♡︎~31~♡︎

694 29 24
                                    

Hyunjin pov.

Obudziłem się, przez słońce które wpadało do pokoju, poprzez odsunięte zasłony. Felix'a już przy mnie nie było, a ja mało co nie spadłem z łóżka. Była 6.45, więc jak z procy, wyskoczyłem z łóżka, biorąc piżamy i idąc w stronę do łazienki. Zapukałem cicho, a po chwili usłyszałem otwieranie drzwi.

- Hej Hyunjinnie. Chcesz się ubrać, prawda? Już wychodzę, tylko jeszcze dokończę nakładać lekki cień pod oczy. - powiedział, a ja lekko kiwnąłem głową, wchodząc do łazienki i kładąc swoje ciuchy na pralce. Ziewnąłem i zakręciło mi się w głowie. Złapałem się w ostatniej chwili pralki, aby nie upaść co Felix zauważył.

- Kochanie? Wszystko okej? - zapytał się mnie, a ja wszystko słyszałem jakby przez mgłę.

Po chwili się uspokoiłem, więc normalnie zacząłem kontaktować.

- Tak, tak już wszystko dobrze. To ja się ubiorę, dobrze? - powiedziałem, a młodszy niepewnie pokiwał głową, lecz wyszedł z tej łazienki.

Po dziesięciu minutach, gdy byłem ubrany, wyszedłem z łazienki i skierowałem się do pokoju Felix'a, aby schować piżamy do walizki. Zszedłem na dół, a tam zastałem Felix'a jedzącego śniadanie, więc usiadłem obok niego, wlewając sobie wody do szklanki. Lixie uśmiechnął się i splótł nasze palce ze sobą pod stołem. Podczas gdy myślałem o tym wyjeździe poczułem coś przy ustach, a tym czymś okazała się kanapka, którą trzymał Felix. Niewiele myśląc, ugryzłem kawałek, popijając go wodą.

Gdy młodszy zjadł kanapki, a raczej zjedliśmy, rodzice Lix'a poinformowali nas o tym, że za chwilę wyjeżdżamy na lotnisko. Pobiegliśmy więc na górę, wpadając do pokoju i biorąc walizki, zszedliśmy na dół, zakładając buty i wychodząc na zewnątrz. Włożyliśmy walizki do samochodu i wszedliśmy na tylne siedzenia.

Po kilku minutach, ruszyliśmy w drogę na lotnisko. Drogę przebyliśmy w miłej atmosferze, co jakiś czas gadając o mnie i o Felixie, gdyż mama Felix'a, chciała dosłownie wszystko wiedzieć.

Czekaliśmy teraz na lotnisku, na odpowiedni samolot. Siedziałem na krzesełku, patrząc w telefon. Młodszy gadał ze swoimi rodzicami, co jakiś czas wtrącając mnie w ich rozmowę. Po chwili poczułem ciężar na kolanach, w postaci Felix'a, na co od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak Siedzieliśmy, dopóki nie słyszeliśmy, że zaraz odlatuje samolot do Japonii. Zdziwiłem się, a w moich oczach stanęły łzy. Ruszyliśmy do samolotu, a ja splotłem moje i Felix'a ręce razem.

Gdy siedzieliśmy już w samolocie, zapięliśmy pasy, czekając aż samolot uniesie się w chmurach. Po kilkunastu minutach, można było odpiąć pasy, a ja gdyż siedziałem koło okna, oparłem się lekko o ścianę i zamknąłem oczy, ponieważ nie chciałem aby łzy wydostały się z moich oczu.

- Co się dzieje, kochanie? - zapytał Lixie, na co ja otworzyłem oczy i na niego spojrzałem.
- Nie cieszysz się z tego wyjazdu?

- Oczywiście, że się cieszę, ponieważ  je z tobą. Tylko się wzruszyłem, ponieważ zawsze marzyłem aby polecieć do Japonii. Jednak moi rodzice, nigdy nie chcieli ze mną tam polecieć. - powiedziałem, a głowa Felix'a znalazła się na moim ramieniu. Nasze rozmowy zeszły na przyjemniejsze tory. Gadaliśmy razem z jego rodzicami.

Dwie godziny później

Wysiedliśmy z samolotu, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Widziałem Japonię tylko na zdjęciach, ale nie wiedziałem, że na żywo może być jeszcze piękniejsza. Zauważyłem również, że wylądowaliśmy w Tokio, stolicy Japonii.

Wsiedliśmy do jakiegoś samochodu i pojechaliśmy do hotelu, gdzie mieliśmy zatrzymać się na tydzień. Po trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Wyszedłem z samochodu, od razu pomagając tacie Felix'a wyciągnąć walizki z naszymi ciuchami. Wszedliśmy do hotelu, a mama Felix'a zaczęła wszystko ustalać z recepcjonistką, w języku japońskim. Rozumiałem o czym rozmawiały, ponieważ umiem japoński.

Gdy wszystko było już załatwione, dostaliśmy z Felix'em od jego mamy klucze do naszego pokoju, który krył się pod numerem 67. Rodzice Felix'a mieli numer 53, więc mieli o jedno piętro niżej. Poszliśmy z Felix'em do naszego tymczasowego pokoju, a mi zaparło dech w piersiach. Pokój był chyba jedynym z najbardziej luksusowych pokoi w tym hotelu. Było łóżko małżeńskie, za co w duchu dziękowałem rodzicom Felix'a. Po obejrzeniu całego pokoju, otworzyłem walizkę i stwierdziłem, że pójdę wziąść prysznic.

- Skarbie! - zawołałem, a po chwili w " niby salonie " pojawił się Felix.

- Co się stało kochanie? - zapytał, a ja się lekko uśmiechnąłem.

- W sumie chciałem tylko ci powiedzieć, że idę wziąść prysznic. - powiedziałem, a ten podszedł i lekko mnie walnął w tył głowy.

- Ała. Za co to? - zapytałem, a ten tylko podszedł i mnie pocałował.

- Za to, że musiałem przerwać rozpakowywanie się. - powiedział z udawanym oburzeniem.

Ja tylko się zaśmiałem i poszedłem do łazienki. Po piętnastu minutach wyszedłem, odświeżony. Wszedłem do pokoju, gdzie Felix zdążył się rozpakować i leżał na łóżku wpatrując się na mnie. Rozpakowałem się do drugiej części szafy, a gdy skończyłem, znów zakręciło mi się w głowie. Złapałem się szybko drzwi od szafy, więc na szczęście nie upadłem. Gdy się trochę opanowałem, wyszedłem do kuchni, wyjmując jedną tabletkę i popijając ją wodą. Po chwili poczułem ramiona oplatające mnie w talii i przylegające ciało do moich pleców.

- Kochanie. Wytłumacz mi co się dzieje, bo nie będę już taki miły. - powiedział, a mnie przeszły ciarki, ponieważ zły Felix, to groźny Felix.

- Chodźmy do pokoju, tam ci wszystko opowiem. - powiedziałem i poszliśmy do pokoju. Felix usiadł na łóżku, a ja stałem. Wziąłem głęboki oddech i zacząłem mówić.

- Byłem z tym u lekarza. Jednak nic nie wykryto na szczęście. Jednak powiedział, że to przez stres, który nie wiem jak się bierze. Przypisał mi tabletki, które mi pomagają, a ja je biorę przynajmniej jedną na dzień. - powiedziałem, a ten tylko wstał i mnie przytulił. Oddałem uścisk, a po chwili odsunęliśmy się od siebie.

- Rodzice mi napisali, aby zejść na kolację na dół. - powiedział, a ja kiwnąłem głową i go złapałem za rękę, wychodząc z pokoju. W połowie drogi, spotkaliśmy się z rodzicami młodszego, kontynuując drogę. Gdy dotarliśmy, od razu zasiedliśmy do stołu, nakładając sobie jedzenie.

Po godzinie skończyliśmy jeść kolację, więc wstaliśmy i poszliśmy do swoich pokoi. Gdy dotarliśmy do naszego pokoju, od razu wszedłem do naszej sypialni i rzuciłem się na łóżko. Myłem się, więc już mi się nie chciało. Przebrałem się szybko w piżamy, podczas gdy młodszy się mył.

Położyłem się na łóżku i czekałem na Lix'a, który właśnie teraz wszedł do pokoju. Był tylko w bokserkach i koszulce sięgającej mu po połowy ud. Ja byłem tak samo ubrany, więc nie przeszkadzało mi to. Położył się koło mnie, zakładając swoją nogę, na moje. Pocałowałem go lekko w czoło i przykryłem nas obu kołdrą.

- Pamiętasz te trzy dni, gdy u mnie nocowałeś? - zapytałem, a młodszy niepewnie kiwnął głową.

- Nie spałem już wtedy, gdy dałeś mi całusa w kącik ust. Nie powiem, urocze to było, jak udawałem, że śpisz. - powiedziałem, a młodszy spojrzał na mnie ze zdziwieniem.

- N-nie spałeś? Tak przeczuwałem, ale nie myślałem, że to była prawda. - powiedział, a ja tylko lekko się zaśmiałem. Był bardzo uroczy, nawet wtedy kiedy próbował być zły, jednak mu to nie wychodziło.

Była już godzina 20.30, więc postanowiliśmy pójść spać. Oplotłem talię młodszego rękami i poszedłem spać. Zasnęliśmy.

____________________
Cześć skarby!
Jak tam się miewacie?
Ja nawet dobrze, chociaż nie powiem, że mi dzisiaj ciut smutno było, ale już jest nawet okej.
Miłego wieczoru <33

𝑻𝒉𝒆 𝑬𝒕𝒆𝒓𝒏𝒂𝒍 𝑳𝒐𝒗𝒆 | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz