♡︎~50~♡︎

545 40 37
                                    

Felix pov.

Nie wiedziałem, że ten jeden wyjazd, może znaczyć dla mnie tak wiele. Było bardzo super, nie licząc tego, że starszy, jak byliśmy na plaży, brał mnie na ręce i rzucał do wody, na co odpowiedałem głośnym krzykiem oraz śmiechem.

Tak samo przerąbane miał Jisung, któremu Minho nie dawał żyć. Po jednej z nocy spędzonych tutaj, przyszedł do nas, wyglądając jak by ktoś napadł. Okazało się, że nieźle się bawili w nocy, przez co skutki były widoczne.

Leżeliśmy z Hyunjin'em na łóżku, tuląc się do siebie. Oczywiście starszy bawił się moimi włosami. To był ostatni dzień w Busan jak i noc, jednak woleliśmy spędzić leniwe popołudnie w naszej sypialni. Nikt nic nie mówił, cisza była komfortowa, a ja wsłuchiwałem się w bicie serca starszego.

- Kocham cię, wiesz? I pamiętaj o tym, bo cię bardzo bardzo mocno kocham - uśmiechnął się do mnie, całując moje czoło.

- Ja ciebie też bardzo mocno kocham i będę o tym pamiętać. - posłałem mój uroczy uśmiech, który był zarezerwowany tylko dla niego i przymknąłem oczy.

- Wiesz, może wyjdziemy na plażę? Tak we dwoje? Za godzinę będzie zachód słońca, chciałbym go zobaczyć.

- Pewnie, możemy pójść, ale jak będzie się robił zachód, dobrze? - chłopak kiwnął głową i wrócił do zabawy moimi włosami.

Cały czas miałem uśmiech na twarzy, a chłopak, nucił cicho jakąś piosenkę, która była strasznie przyjemna dla moich uszu. Kochałem jego głos, nieważne czy śpiewać czy mówił, mógłbym jego głosu słuchać cały czas bez przerw. Tak samo było z nim całym, uwielbiałem się na niego patrzeć i zdecydowanie mógłbym to robić godzinami, jak nie całymi dniami.

Starszy był idealny, nie miał wad, ale miał dużo zalet. To jego przeszłość go wykończyła, on niczym nie zawinił, był dzieckiem, gdy jego rodzice kazali mu wszystko robić samemu, tak jakby od razu go rzucili na głęboką wodę. Zdany bym sam na siebie, jedynie Minho który wtedy bardzo dobrze go znał, próbował mu pomagać, jednak to nie było takie łatwe.

Jednak dał sobie radę, teraz żyje pełnią szczęścia, żadne koszmary go nie nawiedzają, nie tnie się już, nie głodzi, nie myśli za dużo o przeszłości. Kocham go i odkąd go poznałem, wiedziałem, że jest cudowny.

Nie miał łatwo, ale nie poddawał się, walczył, choć czasami nie dawał rady psychicznie. Zawsze mówił, że to dzięki mnie się nie poddał, przez co zawstydzałem się jak głupi. Cieszę się, że tak uważa, jednak czasami zastanawiałem się, czy nie przesadza.

Gdy tak siedzieliśmy, ktoś zadzwonił do Hyunjin'a, który mnie przeprosił i wstał, wychodząc z telefonem przy uchu. Westchnąłem cicho i podszedłem do walizki, wyciągając z niej moją kosmetyczkę. Skoro zaraz miał być zachód słońca, musiałem się zacząć ogarniać.

Wszedłem do łazienki, zaczynając robić delikatny makijaż. Gdy skończyłem się malować, wyszedłem z łazienki i pognałem do swojej walizki, wyciągając z niej jakieś porządne ciuchy.

Wszedłem do sypialni, zaczynając się przebierać, gdyż chciałem jakoś wyglądać przy ludziach.

Gdy Hyunjin wszedł do pokoju, byłem już naszykowany, a starszy zdziwiony spojrzał na mnie.

- Wow, wyglądasz ślicznie. Miałem ci mówić właśnie, abyś się ubrał ładnie, ale ty zawsze wyglądasz pięknie. - podszedł do mnie, cmokając mnie w czoło.

Zarumieniłem się i usiadłem na łóżku. Patrzyłem na poczynania starszego, który również się szykował. Wyglądał ślicznie, jednak nic Narazie nie mówiłem, dalej mu się uważnie przypatrując.

Gdy był już naszykowany, wstałem i podszedłem do niego, całując go w usta. Uśmiechnięty oddał pocałunek, kładąc dłonie na moich biodrach, przez co cicho mruknąłem, gdy zaczął je gładzić.

Odsunąłem się po minucie, uśmiechając się do niego uroczo - ślicznie wyglądasz, Jinnie

- Dziękuję, słońce. Ty również - zaśmiał się cicho i złapał mnie za rękę, wychodząc ze mną z hotelowego pokoju. Zamknął drzwi, przez co zaczęliśmy iść w stronę drzwi wyjściowych, do których dotarliśmy po chwili. Ktoś za nami szedł, jednak nie chciało mi się sprawdzać kto.

Po piętnasto minutowym spacerku, dotarliśmy na plażę, która mieściła się dosłownie obok naszego hotelu. Zaczęliśmy chodzić wzdłuż plaży.

Słońce zaczęło zachodzić, a w wodzie morskiej zaczęło się odbijać całe słońce. Nie mogłem się napatrzyć na ten widok, przez co stałem i gapiłem się w to słońce, jak głupi.

Poczułem ramiona oplatające moją talię i motyli pocałunek w tył głowy. Nie mogłem przestać się uśmiechać, naprawdę byłem szczęśliwy. Mogłem to powtarzać w kółko, cały czas. Bezustannie mogłem wszystko wokół nazywać pięknym, uśmiechać się oraz mówić każdemu komplementy.

- Lixie? - odwróciłem się w jego stronę przodem, podczas gdy on posłał mi zestresowany uśmiech.

- Co się dzieje, Jinnie? - spojrzałem na chłopaka, który wziął głęboki wdech i klęknął przede mną, wyciągając małe pudełeczko, które po chwili otworzył, a moje oczy zaszły się łzami.

- Lixie, czekałem na ten moment, od kiedy zaczęliśmy być razem. Pamiętasz dzień w którym się poznaliśmy? Wtedy na mnie wpadłeś, w szkole. Pamiętam również dobrze ten moment, gdy się w tobie zakochałem, gdy dostałem od ciebie całusa w kącik ust gdy spałem, co byli cholernie urocze. Pamiętam dzień, gdy zaczęliśmy być razem, to było ponad rok temu. Od tamtego momentu uważałem, że to ty, jesteś tym jedynym z którym chcę spędzić całe życie. Wprowadziłeś do mojego życia pełno energii, szczęścia oraz radości, które codziennie dostaje od ciebie. Marzę o tym, aby z tobą zamieszkać, co się niedługo spełni, marzę o tym, aby zaadaptować kotka oraz jakiegoś małego szkraba, który będzie mieszkał z nami. Czy chciałbyś uczynić mi ten zaszczyt i wyjść za mnie?

- Jinnie... Tak! Wyjdę za ciebie! - ze łzami, które leciały po moich oczach,  wystawiłem przed siebie rękę, na której po chwili błyszczał złoty pierścionek. Gdy starszy wstał od razu go pocałowałem, a reszta ludzi na plaży, razem z Jisung'iem i Minho, zaczęli nam bić brawa.

Starszy od razu oddał pocałunek, po chwili się odsuwając. Podniósł mnie i zakręcił się ze mną dwa razy wokół własnej osi. Postawił mnie na ziemię i jeszcze raz pocałował.

- Wreszcie jesteś moim narzeczonym, tak cię mocno kocham. Jesteś moim wszystkim - uśmiechnął się, a w jego oczach również pojawiły się łzy, lecz to były łzy szczęścia takie same jak i moje.

- Kocham cię, Jinnie... Już na zawsze będziemy razem - szeroko się uśmiechnąłem, wręcz płacząc ze szczęścia.

Nie mogłem sobie wyobrazić lepszych zaręczyn, a już na pewno, nie takich, w takim cudownym miejscu, oraz chłopakiem.

____________________________________
Witajcie kochani!
Jeszcze około trzech rozdziałów i zakańczamy książkę
Bardzo przyjemnie mi się ją pisało. Dziękuję za wszystkie pozytywne komentarze
Miłej nocy!

𝑻𝒉𝒆 𝑬𝒕𝒆𝒓𝒏𝒂𝒍 𝑳𝒐𝒗𝒆 | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz