Dzień zapowiadał się tak samo tragicznie jak ostatnie, które przyszło mi przeżywać bez Draco, który bezceremonialnie dał mi kosza. Jednak postanowiłam całkowicie dać sobie spokój z jego osobą, ponieważ oprócz bólu i rozczarowania, nie przeżywałam u jego boku większych, pozytywnych emocji.
Okej, oszukiwałam samą siebie.
Jednak nic nie mogłam poradzić na fakt, iż chłopak po prostu nie czuł do mnie tego samego, co ja w stosunku do jego osoby, a za to przecież nie mogłam być zła, czyż nie? Kim bym była gdybym postanowiła robić mu pod górkę, jedynie z powodu braku zainteresowania moją osobą? To by było więcej niż żenujące. Dlatego też przechadzałam się po korytarzach Hogwartu, będąc wolna od zajęć. Carly razem z Blaisem, Dafne i Nottem postanowili udać się do Hogsmeade, jednak ja nie miałam na to ochoty. Wolałam zostać sama i przemyśleć wiele spraw, które nie dawały mi ostatnio zasnąć. Myślałam, iż dzisiejszy dzień uda mi się przewegetować, bez większych ekscesjii, jednak na mojej drodze, na drugim końcu korytarza stanęła Pansy Parkinson, a ja w duchu przęknęłam, iż nie było przy mnie Carly.
Dziewczyna, gdy tylko mnie zauważyła, zaczęła prędkim krokiem zbliżać się do mnie, jednak na jej twarzy nie była wymalowana złość lub kpina, a jedynie powaga, która jeszcze mocniej wzbudziła we mnie zwątpienie pomieszane z przerażeniem.
— Greengrass.—powiedziała niepewnie.
Stałam naprzeciwko niej w bezpiecznej odległości i widziałam po wyrazie jej twarzy, iż chciała ze mną o czymś porozmawiać, jednak ciężko było jej zaczął. Ja natomiast nie planowałam jej ulżyć, ponieważ dalej trzymałam w stosunku do niej dystans z uwagi na fakt, jak potraktowała mnie w tamtym roku.
— Parkinson.—odpowiedziałam.
— Chciałam z Tobą porozmawiać i widzę, że w końcu mamy ku temu okazję.—powiedziała po chwili ciszy.
Zmarszczyłam brwi na jej słowa, rozglądając się po korytarzu, aby dostrzec, iż znajdujemy się na nim kompletnie same, co jeszcze mocniej utwierdziło mnie w przekonaniu, iż jeśli planowała mi coś zrobić— obejdzie się bez żadnych świadków. Postanowiłam jednak odsunąć te ciemne myśli na bok i wysłuchać dziewczyny, ponieważ nie byłam typem osoby, która długo chowała urazę i nie potrafiła wybaczyć, jeśli chciała mnie przeprosić, w co szczerze wątpiłam.
— Jestem ciekawa o czym.—prychnęłam.
Pansy westchnęła na moje słowa i ton mojej wypowiedzi, ale czego innego mogła się spodziewać? Tak naprawdę nie powinnam z nią w ogóle rozmawiać, ponieważ była ostatnią osobą, której mogłabym zaufać.
— Przyjaźniłam się z Draco odkąd moja stopa pierwszy raz przekroczyła Pokój Wspólny i tak samo jak Ty, nieszczęście się w nim zakochałam.—powiedziała.
Poczułam jakby ktoś uderzył mnie w twarz, gdy dziewczyna zdemaskowała moje uczucia, co do blondyna. Skąd mogła o tym wiedzieć? Może to właśnie ona posłuchała moją rozmowę z Carly w bibliotece i odrazu pobiegła powiadomić o wszystkim Draco?
Taki obrót zdarzeń wydawał się najbardziej sensownym.
— Więc to byłaś Ty.—powiedziałam dobitnie.— Ty słyszałaś naszą rozmowę.
— To ja powiedziałam Draco o tym, co powiedziałaś Forbes.—rzekła, potwierdzając moje wszystkie przypuszczenia.
Zamknęłam oczy, chcąc nie sprawić dziewczynie żadnej krzywdy fizycznej jak i psychicznej i jedynie zacisnęłam pieści aby nie wybuchnąć. Naprawdę nie wiedziałam, dlaczego nagle każdego, tak namiętnie interesowała sytuacja między mną a Draco, ale to wszystko robiło się doprawdy żenujące.
![](https://img.wattpad.com/cover/316363503-288-k833656.jpg)
CZYTASZ
Bound to fall in love| D. M
Fanfiction- Rodzina Malfyów to nasi przyjaciele od dawna.-usprawiedliwiła się matka.- Nie możemy oddać Cię w ręce byle kogo. - Ale Draco Malfoy to właśnie byle kto!-pisnęłam lekko zirytowana. A tricky guy who doesn't like anyone ...