X - Rozmowa

183 27 2
                                    

Nadrobiony i powinien być dzisiaj jeszcze jeden 😁






Louis nie był przekonany, jednak kiedy oni i Harry wykąpali się już wieczorem, a młodszy poszedł obejrzeć telewizję, wziął butelkę wina i dołączył do niego. Usiadł na kanapie, podając mu kieliszek i przykrywając się kawałkiem koca, którym Harry był już owinięty.

– Obiecałem ci rozmowę – powiedział, na co Harry pokiwał głową. – Co chcesz wiedzieć? 

Młodszy zastanowił się przez chwilę. 

– Sam zacznij – odpowiedział. 

Szatyn przygryzł wargę. Nie spodziewał się tego, wydawało mu się raczej, że Harry będzie miał milion pytań, jednak pozwolił mu mówić o tym, o czym sam zechce. Właściwie nie wiedział, o czym chciałby, bo to nie było dla niego łatwe, jednak obiecał to Harry’emu, poza tym zastanawiał się nad tym trochę i wydawało mu się, że lepiej, żeby mieli już tę rozmowę za sobą, powinni się poznawać coraz lepiej, a nie mieć przed sobą tajemnice. Do tego Louis był to winien młodszemu, sam przecież wiedział sporo o jego rodzinie. Westchnął ciężko i upił łyk wina.

– Tak naprawdę wcale nie mieszkałem kiedyś tak daleko stąd, może kilka godzin drogi. Miałem sporą rodzinę, szóstka rodzeństwa, moi rodzice przeprowadzili się tutaj z Anglii, kiedy byłem jeszcze mały.

Harry pokiwał głową, wpatrując się uważnie w Louisa. Nie chciał mu przerywać, kiedy już zaczął dzielić się z nim tą częścią siebie.

– Dorosłem i co tu dużo mówić, to było takie normalne życie, jak często. Rodzice dość dobrze sobie radzili, może nie byliśmy bogaci, ale było w porządku, wszystkiego nam starczało. 

– A twoja narzeczona? – dopytał Harry, a Louis westchnął po raz kolejny i znowu uniósł kieliszek do ust.

– Właściwie wychowaliśmy się razem. Była moją przyjaciółką, córką znajomych rodziców. Mieszkali niedaleko, nasze matki często się spotykały, a ja i moje siostry bawiliśmy się razem. To normalne, że takie znajomości zwykle kończą się związkiem, zwłaszcza kiedy wszyscy tego od ciebie oczekują.

Młodszy skrzywił się od razu. Sam coś o tym wiedział, w końcu całe życie starał się dostosować do panujących na świecie zasad i zdecydowanie źle mu to wychodziło, a później zjawił się Louis i spróbował być sobą. Bał się, owszem, jednak próbował, chociaż w wielu przypadkach nadal musiał się ukrywać, mimo to zyskał przyjaciół i Louisa, przy których mógł pokazać swoje prawdziwe oblicze.

– A jak to się stało, że w końcu wyjechałeś? – dopytał. 

– Cóż – odezwał się Louis. – Sam dobrze wiesz, jak to jest czuć się źle we własnej skórze. Nie kochałem jej, była dla mnie jak przyjaciółka, ale zaczęły się te wszystkie przygotowania do ślubu i to w końcu mnie przytłoczyło. Spakowałem się, napisałem list i któregoś dnia zniknąłem. 

Harry pokiwał głową. 

– Nigdy nie chciałeś wrócić? 

– Chciałem, oczywiście – odpowiedział szatyn. – Zwłaszcza na początku, kiedy ledwie wiązałem koniec z końcem. Wyjechałem do Nowego Jorku i łapałem się wszystkiego, żeby chociaż trochę zarobić, potem poznałem Zayna, załatwił mi całkiem dobrą pracę, a później on poznał Nialla i Liama, zaprzyjaźniliśmy się, napisałem książkę, wiodło mi się coraz lepiej, więc skończyłem studia, jednocześnie starałem się uczyć języków i pisałem, aż w końcu trafiłem tutaj i poznałem ciebie. 

Młodszy uśmiechnął się lekko, a coś miło ścisnęło go w żołądku, mimo to zamierzał dalej ciągnąć temat życia Louisa, bo o nich mogli porozmawiać w każdej chwili. 

– Nie myślisz o nich czasami? Bo wiesz, naprawdę zastanawiałem się nad tym, że mógłbyś się z nimi skontaktować. 

Louis pokiwał głową. Po tym, jak Harry zaczął kilka godzin temu ten temat, trochę o tym myślał i właściwie był już przez to dość zdezorientowany. Nie wiedział, co miałby zrobić. 

– Nie powiem, że o tym nie myślałem, jednak sam już nie wiem – powiedział. – To wszystko wydaje się takie abstrakcyjne. Zniknąłem z ich życia prawie bez słowa wyjaśnienia i nie wyobrażam sobie, żebym teraz stanął na ich progu. Nie mam pojęcia, co miałbym im powiedzieć, jak się wytłumaczyć, co powiedzieć o... Tobie. A jeśli oni już nie chcą mnie znać? 

Harry skrzywił się odruchowo, jednak zaraz złapał dłoń Louisa w swoją. Jeśli ktoś nie chciał kogoś znać, to tylko jego rodzina jego, wątpił, żeby z rodziną Louisa tak było. Właściwie był nawet przekonany, że rodzina szatyna była inna, może nie tyle, że zaakceptowaliby ich związek, w tych czasach raczej większość wysłałaby ich na terapię, jednak na pewno przyjęliby szatyna z otwartymi rękami. 

– Nie chcę cię do niczego namawiać, to twoja decyzja, jednak myślę, że twoja rodzina ucieszyłaby się na twój widok. Pewnie chcieliby wiedzieć, co takiego wydarzyło się przez te kilka lat, co się z tobą działo, gdzie byłeś i co osiągnąłeś. 

Szatyn przygryzł wargę i zastanowił się nad tym przez chwilę. Może i Harry miał rację? Może jednak powinien spróbować skontaktować się z nimi? 

– Kochanie… – zaczął, myśląc nad tym jeszcze. – Zastanowię się nad tym, dobrze? Na razie skupmy się na naszym wyjeździe, a potem zobaczymy. Może faktycznie masz rację i powinienem spróbować. Cóż, muszę to dobrze przemyśleć. 

Młodszy od razu pokiwał głową. 

– Oczywiście, jak najbardziej. Nie chcę, żebyś podejmował tę decyzję pochopnie.

– Odłóżmy ją na razie – odpowiedział Louis, na co Harry ponownie przytaknął. 

– Czy nie będę wścibski, jeśli poproszę, żebyś opowiedział mi trochę o twoim rodzeństwie? – zapytał jeszcze, a Louis zamrugał zaskoczony. Nadal nie spodziewał się, że Harry będzie chciał wiedzieć więcej, a jego rodzina go zainteresuje. 

Właściwie nawet przez chwilę miał dziwne uczucie, czy nie powinien powiedzieć o nich Harry'emu już dużo wcześniej. 

– Zbyt wiele nie wiem, ale owszem, mogę ci o nich opowiedzieć – odpowiedział Tomlinson. 

Harry uśmiechnął się od razu i ścisnął lekko dłoń szatyna. To dla niego naprawdę wiele znaczyło. 

– Dziękuję – powiedział. – Wiem, że to może nie być dla ciebie łatwe. 

– Poradzę sobie – oznajmił szatyn, jednak teraz, kiedy już zaczął, to wszystko wydało mu się o wiele prostsze. Te wszystkie wspomnienia nawet nie bolały aż tak, wręcz przeciwnie, były szczęśliwe. 

Powoli zaczął opowiadać, zaczynając od najstarszej siostry. Harry słuchał uważnie, co jakiś czas zadając pytania i w międzyczasie dolewając im wina, aż w butelce nic nie zostało, a w głowach trochę zaczęło im szumieć. Rozumiał coraz bardziej, że to właśnie strach kierował Louisem i postąpił tak, a nie inaczej, jednak wiedział, że jeśli zechce odnowić kontakt ze swoją rodziną, to poradzi sobie. Zresztą będzie go wspierał, tak jak on wspierał jego, kiedy Harry musiał zmierzyć się ze swoją rodziną. Różnica polegała jednak na tym, że jego rodzice całe życie traktowali go jak śmiecia i coś mu się wydawało, że postawienie się im było nawet dużo trudniejsze niż to, z czym miał się zmierzyć Louis. 

Rozmawiali tak, dopóki Harry'ego powoli nie zaczął możyć sen, przez co Louis zadecydował, że powinni pójść się położyć. Może wrócą do tego wszystkiego ramo, jednak teraz należał się im porządny odpoczynek. Do tego szatyn jutro miał zamiar jeszcze raz zabrać się do analizowania trasy ich wycieczki, więc tym bardziej musiał być wypoczęty. Coś mu się wydawało, że te trzy tygodnie będą naprawdę intensywne, byle tylko nie musiał wprowadzać poprawek do książki, bo zwariuje.

Inside these pages you just hold me. Chapter 2: OrientOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz