Biegłam przez korytarze Hogwartu razem z Draco, upojona piwem karmelowym, które udało nam się zdobyć i na Merlina! Chłopak trzymał mnie za rękę, a ja skutecznie pozostawałam w tyle za nim. Jaką on miał kondycję! Naprawdę starałam się dorównać mu kroku w jakimś procencie, jednak był tak zaaferowany biegiem, iż nawet nie zważał na to, że prawie potknęłam się za setnym zakrętem.
— Nie powinnismy ich zostawiać samych.—krzyknęłam lekko zdyszana.
Chłopak nie zatrzymał się nawet na chwilę, prędkim krokiem kierując nas w stronę naszego dormitorium i jeśli zaraz miało wydarzyć się to, co przeszło mi przez głowę- byłam na to gotowa, a przynajmniej tak myślałam. Zawsze gdy napawały mnie jakieś wątpliwości, zerkając na rozanieloną twarz Draco, momentalnie wyparowały, pozostawiając jedynie pewnego rodzaju ekscytację oraz dziką namiętność. Nie czułam strachu przed tym, co miało się wydarzyć, lecz po tym co będzie miało miejsce, gdy już to zrobimy.
Jak ten chłopak namieszał mi w głowie?
— Czysta krew.—wyszeptał zdyszany.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg Pokoju Wspólnego Draco natychmiast przyciągnął mnie do swojego boku, kładąc dłonie agresywnie na moje biodra. Niepewnie objęłam go za szyje, a nasze spojrzenia skrzyżowały się, jednak nie dostrzegłam w nim nic. Kompletna pustka i brak jakichkolwiek emocji. Może to wszystko była tylko gra? Może wcale nie wyjawił przede mną jakiejś części swojej duszy i tak naprawdę chciał się przekonać na ile pozwolą mi granice w stosunku do jego osoby?
— Czym się tak martwisz?—spytał.— Zdecydowanie za dużo myślisz.
— Tak.—prychnęłam.— Już gdzieś to kiedyś słyszałam.
Chłopak pogładził mnie po policzku dłonią, a ja ufnie się w nią wtuliłam. Jak na złość nie było nikogo w Pokoju Wspólnym, zatem byłam zdana wyłącznie na łaskę Księcia Slytherinu.
— Zamknij oczy i pozwól nam się połączyć.—szepnął.
Zrobiłam to, co mi nakazał i odrazu poczułam jego usta na swoich. Malinowe i gorące wargi wprowadziły mnie w dziwny stan hipnozy- byłam teraz całkowicie zależna od chłopaka. Mógłby mi rozkazać skoczyć w ogień, a ja zrobiłabym to bez zawahania po pożegnaniu z nim, czy tak właśnie wyglada oddanie i miłość?
Do tego było nam bardzo daleko.
Jego język, zaczął namiętnie poruszać się po moich wargach, sprawiając, iż unosiłam się nad ziemią. Delikatnie podgryzał moje wargi, a ja stawałam się coraz bardziej podmiecona i zaczarowana jego wspaniałymi umiejętnościami pocałunku.
— Draco, j-ja...—zaczęłam, gdy kopnął drzwi od mojego pokoju.
— Tak?—szepnął.
W tym samym czasie stanęliśmy pośrodku mojego dormitorium, skąpanego w świetle księżyca i na Merlina! Nigdy nie czułam się tak intymnie, tak dobrze i tak swobodnie, jednak bałam się. Bałam się, iż po tym wszystkim porzuci nas i to co zbudowaliśmy do tej pory.
— Tylko mnie nie zostawiaj.—wyszeptałam wręcz błagalnie.
Chłopak odsunął się ode mnie, lekko skołowany i zmarszczył brwi, nadal pozostawiając dłoń na moim policzku. Mogłam stwierdzić, iż bardzo zaskoczyłam go swoimi słowami, ale ja wolałam mieć pewność i jak głupia wierzyłam w każdego jego słowo. Przecież mógł powiedzieć mi, cokolwiek zechciał, a ja i tak posłuchałabym go zaczarowana.
— Skąd Ci to przyszło?—zapytał.— Obiecałaś mi być przy mnie mimo wszystko, ja składam tę samą przysięgę.
Właśnie wtedy to się stało. Nasze usta znów połączyły się w namiętnym pocałunku, a ja zostałam zaprowadzona przez chłopaka na łóżku, na które zgrabnie opadłam. Draco zwisnął nade mną, nadal całując moje usta. Zaczął badać moje ciało, zahaczając przy tym o materiał mojej spódnicy i na Boga! Właśnie dotykał mojej bielizny.
![](https://img.wattpad.com/cover/316363503-288-k833656.jpg)
CZYTASZ
Bound to fall in love| D. M
Фанфик- Rodzina Malfyów to nasi przyjaciele od dawna.-usprawiedliwiła się matka.- Nie możemy oddać Cię w ręce byle kogo. - Ale Draco Malfoy to właśnie byle kto!-pisnęłam lekko zirytowana. A tricky guy who doesn't like anyone ...