Kolejny raz obudziłam się w nocy z płaczem, wykręcając się Draco koszmarem na temat powrotu Czarnego Pana, jednak, jak co noc, miałam przed oczami jego próbę samobójczą na Wieży Astronomicznej. Nie mogłam pozbyć się z głowy obrazu chłopaka, który przechylał się poza barierkę, prawie wpadając w przepaść. Nie chciałam dzielić się z nim moimi koszmarami, ponieważ właśnie teraz staraliśmy się podjąć kolejną próbę uśmiercenia Dumbledoore'a dlatego uważałam ten moment za naprawdę niedogodny, ponieważ to właśnie dzisiaj Draco zamówił miód ze specjalnie i staranie przyrządzoną trucizną, która niedługo miała trafić to rąk dyrektora Hogwartu.
— Napij się.—powiedział, przecierając twarz dłonią.
Chłopak wystawił w moim kierunku szklankę z cieczą, a ja ochoczo uzupełniłam swoje płyny, ponieważ ostatnio byłam kłębkiem nerwów. Każdy krok, który opierał się na ponownej próbie zabójstwa, sprawił, iż traciłam na siłach psychicznych, co także przekładało się na moje zdrowie fizyczne.
— Dzięki, już mi lepiej.—westchnęłam, opierając się o poduszkę.
Chłopak zajął swoją wcześniejszą pozycje w taki sposób, iż mogłam położyć się na jego klatce piersiowej i zamknąć oczy, starając się odlecieć do bardziej przyjemnej krainy niż ta w której przyszło mi teraz żyć.
— Znów to samo?— szepnął, gdy gładził moje brązowe kosmyki.
— Powiedzmy.—odpowiedziałam wymijająco.— Na szczęście już mam to za sobą.
Draco westchnął na moje słowa, ale nie chciał dać za wygraną. W głębi serca wiedziałam, iż tak naprawdę martwi się moim stanem, mimo zapewnień, iż wszystko jest w porządku. Dlatego też nie chciałam go przekonywać, wiedziałam, że myśli sobie i tak po swojemu.
— Najpierw leki na sen, potem wspólne spanie.—powiedział posępnie.— Może powinnaś zacząć chodzić na sesje ze Snape'em? W jakimś stopniu zaczęłabyś blokować swoje myśli, co przełożyłoby się na brak koszmarów.
Musiałam przyznać, iż pomysł chłopaka był naprawdę dobry, jednak moim koszmarem nie był Czarny Pan, a sama wizja tego, iż mogłam w jednej sekundzie stracić Draco, dlatego Snape wyśmiałby mnie przy pierwszej okazji, gdybym poprosiła go o pomoc. Ponadto musiałabym powiedzieć mu o powodzie, dlaczego nie mogę spać, co sprawiłoby, iż dowiedziałby się o próbie Draco. Nie chciałam dokładać profesorowi więcej problemów, a Narcyzie złamałoby to serce z pewnością.
Tak samo jak i mnie.
— To wybieramy się razem na przyjęcie?—zapytałam, starając się zmienić temat.
— Jak zwykle uciekasz od odpowiedzi.—mruknął, zdejmując ze mnie ramię.
Wiedziałam, że chłopak troszczył się o mnie dlatego gdy starałam się zbywać go właśnie w takich sprawach odrazu denerwował się na mnie za mój, według niego, lekceważący stosunek.
— Nieprawda.—westchnęłam.— Poczekam jeszcze jakiś czas, jeśli nic się nie zmieni, to pójdę.
Draco sarknął na moje słowa, a ja podniosłam się do pozycji siedzącej, przecierając twarz dłońmi. Naprawdę nie chciałam się z nim sprzeczać, jednak czułam, iż nie da za wygraną. Odkąd powiedziałam mu, że go kocham, strasznie intensywnie reagował na moje słowa i gesty. Czasami łapałam się na tym, że gdy całowałam go w policzek lub łączyłam nasze dłonie, znajdował sposób aby przerwać między nami kontakt fizyczny, przez co było mi niekiedy naprawdę przykro.
— Mogłabyś raz mnie posłuchać.—jęknął.— Ten jeden jedyny raz, nie mogę się przy Tobie wyspać.
Zmarszczyłam brwi na jego ton i sposób w jaki dobrał słowa. Naprawdę czułam się teraz winna, iż przez moje koszmary chłopak nie mógł spać, co przekładało się na jakoś jego zadania, jednak nie było to moja winą, a sprawił iż właśnie tak się teraz poczułam, co było naprawdę nie w porządku.
![](https://img.wattpad.com/cover/316363503-288-k833656.jpg)
CZYTASZ
Bound to fall in love| D. M
Fanfiction- Rodzina Malfyów to nasi przyjaciele od dawna.-usprawiedliwiła się matka.- Nie możemy oddać Cię w ręce byle kogo. - Ale Draco Malfoy to właśnie byle kto!-pisnęłam lekko zirytowana. A tricky guy who doesn't like anyone ...