Edward i Issack trzymali Draco podczas gdy ja szarpałam z Carly Benneta, który wyrywał się w stronę Malfoya, za marynarkę. Naprawdę miałam serdecznie dość dzisiejszego dnia a do pełni szczęścia brakowało mi aby Pani Prince wyrzuciła nas z biblioteki za bójkę, co na pewno zostałoby zanotowane w naszej karcie uczniów. Dlatego też starałam się w jakimś stopniu uspokoić Draco, ponieważ doskonale wiedziałam jaki zazdrosny był, jeśli już na kimś mu zależało, ale z drugiej strony czy miał powód aby zachowywać się w taki sposób?
Oczywiście, że nie.
— Straciłeś iskrę, Malfoy.—krzyknął w jego stronę Bennet.
— Już raz Ci zajebałem, drugi nie zrobi mi żadnej różnicy.—warknął, gdy odepchnął od siebie Issacka.
Posadziłam wraz z przyjaciółką Nikolasa na miejsce, które zajmował zanim wdał się w kłótnie z Draco. Edward i Issack stali przy Malfoy'u w razie jakiegokolwiek niespodziewanego ruchu ze strony chłopaka, jednak znałam Draco i wiedziałam, iż nie zrobi już nic w stosunku do Benneta, który wpatrywał się w niego z kpiną i lekceważniem, co z pewnością jeszcze bardziej nakręcało blondyna.
— Naprawdę dojrzałe zachowanie.—powiedziałam.— Pogratulować.
Draco wywrócił oczami na moje słowa i wyrzucił ręce w geście bezsilności, jednak nie zamierzałam mu pobłażać, co wcale nie było uwarunkowane tym, iż byliśmy pokłóceni, a raczej wynikało to z tego, iż po prostu potępiałam tego typu zachowanie.
— On zaczął.—powiedział obojętnie Bennet.
— Gdybyś potrafił znaleść sobie inną dziewczynę niż tę już zajętą, do niczego by nie doszło.— powiedział z cynizmem Draco.
Carly złapała moje spojrzenie i jedyne wzruszyła ramiona. Chociaż i tak doskonale wiedziałam, iż będzie stała za Draco murem, natomiast dwójka gryffonów opierała się o regał z książkami, obserwując całe widowisko, które zdażyło przyciągnąć uwagę wszystkich z działu, klasycznie. Mogłam przysiąc, iż Edward i Issack są rozbawieni całkowicie tą sytuacją, co jeszcze bardziej wyprowadzało mnie z równowagi.
— Ty.—powiedziałam do Benneta.— Przestań robić na złość Draco, prawda jest taka, że nawet się nie przyjaźnimy.
Nikolas podniósł ręce w geście obronnym i raczej rozumiał moją aluzję ponieważ zaczął się pakować do wyjścia. Byłam mu naprawdę wdzięczna, iż chociaż raz nie chciał robić mi pod górkę i postanowił po prostu odpuścić.
— A Ty.—wskazałam palcem na Draco.— Mamy do pogadania.
— Oh, oczywiście, że mamy.—prychnął, łapiąc mnie za dłoń.
Spojrzeniem pożegnałam się z moimi przyjaciółmi, zgarniając ze stolika torbę i pare notatek, które udało mi się dziś zapisać. Pod wpływem mocnego uścisku Draco udało mi się wyjść z biblioteki chwilę po dwudziestej, przez co byłam niesamowicie zmęczona, a na dodatek czekała mnie kłótnia z blondynem.
Nie zamierzałam go przepraszać, ponieważ zostałam zmuszona do tego aby spędzić czas z Bennetem i znów zrobiłam to z myślą o Malfoy'u. Zatem planowałam jedynie przedstawić mu swoją wersję, mając nadzieje, iż prawda sama się obroni. Ponadto to on powinien mnie prosić o przebaczenie ze względu na jego fatalne zachowanie, a nie wszczynać bójkę i oczekiwać ode mnie jakichkolwiek przeprosin. Wiedziałam, iż obecność chłopaka działa na Draco w sposób destrukcyjny, jednak sama chciałam mu wyjaśnić powód dlaczego Nikolas był dziś ze mną i to czego chciał ode mnie Bennet. Dlatego jedyne czego żałowałam w tamtym momencie to fakt, iż sam musiał się o wszystkim dowiedzieć i zobaczyć to na własne oczy. Prawdopodobnie sama poczułabym się źle, widząc go z dziewczyną, która wyrządziła nie tylko mi ale i mojej rodzinie wiele przykrości i niesprawiedliwości, jednak sytuacja była kompletnie inna.
![](https://img.wattpad.com/cover/316363503-288-k833656.jpg)
CZYTASZ
Bound to fall in love| D. M
Fanfiction- Rodzina Malfyów to nasi przyjaciele od dawna.-usprawiedliwiła się matka.- Nie możemy oddać Cię w ręce byle kogo. - Ale Draco Malfoy to właśnie byle kto!-pisnęłam lekko zirytowana. A tricky guy who doesn't like anyone ...