XXVIII - Dom

129 19 4
                                    

 Home sweet home :D




Nie odpoczywali, raczej spieszyli się, żeby załatwić wszystko jak najszybciej i Harry czuł dziwne podniecenie, zapisując się na kolejne studia, oczywiście pomieszane ze strachem, ale Louis przez cały czas zapewniał go, że to nie będzie dla niego nic trudnego. Popytali też o jakieś mieszkanie, jednak nie znaleźli nic, więc byli zdani na Nialla. Louis miał mu to zlecić jak najszybciej, żeby jeszcze przed końcem wakacji wiedzieli, na czym stoją, chociaż i tak spodziewał się pogadanki od blondyna. Oczywiście nie miał nic przeciwko mieszkaniu Harry'ego z chłopakami, ale nie zaszkodzi, jeśli młodszy trochę się usamodzielni, poza tym będzie miał więcej czasu do nauki i przede wszystkim więcej spokoju.

Kiedy wieczorem pakowali swoje rzeczy do pociągu, Harry już nie mógł się doczekać. Namówił szatyna do właśnie takiego powrotu, bo uważał, że byli zbyt zmęczeni, żeby wracać samochodem, a przecież o wypadek wcale nie tak trudno. Porozmawiali tylko z Shawnem, żeby dojechał do nich jutro, może pojutrze, ale oni chcieli jak najszybciej znaleźć się w domu.

– Wiesz, naprawdę cieszę się, że niedługo będziemy w domu – odezwał się Styles, rozsiadając się wygodnie w przedziale.

– Ja też – odpowiedział Louis. – Własne łóżko, Merlin pakujący się do niego każdego ranka...

Harry zaśmiał się od razu. Tak, to było coś... Coś, co było tylko ich, chociaż sam trochę żałował, że przez studia miewał to tak rzadko, ale przecież miał jeszcze trochę wakacji.

– Mam nadzieję, że nie zapomną odebrać na z dworca – dodał jeszcze szatyn. Co prawda poinformowali chłopaków, ale kto ich tam wie. W każdym razie Louis miał zamiar teraz trochę się zdrzemnąć i zdecydowanie polecał to samo Harry'emu, w końcu mieli przed sobą jeszcze kilka dobrych godzin drogi, ale to było już ostatnie kilka godzin.





– Dojeżdżamy – oznajmił Harry, budząc Louisa, a ten przez chwilę nie miał pojęcia, co się działo. Spało mu się naprawdę dobrze i nie pogardziłby jeszcze kilkoma godzinami, ale widocznie młodszy nie miał zamiaru dać mu odpocząć. – Dojeżdżamy – powtórzył, a w jego głosie słychać było ewidentne podekscytowanie. – Zaraz będziemy w domu.

Szatyn przeciągnął się. No tak, dom. Faktycznie.

– Wstawaj – upomniał jeszcze młodszy, na co Tomlinson zaśmiał się.

– Wstaję – odpowiedział. – Spałeś w ogóle?

Harry tylko pokręcił głową i zaczął zbierać walizki, więc Louis wstał i zrobił to samo. Kurczaki spały w najlepsze, ale on cieszył się, że jakoś tu z nimi dotarły. Wyciągnęli wszystkie bagaże na korytarz i zrobili to dokładnie w momencie, w którym pociąg wjeżdżał na stację. Harry wyszczerzył zęby, gdy zaczął się zatrzymywać. W końcu będzie w domu. Do tego wyglądało na to, że wysiadali tutaj jako jedyni. Kiedy pociąg zatrzymał się całkowicie, otworzyli drzwi i zaczęli wyciągać wszystkie swoje bagaże.

– Nareszcie jesteście, nie mogliśmy się już was doczekać – usłyszeli głos Zayna, który podszedł bliżej. – Pomóc wam w... Czekajcie, czy to są zwierzęta? – zapytał, zauważając klatkę, którą aktualnie wyciągał Harry.

– Mhm, kurczaki – przytaknął młodszy, kładąc je na ziemię i wracając po kolejną z walizek.

– Przywieźliście ze sobą kurczaki? – dopytał całkowicie przerażony Malik.

Inside these pages you just hold me. Chapter 2: OrientOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz