Rozdział 16

906 34 1
                                    

Obudziłem się z cholernym bólem głowy. Ja pierdole ile ja wczoraj wypiłem? Na chuj mi to było? Czy ona jest tego wszystkiego warta? Z resztą sam nie wiem z jakiego powodu tak się upiłem? Czy bardziej z tego, że jej jeszcze nie miałem? Czy może z tego, że ktoś inny ją ma? Jedno i drugie mnie wkurwia, ale nie wiem co bardziej. Czy ja tak wiele wymagam? Chcę ją raz zaliczyć i tyle, to chyba nie jest niewiadomo jakie wymaganie?

Otwieram lekko swoje oczy, światło zaczyna mnie razić, co powoduje, że szybko je zamykam. Zrobiłem tak jeszcze raz po czym otworzyłem swoje oczy. Zacząłem rozglądać się dookoła i ja jestem w sypialni? Miałem siłę tutaj się dostać? Nie spierdoliłem się ze schodów? Jakim kurwa cudem sam tu wlazłem? Chcę podnieść się lekko, ale coś blokuję moje ruchy. Odwracam głowę i doznaje szoku. Obok mnie leży Cassie. Ale jak ona się tutaj znalazła? A może ja wcale się jeszcze nie obudziłem, a to jest tylko sen? No bo jak niby wytłumaczyć obecność Cass w moim łóżku? Lekko się poruszyłem, na co Cassie otworzyła swoje śliczne oczy. Przeciągnęła się i ponownie spojrzała na mnie. Zapatrzyłem się na nią i słowo daję za chwilę zacznie mi ślinka cieknąć na jej widok.

- Jak się czujesz? - Zapytała się z troską w głosie, a ja czuję się w tej chwili zupełnie w innej rzeczywistości.

- Na początku było źle ale teraz jest już dużo lepiej. - Powiedziałem bardzo niepewnie. Naprawdę nie wiem co ona tu robi, ale coraz bardziej mi się tj podoba.

- To dobrze, pamiętasz coś z wczoraj?

- Nie! I nie chcę teraz o tym rozmawiać. Jeżeli jest to sen, to chcę go wykorzystać w jak najlepszy sposób.

Była zdziwiona na moje słowa. Tak ślicznie przymrużyła wtedy swoje oczy. Od razu napadłem na jej usta i zacząłem ją całować zachłannie. To chyba jeszcze bardziej ją zdziwiło, ale od razu zaczęła odwzajemniać wszystko. Chcę wykorzystać ten sen jak najlepiej. Skoro nie mogę mieć jej w rzeczywistości, to musi mi wystarczyć tylko sen.

- Domenico przestań. - Cassie po chwili odsunęła się lekko ode mnie. Łapała oddech, który oboje traciliśmy.

- Skarbie nie mogę mieć cię w rzeczywistości, to chociaż pozwól mi tutaj.

- Ale...

Nawet kurwa we śnie musi mieć swoje zdanie? Nie może chociaż tutaj być uległa? Zawisłem nad nią. Moje ręce zaczęły błądzić po jej ciele. Zatrzymałem się na jej piersi, którą ścisnąłem przez jej bluzkę.

- Achh!- Wyjęczała prosto do mojego ucha.

Moje dłonie zaczęły ugniatać jej cudowne obie piersi. Chciałem więcej, pragnąłem więcej. I nie mam zamiaru przestawać. Mimo, że jest to sen to jej usta smakują tak samo. Jej ciało reaguje na mnie tak samo. Rozerwałem jej koszulkę aby już nie tracić czasu na jej ściąganie.

- Domenico!

- Ciii!

Moje usta były wszędzie. Sam nie wiedziałem gdzie mają być najpierw. Pozbyłem się jej stanika, uwolniłem jej idealne piersi. Od razu moje usta znalazły się na nich. Lekko przygryzałem jej sutki, później lizałem a na końcu ssałem.

- O Boże! Domenico...

Cass wiła się pode mną i krzyczała z rozkoszy jaką jej daje. Miała na sobie spodenki. Odpiąłem guzik i moja ręka znalazła się na jej mokrych już majtkach. Uśmiechnąłem się pod nosem na to w jakim jest stanie.  Zacząłem pieścić ją przez majtki ale robiłem to tylko przez krótką chwile. Odsunąłem je i wszedłem w nią swoimi palcami. Byłem kurwa w niebie.

- Ochh!

Moje usta nie przestały całować jej piersi. Na zmianę raz jedną, a raz drugą dopieszczałem bardzo intensywnie. Za to ręka zaczęła nadawać coraz szybsze tempo, tam na dole.

Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz