HOLDEN
Musiałem spotkać się z Lisą. Nie mogłem pozwolić, żeby groziła Cassie. Dowiedziałem się o tym przez przypadek, gdy dziewczyna odczytała SMS przy mnie. Starałem się być spokojny. Wcześniej nic nie powiedziała. Musiałem chronić swoją Cassie. Nie wiedziałem, do czego zdolna była Lisa. Nie znałem jej zbyt dobrze. Może była niegroźna, ale lepiej nie ryzykować.
– No w końcu. - Otworzyła mi drzwi, ubrana tylko w koronkową bieliznę, która niewiele zostawiała wyobraźni. - Czekałam na ciebie.
Wcale mnie to nie ruszyło. Widziałem zbyt wiele ładnych ciał kobiet, żeby zachwycać się Lisą. Nie brakowało mi jej. Ani trochę. Chciałem jej tylko powiedzieć, żeby się odczepiła. Nie miała prawa wtrącać się w moje życie. Nic jej nie obiecywałem. Może przez chwilę przekroczyliśmy prób zwykłej znajomości i zabawy tylko dla seksu, ale to nie znaczyło, że miałem zamiar związać się z Lisą na stałe. Była tylko odskocznią. Nie przejmowałem się wcale tym, że mogłem ją zranić. Poza tym sama przez cały czas uważała, że tylko dobrze się ze sobą bawiliśmy. Gdybym wcześniej wyczuł, że liczyła na coś więcej, od razu bym się wycofał.
– Odpuść. - Wszedłem do jej mieszkania, zamykając za sobą drzwi.
Nie chciałem, żeby naszej rozmowie przysłuchiwali się jej wścibscy sąsiedzi. Niektórzy z nich nie raz komentowali, że kobieta lubiła sobie pobalować, bo robiliśmy sporo hałasu, wracając nad ranem do jej mieszkania. Wiele razy przysłuchiwali się, co mówiliśmy. Raz nawet usłyszałem, że powinienem się zastanowić, czy chciałem zadawać się z kimś takim, jak Lisa, bo była niezrównoważona. Wtedy mnie to bawiło, ale może jej sąsiedzi mieli rację.
– O co chodzi? - Przylgnęła do mnie, ocierając się o moje krocze.
Mogła przestać udawać. Wcale nie wychodziło jej bycie miłym. Doskonale wiedziałem, że była na mnie zła. Zabawiłem się ją. Musiałbym być głupcem, żeby uwierzyć, że wybaczyła mi wszystko i tylko czekała na mój powrót. Nie nabiorę się na jej sztuczki. Mogła stać przede mną nawet nago, a i tak by mnie to nie ruszyło. Kompromitowała się. Kiedyś uważałem Lisę za kobietę z klasą. Rozstania sprawiało, że poznawaliśmy drugą osobę z zupełnie innej strony i jak bardzo myliśmy się na jej temat.
– Masz dać spokój Cassie. - Złapałem ją w talii i odsunąłem od siebie.
Chciałem, tylko żeby odczepiła się od mojej dziewczyny, która potrzebowała spokoju. Przeszła zbyt wiele w ostatnim czasie. Nie potrzebowaliśmy więcej problemów. Lisa nie mogła mieszać w naszym życiu. Lepiej, żeby trzymała się od nas z daleka. Byłem gotów wiele zaryzykować, byle tylko nie zbliżyła się ponownie do Cassie.
– Wiesz, czego chcę w zamian. - Uśmiechnęła się zadziornie.
Była żałosna. Nie wróciłbym do niej. Na pewno nie teraz. Lisa chyba zapomniała, na czym opierał się nasz związek. Chodziło mi tylko o seks. Owszem, było nam razem dobrze. Przez jakiś czas. Jednak nie zamierzałem zostawić dziewczyny, którą naprawdę kochałem i z którą chciałem spędzić resztę życia. Nie zamieniłbym Cassie na kogoś innego, a już na pewno nie na kobietę taką, jak Lisa. Nie przespałbym się z nią tylko po to, żeby dała spokój mojej dziewczynie. Doskonale wiedziałem, że to nie było żadne rozwiązanie. Skomplikowałbym sobie tym życie jeszcze bardziej. Poza tym miałem wystarczające dowody, żeby zgłosić groźby na policję. Lisa miała czas, żeby sobie wszystko przemyśleć.
– Nie dostaniesz tego. - Spojrzałem jej w oczy. – W zamian zgłoszę sprawę na policji.
– Nie zrobisz tego. - Zakpiła.
W porównaniu do niej nie miałem nic do stracenia. Cassie nie zostawi mnie, dlatego że chciałem ją chronić. Znajomości ojca Lisy nie sięgały aż tak daleko. Najwięcej mógł zdziałać jedynie w swoim biurze, a koledzy z firmy ochroniarskiej nie mogli mnie ruszyć bez narażania się na problemy z prawem. Raczej nie zaryzykują swoich karier dla jednego gościa, którego córeczka chciała dopiec byłemu facetowi. Nie bałem się.
– Groziłaś jej! – podniosłem głos. – Masz czas. Zapomnij o nas i trzymaj się z dala od Cassie, inaczej trafisz za kratki.
Może trochę przesadzałem, ale dopilnuję tego, żeby kobieta została ukarana za swoje groźby. Nie mogłem udawać, że nic się nie stało. Ochronię swoją dziewczynę. Gdyby nie Lisa być może nie stracilibyśmy dziecka. Cassie za bardzo się zdenerwowała jej wizytą. Najgorsze, że nie mogłem nic zrobić. Bardzo chciałem uratować nasze dziecko. Myślałem, że dostanę szansę, żeby pokazać Cass, że byłem odpowiedzialnym facetem. Nie bałem się bycia ojcem.
– Teraz to ty mi grozisz.
– Dla dobra mojej dziewczyny.
Byłem w stanie zrobić wszystko dla Cassie. Wierzyłem, że dziewczyna to doceni. Nadal obawiałem się, że mogłaby się rozmyślić i mnie zostawić. Nie wiedziałem, co zrobić, żeby zatrzymać ją przy sobie. Ostatnio bywałem wkurzający, bo nie pozwalałem Cassie spędzać czasu samej. Przejęła się stratą dziecka i bałem się, że zrobi sobie krzywdę. Lekarz powiedział to samo, co sprawiło, że stałem się przewrażliwiony.
– Tej, która rzuciła cię dla przyjaciela? - Zaśmiała się. – Niezła agentka.
Zapomniałem, że raz wspomniałem o tym kobiecie. Musiałem się komuś wyżalić, a tylko ona mnie wysłuchała. Jednak nie miała prawa jej oceniać. Czemu uważała, że była lepsza od nas? Niby w czym? Poza bogatym tatusiem niewiele osiągnęła. Liczyła na to, że ojczulek przepisze jej firmę po przejściu na emeryturę i nie będzie już musiała nic robić. Zresztą, skoro tak bardzo przeszkadzało jej moje towarzystwo, czemu chciała uczestniczyć w moim życiu? Wcale nie musiała się zmuszać. Nie byłem nikim ważnym, żeby siłą zatrzymać mnie przy sobie.
– Zamilcz! - Stanąłem przed nią, przyszpilając ją do ściany. – Nic o nas nie wiesz. Nie każ mi się pokazać od gorszej strony, bo naprawdę tego pożałujesz. Rozumiesz?
– I co mi zrobisz?
– Przekonasz się. - Patrzyłem na nią.
Byłem w stanie wiele zrobić, żeby kobieta trzymała się z dala od Cassie. Nie chciała się o tym przekonać. Ostatni raz się tutaj zjawiłem. Następnym zgłoszę sprawę na policję. Powinni się zająć sprawą gróźb, bo żadne z nas nie wiedziało, czego spodziewać się po Lisie. Jednak podejrzewałem, że poza wypisywaniem idiotyzmów i dzwonieniem do Cassie nie była zdolna do niczego więcej. Chciała mnie zwabić do swojego mieszkania i jej się to udało. Tyle że nic nie osiągnęła. Na pewno nie zamierzała poniżać się przede mną w nieskończoność. Kiedyś powiedziałbym, że nie należała do kobiet, które były gotowe błagać o miłość. Miałem wrażenie, że pod tym względem nic się nie zmieniło.
– Pierdol się! – wysyczała.
Przynajmniej jej złość nie była udawana. W końcu jakieś szczere uczucia. Do tej pory wydawało mi się, że Lisa nie była do nich zdolna. Po prostu nie chciała pozwolić komuś myśleć, że mogła być gorsza. Zapewne żałowała, że pierwsza nie zakończyła naszego związku, bo faceci nie porzucali takich cudownych i wysoko postawionych kobiet jak ona. Szkoda, że szukała wrażeń w zwykłych klubach, gdzie mogła poznać o wiele gorszych typów ode mnie.
– Chętnie, ale już nie z tobą. - Uśmiechnąłem się, oddalając się od niej. – Dowiem się, gdy tylko coś zrobisz.
– Od swojej paniusi? Sama sobie nie potrafi ze mną poradzić.
– Nie pogrywaj sobie.
Nie marnowałem więcej czasu. Podejrzewałem, że nic do niej nie dotarło. Przekonam się o tym za jakiś czas. Chociaż nie powinienem się cieszyć z chwilowego spokoju. Naprawdę rozważałem zgłoszenie sprawy na policję. Może załatwiliby to od razu. Jakiś zakaz zbliżania się czy coś w tym stylu. Nie chciałem narażać Cassie. I tak spotkało ją wystarczająco dużo przykrości z mojego powodu.
Zajrzałem do taty. Dziwne, że ostatnio częściej go odwiedzałem, ale to pewnie dlatego, że teraz był jedynym źródłem informacji o mamie. Przez telefon lekarze niewiele chcieli mi powiedzieć. Tym bardziej że wcześniej wyjaśniali dokładnie wszystko mojemu ojcu. Po prostu nie chciało im się drugi raz powtarzać tego samego.
– Jak sobie radzisz? - Spojrzał na mnie.
Ciężko było mi rozmawiać z nim o swoim życiu. Jakoś nie interesowało go, co działo się ze mną, gdy miałem kilka lat. Wtedy go potrzebowałem. Jednak teraz nie chciałem, żeby wiedział cokolwiek na mój temat. Czasami odtrącałem go od siebie, ale bałem się, że wtedy przestanie finansować leczenie mojej mamy. Nie mogłem na to pozwolić. Chyba tylko dlatego nadal utrzymywałem kontakt z ojcem.
– Chyba dobrze. - Podrapałem się po karku.
– Chyba?
– Zajmuję się Cassie.
Żadna tajemnica. Robiłem to po śmierci jej rodziców i nie zamierzałem przestać po tym, jak straciła nasze dziecko. To nie sprawiło, że już jej nie kochałem. Wiedziałem, że nie spodoba mu się moja odpowiedź. Nie chciał, żebym wrócił do Cass, ale szczerze mówiąc, nie interesowało mnie jego zdanie. Co on niby mógł wiedzieć o miłości? Nie kochał mojej mamy. Nawet nie wiedziałem, co czuł po tym, jak trafiła do szpitala. Coś musiał, skoro chciał jej pomagać. Szkoda, że nie zrobił tego wcześniej.
– Powinieneś się skupić na sobie.
– Mówiłem ci, że nie potrzebuję twoich rad?
Nic dla mnie nie znaczyły. Nigdy nie wybaczę mu, że skrzywdził moją mamę i tego, że mnie nie chciał. Dowiedziałem się tego, jako kilkuletni chłopiec. Nic nie zabolało mnie bardziej. Przez długo czas nie mogłem uwierzyć, że moja mama była w stanie bronić i tłumaczyć takiego skurwiela. Miałem jej to za złe przez długi czas. Nie chciałem, żeby był obecny w moim życiu, ale wypadek wszystko zmienił.
– Tak.
– Trzymajmy się tego.
Nie chciałem, żeby ojciec oceniał mój związek. Nikt nie miał do tego prawa. Właśnie dlatego nie przychodziłem do niego z Cassie. Czułaby się niekomfortowo. Chociaż po śmierci jej rodziców przez pewien czas mieszkaliśmy tutaj. Dziewczyna robiła wszystko, żeby unikać mojego ojca. Tyle że wtedy sytuacja była inna. Nie zdradziła mnie i nie odeszła do mojego najlepszego przyjaciela. Miałem o to ogromny żal do Cassie. Jednak to nie sprawiło, że przestałem ją kochać. Nie potrafiłem się trzymać od niej z daleka, a to nie podobało się mojemu ojcu.
– Nie chcę dla ciebie źle.
– Dlatego się nie wtrącaj.
Nigdy nie dałem się ojcu do siebie zbliżyć. Może gdybym nie znał szczegółów związku rodziców i tego, w jaki sposób mnie poczęli, byłoby inaczej. Jednak nie podobało mi się, w jaki sposób ojciec potraktował mamę. Nawet dziwiło mnie, dlaczego próbowała się z nim kontaktować. Nie wierzyłem, że się zmienił. To, że po wypadku mamy mi pomagał, wcale nie sprawiło, że zmieniłem zdanie na jego temat. Nie mógł liczyć, że po jej śmierci pozwolę mu zostać w swoim życiu. Czasami miałem wrażenie, że zdawał sobie z tego sprawę, ale ani trochę nie było mi przykro.
– Chciałem tylko pomóc.
– Wiem, ale nie musisz tego robić.
Ojciec doskonale wiedział, dlaczego go od siebie odpychałem. Mieliśmy moment, kiedy krzyczałem na niego każdego dnia. Tłumaczył mnie, że nie radziłem sobie z emocjami po tym, co się stało. Wkurzał mnie tym jeszcze bardziej niż swoją obecnością. Jednak to nie zniechęciło go, żeby próbować naprawić naszą relację, chociaż myślałem, że odpuści.

CZYTASZ
PRZEGRANI. Cassie i Holden.
RomancePRZEGRANI: 1. Cassie i Holden. 2. Historia Jamiego. Trójka przyjaciół. Zawsze razem. Nic nie było w stanie ich rozdzielić, ale czy na pewno? Kilka lat sprawiło, że Cassie stała się dla Holdena kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Długo spotykali si...