♡︎~9~♡︎

1.1K 35 12
                                    

Hyunjin pov.

Gdy się obudziłem, Felix'a nie było obok mnie. Nawet jego plecaka nie widziałem. Wstałem i zeszłem na dół. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem kartkę. Wziąłem ją do rąk i przeczytałem.

Przepraszam, że wyszłem bez zapowiedzi, ale mama dzwoniła do mnie abym przyszedł do domu. Zrobiłem ci jakieś kanapki i herbatę. Proszę cię, zjedz to i wypij herbatę. Jutro zobaczymy się na sali tanecznej o 14.05.
Do zobaczenia.
Lixie

Gdy zobaczyłem tą wiadomość, od razu się uspokoiłem. Myślałem wcześniej, że ktoś go porwał. Jednak dzięki tej wiadomości stałem się spokojniejszy. Odszukałem wzrokiem kanapki i herbatę. Gdy je znalazłem, wziąłem je i poszedłem do stołu. Zacząłem jeść. Zjadłem wszystko i wypiłem całą herbatę. Poszedłem na górę i wziąłem założyłem dresy oraz jakaś bluzę. Zszedłem na dół i założyłem buty. Wyszedłem z domu i skierowałem się do parku. Telefon zostawiłem w domu, więc nic nie mogłem zrobić znaczącego. Siadłem na ławce i zauważyłem znajomą sylwetkę. Ta sylwetka należała do Minho. Koło niego był jakiś chłopak. Ten chłopak to był chyba Han Jisung, przyjaciel Lix'a. Chyba szykuje nam się nowa para.

Po piętnastu minutach zaczęło padać, więc zacząłem biec w stronę domu. Biegłem, ale nagle poczułem szarpnięcie do tyłu. Obejrzałem się. Byli do dwoje mężczyzn. Jednak zanim zdążyłem coś powiedzieć, jeden kopnął mnie w brzuch. Upadłem na podłogę kuląc się z bólu. Kopali mnie jeszcze chwilę, po czym sobie poszli. Łzy zaczęły mi mimowolnie lecieć po policzkach. Zauważyłem dwie osoby klejące przy mnie. Jednak nie mogłem sobie przypomnieć kto to jest. Zemdlałem.

Kilka godzin później

Gdy się obudziłem, musiałem przyzwyczaić do bieli panującej w tym pomieszczeniu. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Byłem w szpitalu. Przypomniałem co się stało. Ktoś mnie brutalnie pobił i zemdlałem. Jednak nie pamiętam, jak się tu znalazłem.

- Hyunjin? - zapytał mnie cichy głos. Ten głos należał do Felix'a.

- Co się dzieje? Lix? Co tu robisz? - zdziwiłem się.

- Jak to co? Minho Hyung i Han zadzwonili do mnie, że leżysz pobity w pobliskim szpitalu. No więc niewiele myśląc, powiedziałem mamie aby mnie tu zawiozła. - już wiem kto mnie uratował.

- Zawsze ja jestem tym najbardziej poszkodowanym. Ja już nie chcę tak. Chcę żyć normalnie. Jednak się nie da. Wszystko się sypie. - poleciały mi łzy z oczu, a Felix je starł kciukiem.

- Nie płacz. Pamiętaj, że masz mnie, Minho Hyung'a oraz Changbin'a Hyung'a. Pamiętaj, to że się nie poddajesz, czyni cie silnym. - powiedział uśmiechając się.

- Dziękuję, że jesteś Lixie. - powiedziałem i zacząłem płakać ze szczęścia, że mam takich przyjaciół.

- Dziękuję, że pozwalasz mi być Hyunjin. - powiedział, po czym mnie przytulił.

- A gdzie jest Minho i ten Han? - spytałem gdy się uspokoiłem.

- Powiedziałem im, że ja z tobą zostanę, żeby poszli dokończyli spotkanie. Długo się opierali. Jednak ostatecznie poszli. - zaśmiał się cicho.

- Dobrze, że za dwa miesiące wakacje. - powiedziałem z lekkim uśmiechem.

- Tak. Bardzo się cieszę z tych wakacji, ponieważ możliwe, że mój przyjaciel Chan mnie odwiedzi. - powiedział szczęśliwy na co ja posmutniałem.

- Ja pewnie jak co roku będę siedzieć sam w domu i może kilka razy wpadnie do mnie Changbin i Minho. - powiedziałem smutnie.

- Ja cię odwiedzę na tygodniową nockę. Później zapoznam cię z Chan'em, jak wogóle przyjedzie. Nie zostawię cię samego. - powiedział, a mi zrobiło się ciepło na serduszku.

- Dziękuję za wszystko Felix. Gdyby nie ty to moje życie by chyba dalej nie miało sensu. - kolejny raz się rozpłakałem.

- Jejku. Nie dziękuj mi tak cały czas. Nie wiedziałem, że jesteś taki wrażliwy. - powiedział z uśmiechem.

- Poleżysz ze mną chwilkę? - zapytałem.

- Pewnie. - powiedział po czym zaraz ułożył się obok mnie. Przytuliłem go do siebie, oplatając go dłońmi w talii. Leżeliśmy tak w ciszy, przez 20 minut.

- lekarz zaraz przyjdzie, więc ja wyjdę do rodziców okej? - zapytał Felix.

- Okej. - odpowiedziałem i wypuściłem go z objęć i z powrotem się oparłem o poduszki. Po chwili przyszedł lekarz.

- Dzień dobry. Mam wyniki badań. Nie jest źle. Jednak będzie miał pan siniaki na brzuchu. Prosiłbym, aby też pan się mocno nie stresował. Jeśli jeszcze raz pan się mocno zestresuje, powitamy pana ponownie. Wypuścimy pana jutro o 13. Dowidzenia - powiedział po czym wyszedł. Czyli również nie mogę się często stresować.

Czyli jutro nie pójdę do szkoły. Cieszę się. Jednak nie cieszę się z tego powodu, że znów powracają mi niektóre choroby. Nie chcę aby wróciły mi ataki paniki. Boję się, że jak teraz powraca mi to ze stresem to i wrócą mi te ataki.

Zacząłem myśleć o rzeczach przyjemniejszych. Muszę przefarbować włosy. Może na czarny. Blond mi się znudził. Jutro od razu jak wyjdę ze szpitala idę do fryzjera. Mam jakieś pieniądze, więc nie będzie źle.

Niedługo noc. Pewnie Felix pojechał do domu. Nie mam mu tego za złe. I tak mi to wystarcza, że ze mną przebywa. Nagle usłyszałem otwieranie się drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę. Zobaczyłem mamę Felix'a. Zdziwiła mnie jej obecność jednak nic nie powiedziałem. Usiadła na krześle obok mojego łóżka.

- Witaj Hyunjin. Jak się miewasz? - odezwała się.

- Dzień dobry. Jest już lepiej. - odpowiedziałem.

- Cieszę się. Felix mi o wszystkim powiedział co się stało w ostatnich dniach. Bardzo ci współczuję. Cieszę się, że Felix znalazł sobie takiego przyjaciela. Pamiętaj, że możesz przyjść do mnie lub Lix'a z każdym problemem. Spróbujemy ci pomóc. - powiedziała, a mi zaszkliły się oczy.

- Dziękuję za to wszystko. Nawet od swoich własnych rodziców nie usłyszałem takich słów. Bardzo cenię sobie przyjaźń z Felix'em. Jest dla mnie ważny. - opowiedziałem.

- Zauważyłam, że z Felix'em zbliżyliscie się do siebie. Nie ma takiego dnia u nas w domu, żeby Felix nie gadał o tobie. Tylko nie mów mu, że ci to mówiłam. Zapraszam cię na obiad w sobotę. I na nocowanie u Felix'a. Pewnie zapomniał ci powiedzieć. - powiedziała po czym wstała.

- Dziękuję. Życzę miłego wieczoru. - powiedziałem.

- Nie ma za co. Miłego. - powiedziała i wyszła. Ta kobieta jest bardzo miłą kobietą. Zazdroszczę Felix'owi takiej mamy. Ja od własnej matki nie usłyszałem takich słów. Zawsze tylko liczyła się praca. Tak samo było z ojcem. Od dziesięciu lat byłem zdany sam na siebie. Rodzice mieli mnie gdzieś. Gdy tak myślałem zauważyłem, że jest godzina 20.30. W szpitalu cisza nocna czy coś zaczyna się o 22.00. Ja byłem już mega śpiący. Położyłem się i zamknąłem oczy. Od razu zasnąłem.

________________
Hej hej hej!
Witam was moi kochani w 9 rodziale.
Myślę że się spodoba
Miłego dnia/wieczoru/nocy

𝑻𝒉𝒆 𝑬𝒕𝒆𝒓𝒏𝒂𝒍 𝑳𝒐𝒗𝒆 | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz