XVII - Propozycja

168 19 24
                                    

No i wróciłam po przerwie, ale za to jaki rozdział 😂🙈








Zwiedzili dokładnie całą świątynię i Harry robił zdjęcia w każdym możliwym miejscu, do tego spijał wszystkie słowa z ust ich przewodnika. Miał nawet kilka zdjęć z Louisem, z czego był podwójnie szczęśliwy, zwłaszcza że mieli też takie w Sali Kolumnowej, którą młodszy, delikatnie mówiąc, był oczarowany. Nie spodziewał się, że trafi w tak piękne miejsce, w ogóle cała ta świątynia i Egipcjanie strasznie go fascynowali, właściwie od dawna, przecież interesował się nimi już od dziecka, jednak tu chyba zaczynał dostawać na ich punkcie obsesji. 

Nawet teraz, kiedy już wrócili do hotelu i zaszyli się w swoich pokojach, on siedział na balkonie i wpatrywał się w świątynię, na którą miał naprawdę dobry widok. O ile jeszcze kilka godzin temu wydawała mu się fascynująca, tak teraz była taka jeszcze bardziej, oświetlona, wtapiająca się w miasto. Tajemnicza… 

I Harry oddałby chyba teraz wszystko, żeby przenieść się te kilka tysięcy lat wstecz i zobaczyć jak wyglądało życie tutaj. 

– Wiesz, że jutro wybieramy się do Doliny Królów? – przypomniał mu szatyn, kiedy nagle zjawił się na balkonie. – Myślę, że spodoba ci się jeszcze bardziej niż świątynia, a i jeszcze te słynne Kolosy Memnona.

– Skończyłeś już swoje notatki? – zapytał Harry, jednak Louis zignorował całkowicie to pytanie. 

– A pojutrze obiecałem ci Abu Simbel – mówił dalej. 

Harry momentalnie spojrzał na szatyna. 

– Pojedziemy do Abu Simbel? Naprawdę? 

– Skoro jesteśmy tak blisko – odezwał się szatyn, po czym usiadł obok Harry'ego i podał mu wino. 

– Skąd je masz? – zapytał od razu młodszy. – Myślałem, że tutaj raczej go nie dostaniemy.

– Dlatego właśnie wziąłem je z domu i przemyciłem w jednej z walizek, nie zauważyłeś? – zaśmiał się Tomlinson, na co Harry pokręcił głową. – Jest piękna, prawda? – zagadnął jeszcze, kiedy młodszy upijał łyk wina.

– Niesamowita. Nigdy nawet nie myślałem, że ją zobaczę.

– A ja nigdy nie myślałem, że wrócę tu kiedyś z osobą najbliższą mojemu sercu – odpowiedział Louis, na co Harry o mało nie zakrztusił się winem i spojrzał na niego, gwałtownie odwracając głowę. W ciemności pewnie nie było widać, jak zarumienił się od razu. 

– Nie mów takich rzeczy – powiedział cicho. 

– Mówię szczerą prawdę, Harry, w duchu mając nadzieję, że już więcej się nie przestraszysz, jak wtedy, w Greenwich.

Młodszy od razu skrzywił się lekko. Pamiętał dobrze ten dzień, kiedy zwątpił w Louisa i to, co do niego czuł, jednak wydawało mu się, że teraz już było inaczej. Oczywiście nie pogodził się z tym całkowicie, jednak był na dobrej drodze i szczerze powiedziawszy, gdyby nie Liam, Niall i Zayn, był przekonany, że tkwiłby jeszcze w tym samym miejscu, co rok temu. 

– Wiem, że nie jest to dla ciebie łatwe i nie chcę naciskać, bo zdaję sobie sprawę, że po raz kolejny możesz mnie odrzucić i nie oczekuję od ciebie już teraz…

– Do czego zmierzasz, Lou? – przerwał mu Harry i szatyn zamarł na moment. Przygotowywał się trochę, jednak ubranie tego wszystkiego w słowa i powiedzenie na głos było trudniejsze, niż sobie wyobrażał.

– Chciałbym, żebyś spędził ze mną resztę życia – powiedział w końcu. – Wiem, że teraz edukacja jest dla ciebie ważniejsza i absolutnie nie mam zamiaru ci jej utrudniać, jednak chciałbym, żebyś w wolnych chwilach wracał do mnie i naszego domu. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo, a ludzie są bezlitośni, jednak liczę, że kiedyś dożyjemy lepszych czasów i dożyjemy ich… Razem…

Inside these pages you just hold me. Chapter 2: OrientOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz