XLIII - Wywiad

118 16 12
                                    

Harry zasnął nad ranem i zdecydowanie był nieprzytomny, kiedy musieli gdzieś jechać z Louisem. Nadal nie wiedział, po co, skoro i tak niedługo mieli wracać do domu, ale szatyn twierdził, że ma do załatwienia coś ważnego. Okazało się, że przyjechali do jakiegoś radia, przez co Harry zbaraniał jeszcze bardziej.

– Po co tu jesteśmy? – zapytał.

– Mam wywiad – odpowiedział mu szatyn.

– Słucham? – dopytał młodszy. – Jaki wywiad?

– Wywiad z pisarzem, czyli ze mną – odpowiedział tamten i jakby nigdy nic podszedł do jakiejś kobiety, żeby zapytać, w którą stronę mają iść. Wskazała im odpowiednie piętro i Harry od razu podreptał za szatynem.

Budynek był ogromny, więc nie dziwiło go, że musieli jechać windą kilka pięter wyżej. Miał tylko nadzieję, że jak najszybciej dowie się co to za wywiad. Jeszcze nigdy nie widział ani nie słyszał żadnego wywiadu, nie miał ku temu okazji, ale to brzmiało ciekawie. Poza tym wywiad z Louisem to chyba coś, na co całkowicie nie był przygotowany jako fan jego twórczości.

W końcu dotarli na miejsce, pytając po drodze jeszcze kilku ludzi i kiedy weszli do środka, Harry był pod wielkim wrażeniem, ale nawet nie zdążył się dobrze rozejrzeć, kiedy ktoś do nich podszedł.

– Pan Mole? – zapytał młody chłopak.

– Zgadza się – odpowiedział mu Louis, ściskając na powitanie jego dłoń. – Mój asystent, Harry – przedstawił jeszcze.

Chłopak uścisnął Stylesowi dłoń, po czym ponownie zwrócił się do Louisa.

– Proszę za mną, zaprowadzę panów, audycja zaraz się zacznie.

Szatyn przytaknął i oboje poszli za tym chłopakiem, a kiedy już dotarli na miejsce, Louis odezwał się do Harry'ego.

– Poczekasz tutaj? Myślę, że tu też będziesz wszystko słyszał, a będzie mi się łatwiej skupić.

– Dobrze – potwierdził młodszy, mimo to zrobiło mu się trochę smutno, liczył, że zobaczy, jak to wszystko wygląda od środka, chociaż tutaj za sporą szybą też niewiele przegapi. Byle tylko naprawdę słyszał cały wywiad.

Louis uśmiechnął się do niego, po czym wszedł do środka i przywitał się z siedzącym tam mężczyzną. Normalnie wziąłby ze sobą Harry'ego, jednak miał pewien plan, a wiedział, że brunet na pewno wtedy spanikuje. Rozmawiał o tym ze swoim adwokatem i był przekonany, że to właśnie był ten czas. Do tego nadal chciał pozostać anonimowy, dlatego wybrał radio, ale jeśli swoim głosem miał wywrzeć wpływ na świat, to ono również było dobre.

Zajął wskazane mu miejsce przed mikrofonem, wysłuchując kilku instrukcji i nie ukrywał, że trochę zaczął się denerwować. To było szalone, ale uważał, że było warto.

W końcu mężczyzna dał mu znak, że zaczynają i Louis wziął głębszy oddech. Da radę.

– Dzień dobry, wracamy po krótkiej przerwie – przywitał się prezenter. – Wita was Gregory Stone, a ze mną obiecany gość. Przywitajmy znanego pisarza, o którego dziełach słyszał już każdy z nas. To on wprowadza nas w świat zagadek i poszukiwania skarbów, a każda jego powieść sprawia, że chyba wszyscy chcemy spakować plecak i wyruszyć w nieznane – zaśmiał się i Louis również uśmiechnął się pod nosem, nie spodziewał się, że ten człowiek jest tak wygadany. – Moi drodzy, specjalnie dla was Tiwardas Mole – przedstawił.

– Witam serdecznie – odezwał się Louis. – I dziękuje, za ten mocno przesadzony wstęp – zaśmiał się.

– Nie taki przesadzony, jesteś najbardziej znanym pisarzem powieści przygodowych i jednym z najbardziej znanych pisarzy w kraju. Twoje książki nie schodzą z list bestsellerów. Powiedz mi, ostatnią książkę wydałeś jakiś rok temu, kiedy możemy spodziewać się kolejnej?

Inside these pages you just hold me. Chapter 2: OrientOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz