33. Slug Club

525 13 0
                                    

Narracja trzecioosobowa

Harry Potter przemierzał zaśnieżone błonie w Hogwartu, chcąc jak najprędzej znaleść się w swoim dormitorium. Pogoda nie sprzyjała jego dobremu samopoczuciu, a wiatr z kolejną chwilą nasilał się coraz to mocniej. Jednak jemu w głowie krążyła jedna myśl.

Co jeśli Draco Malfoy jest śmierożercą?

Chłopak nigdy nie darzył Malfoya sympatią, wręcz przeciwnie. Od pierwszego roku dał się poznać jak zadufany, konserwanty arystokrata wychowany na poglądach pielęgnowanych przez jego aroganckiego i nieznoszącego sprzeciwu ojca. Wiedział, iż Lucjusz Malfoy był śmierciożercą, widział go u boku Bellatrix która przecież zabiła jego ukochanego ojca chrzestnego. Dlatego tak bardzo nienawidził rodziny chłopaka, jak i jego samego. Musiał przyznać, iż służba u Voldemorta pasowała mu jak nikomu innemu, dlatego nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości, jednak jeszcze jedna osoba zwracała uwagę Wybrańca. Zastanawiał się czy Astoria Greengrass, niefortunna narzeczona Malfoya także maczała palce w jego planach, które Draco na pewno miał. Chłopiec, który przeżył podziwiał ją, mimo tego jak bardzo grała mu na nerwach. Była piekielnie lojalna i posłuszna Draco. Co prawda chłopak także miał swoich solidarnych przyjaciół, ale Astoria była wyjątkiem. Wydawało się, iż dbała o Malfoya w tym roku przesadnie. Z tego co dowiedział się od Blossoma i Lahey, dziewczyna pilotowała aby jadł i dobrze spał, a także zajmowała się jego nauką.

Po co?

Jeśli Malfoy miał coś do zrobienia, jeśli Voldemort nakazał mu wykonać jakieś zadanie, mógł dowiedzieć się tego od jednej osoby, którą była narzeczona Draco. Chłopak nie był głupi, wiedział, iż go nie wyda, ale zawsze istniał cień nadziei. Nadziei na to, iż może uda mu się coś wyciągnąć od Astorii. Tak czy inaczej planował spróbować. Chciał dostać się do ścisłego grona Draco i demaskować go, a wiedział, iż dziewczyna jest mu bliska. Dlatego chciał uderzyć w jego czuły punt i największa słabość. Draco Malfoy nigdy nie przywiązywał się do ludzi, nigdy tez nikomu się nie zwierzał ani nie podzielał z nikim swoich sukcesów i porażek, dlatego gdy na horyzoncie Pottera pojawiła się pierwsza osoba, która jako jedna była bliska Draco— wniosek był cholernie prosty.

— Harry, nie odezwałeś się ani słowem odkąd wyszliśmy z karczmy.—powiedziała zmartwiona przyjaciółka.— Znów się zadręczasz?

— On coś wie.—powiedział z przekonaniem.— Malfoy ma coś na sumieniu, mówię Wam.

— A Ty znów o tym.—westchnęła.

Harrego bardzo irytował fakt, iż Hermiona nie podzielała jego domysłów na temat Draco. Dziewczyna uważała, iż był na tyle nieporadny i zdecydowanie zbyt młody aby ktoś taki jak Voldemort zlecił mu jakieś zadanie lub wcielił do swojej armii. Natomiast Ron uważał, iż Harry ma racje, po pierwsze nigdy nie darzył Malfoya szacunkiem, a po drugie uważał jego zachowanie za podejrzane.

— Jak dla mnie Malfoy jest dziwny.— powiedział ze znudzeniem.— Znaczy zachowuje się bardziej dziwnie niż zwykle. Unika ludzi, nie dręczy pierwszaków, nie chodzi na zajęcia. Nawet nie dogryza Harremu, wręcz go unika.—wytłumaczył.

— On wie, że go podejrzewam.—odparł odrazu Potter.— Dlatego nie chce się ze mną skonfrontować.

Hermiona westchnęła, poprawiając szalik, gdy śnieg zaczął padać mocniej i intensywniej. Przed ich oczami malował się Hogwart, co spowodowało uśmiech na twarzy Harrego, ponieważ niedługo mógł położyć się do ciepłego łóżka i choć na chwilę odpocząć.

— Planujesz z nim porozmawiać?—zapytała Hermiona.— Bo chcesz z nim to w końcu skonfrontować?

Harry zmarszczył brwi na jej słowa. Nie wiedział czy powinien powiedzieć przyjaciółce, iż chce zaatakować Astorię, ale tonący brzytwy się chwyta.

Bound to fall in love| D. MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz