CASSIE
Od kilku dni dostawałam dziwne SMS-y, głuche telefony z nieznanego numeru. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Na początku myślałam, że może ktoś się pomylił i nie zamierzałam się tym przejmować. Zagadka rozwiązała się, gdy znalazłam numer Lisy w telefonie Holdena, a następnego dnia natknęłam się na nią przed sklepem. Kontaktowała się z nim. Chciałam wierzyć, że się nie spotykali. Chłopak większość czasu spędzał ze mną.
– Przemyślałaś sobie wszystko?
Nawet nie zastanawiałam się, co miała na myśli. Pewnie wiedziałabym, gdybym przeczytała dokładnie chociaż jedną jej wiadomość. Jednak nie zrobiłam tego. Zablokowałam numer, z którego przychodziły, kiedy dowiedziałam się, że należał do Lisy. Nie chciałam mieć z nią nic wspólnego. Nie interesowało mnie, jak wyglądał jej związek z Holdenem ani to, że chciała do niego wrócić, a ja miałam zniknąć z ich życia. Jej groźby na mnie nie działały. Straciłam zbyt wiele, żeby przejmować się kimś takim jak ona. Poza tym do tej pory kobieta nie miała nawet odwagi się ze mną spotkać, żeby porozmawiać. Wcale nie była taka odważna, jaką zgrywała.
– Nie.
– Czyli nie zależy ci na swoim życiu, Holdena i waszego bachora?
Wiedziała o dziecku, bo przecież była w mieszkaniu Holdena w chwili, gdy je straciłam. Nawet nie byłam pewna, co czułam. Ulgę, strach, smutek. Pogodziłam się już z myślą, że zostanę matką, a tamtego dnia ogarnęła mnie pustka. Lisa przyszła z awanturą do Holdena. Nie zmusiłam go, żeby ze mną był. Gdyby chciał, wróciłby do Lisy. Tym bardziej po tym, jak poroniłam. Nic nas już nie łączyło.
– Odwal się.
– Posłuchaj – popchnęła mnie na ścianę – nie będę się z tobą cackać.
Kobieta za dużo sobie pozwalała. W ogóle nie przejmowała się, że ktoś mógł zauważyć, co zrobiła. Nie zamierzałam pozwolić jej na takie zachowanie. Wcale się jej nie bałam. Raz oberwałam w klubie od jednej z dziewczyn, która mnie z kimś pomyliła. Wtedy nauczyłam się, żeby nie stać bezczynnie. Następnym razem oddawałam każdy cios. Jeśli Lisa jeszcze raz spróbuje mnie szturchnąć, uderzę ją i nie będę przejmować się żadnymi konsekwencjami. Wątpiłam, żeby znalazła jakiegoś świadka, a ja mogłam wykorzystać kilka pierwszych SMS-ów, których jeszcze nie skasowałam, żeby udowodnić, że kobieta mi groziła.
– Ja też nie. - Odepchnęłam ją od siebie tak mocno, że aż się zatoczyła.
– Ty suko! – wrzasnęła za mną. – Jeszcze tego pożałujesz!
Już żałowałam. Straciłam dziecko. Nie byłam wystarczającą kobietą, żeby donosić ciążę. Nie byłam też gotowa na wychowanie dziecka, ale Holden się starał. Chciał go. Był przy mnie. Bałam się, że teraz wszystko wróci do normy. Znowu zacznie przede mną uciekać. W sumie to nic go już przy mnie nie trzymało. Wrócił z poczucia obowiązku. Bez dziecka nic dla niego nie znaczyłam. Właśnie tak myślałam wiele razy. Nie potrafiłam zapomnieć o naszych problemach w związku. Cały czas miałam z tyłu głowy, że byłam niewystarczająco dobrą kobietą dla Holdena.
Nie wróciłam do mieszkania. Musiałam pójść na cmentarz. Potrzebowałam tego. Zbyt długo mnie tutaj nie było. Nie byłam w stanie patrzeć na grób rodziców. Po sprzedaży domu zadbałam, żeby miejsce ich pochówku było zadbane. Ciężko mi jednak było utrzymać je w czystości, gdy tutaj nie zaglądałam. Brakowało mi rodziców każdego dnia. Może byłoby łatwiej, gdyby chociaż jedno z nich żyło. Nie potrafiłam radzić sobie sama. Podejmowałam beznadziejne decyzje.
Po powrocie do mieszkania minęłam Holdena bez słowa. Byłam zmęczona i nie chciałam z nim rozmawiać o jego byłej dziewczynie wariatce. Miałam nadzieję, że więcej się na nią nie natknę. Nie miałam jej nic więcej do powiedzenia. Chłopak zapewne też nie, skoro nie dawała spokoju mnie. Zastanawiałam się, co chciała osiągnąć swoim zachowaniem. Chyba nie liczyła, że nagle odejdę od Holdena, bo ona tak sobie wymyśliła.

CZYTASZ
PRZEGRANI. Cassie i Holden.
RomancePRZEGRANI: 1. Cassie i Holden. 2. Historia Jamiego. Trójka przyjaciół. Zawsze razem. Nic nie było w stanie ich rozdzielić, ale czy na pewno? Kilka lat sprawiło, że Cassie stała się dla Holdena kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Długo spotykali si...