieszeni wyjął małe pudełeczko. Zmarszczyłam brwi. Trzęsącymi rękoma otworzyłam je. W środku był złoty łańcuszek z serduszkiem. Naszyjnik był delikatny, ale niezwykle piękny.

– To dla ciebie, odwróć – poprosił. Zrobiłam to. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam wygwarowaną dzisiejszą datę.

– Jest piękny, dziękuję – spojrzałam w jego niebieskie jak ocean oczy. Mężczyzna wziął ode mnie naszyjnik i zgarnął moje czarne, rozpuszczone włosy. Z dokładnością zapiął mi naszyjnik na szyi.

Nie myśląc wcale wtuliłam się w niego. Wiedząc jak skończy się ta noc. Byłam szczęśliwa. Nie chciałam, by ten spokój ktoś zburzył. Wróciłam wzrokiem do kolorowych świateł, które były
odzwierciedleniem moich uczuć.
Nie wszystkie były kolorowe. Wierzyłam, że mogło nam się udać, ale to wszystko kosztowało nas pracy, wysiłku i szczerości.

-------------------------------------------------

Ale się zadziało! Sara i Gabriel oficjalnie parą! 🤯
Kto cieszy się z takiego rozwoju wydarzeń?
A kto niezbyt i dlaczego?

IMADŁO - Szatańska gra [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz