HOLDEN
Nie wiedziałem, jak pomóc Cassie. Myślałem, że po kilku dniach będzie łatwiej, ale dzień pogrzebu był najgorszy. Musiałem wyprowadzić ją z kaplicy, a nad grobem pojawiliśmy się, dopiero gdy wszyscy odeszli. Dziewczyna nie była w stanie nad sobą zapanować. Dobrze, że był z nami Jamie, ale szczerze mówiąc, jego pomoc była minimalna. Miałem nadzieję, że moja obecność jej wystarczyła. Załamała się, ale wcale mnie to nie dziwiło. Jednego dnia straciła obojgu rodziców i musiała nauczyć się ogarnąć wszystko sama. Ciężko było, bo nie chciała wrócić do domu. Udało mi się ją namówić do tego niedawno.
Odkąd dowiedziałem się o śmierci rodziców swojej dziewczyny, nie zostawiłem jej samej nawet na chwilę. Bałem się, że mogłaby zrobić sobie krzywdę. Nie radziła sobie z ich stratą. Od tygodnia mieszkałem u niej. Nie wiedziałem, co zamierzała zrobić. Do szkoły nie wróciła, ale dyrektor zapewnił, że znajdą sposób, żeby mogła skończyć klasę. Na razie zrozumiał, że nie była w stanie skupić się na niczym innym niż śmierć rodziców. Tyle że ten stan nie mógł trwać w nieskończoność. Obawiałem się, że nie byłem odpowiednim wsparciem dla Cassie.
– Musimy sprzedać ten dom. - Spojrzała na mnie zapłakana.
– Cassie, wcale nie musisz tego robić. - Przytuliłem ją do siebie.
Nie wyobrażałem sobie, gdzie miałaby pójść. To miejsce należało do niej i nie powinna się pozbywać go pochopnie. Mogła zamieszkać ze mną. Ojciec nie miałby nic przeciwko. Pewnie nawet nie zauważyłby, że dziewczyna się do nas wprowadziła, ale to nie było dobre rozwiązanie. Już lepiej byłoby, gdybyśmy wynajęli sobie jakieś małe mieszkanie. Tyle że nie było nas na nie stać. Musiałem coś wymyślić.
– Nie mogę tutaj zostać. Bez nich to nie ma sensu.
Wiedziałem, że jej ciężko. Szczególnie że musiała patrzeć na rzeczy rodziców porozrzucane po całym domu. Wszystko przypominało o ich obecności. Zadawałem sobie sprawę z tego, że Cassie próbowała udawać, że jej to nie przeszkadzało. Jednak nie szło jej to zbyt dobrze. Pierwszego dnia po powrocie do swojego domu chciała wyrzucić wszystkie rzeczy rodziców. Powstrzymałem ją przed tym. Żałowałaby tej decyzji. Za jakiś czas zapragnie pamiątek po nich.
– Przykro mi.
– Dlaczego mnie to spotkało? - Patrzyła na mnie smutna. – Nie dogadywaliśmy się, ale wracałam do domu i byli. Kochałam ich niezależnie od tego, czy się kłócili i czy się mną interesowali. Teraz została mi tylko cisza. Nie znoszę jej.
Rozumiałem ją. Nie straciłem mamy, ale od dawna leżała w szpitalu w śpiączce. Nie było z nią kontaktu. Nawet nie miałem pewności, że mnie słyszała. Lekarze mieli różne zdanie na ten temat. Jednak to nie zniechęciło mnie do mówienia jej o swoim życiu. Cassie straciła oboje rodziców. Zmarli na miejscu. Najgorsze, że w ich przypadku znalezienie sprawcy nic nie dało. Kobieta, która spowodowała wypadek również zmarła. W ciężkim stanie trafiła do szpitala. Niestety, nie udało jej się uratować. Chyba wolałbym, żeby spędziła czas w więzieniu.
– To normalne. - Patrzyłem na nią. – Twoje uczucia w tej sytuacji. Jest ci ciężko, ale przejdziesz przez to.
– Co czułeś, gdy twoja mama trafiła do szpitala?
Bałem się mówić o swoich uczuciach, żeby nie przestraszyć Cassie. Nie chciałem zaczynać tej rozmowy. Przynajmniej nie teraz. To nie najlepszy czas na takie zwierzenia. Po wypadku mamy czułem się bezradny. Chciałem znaleźć gnoja, który zrobił jej krzywdę, ale gdy to się stało, wcale nie poczułem się lepiej. Nosiłem w sobie zbyt wiele tajemnic. Bałem się, że kiedyś sam się w nich pogubię. Jednak były rzeczy, o których nie mogłem powiedzieć nikomu. Dla ich dobra. Straciłbym przyjaciela, dziewczynę i ojca, chociaż z jego stratą oswajałem się każdego dnia. Byłem przygotowany, że któregoś dnia zniknie z mojego życia na zawsze.

CZYTASZ
PRZEGRANI. Cassie i Holden.
RomancePRZEGRANI: 1. Cassie i Holden. 2. Historia Jamiego. Trójka przyjaciół. Zawsze razem. Nic nie było w stanie ich rozdzielić, ale czy na pewno? Kilka lat sprawiło, że Cassie stała się dla Holdena kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Długo spotykali si...