Rozdział 28

405 17 1
                                    

To niesamowite co jej dotyk potrafi ze mną zrobić. Uspokoiłem się trochę ale po tym czego się dowiedziałem byłem i tak wkurwiony. Jednak ona nie może dowiedzieć się o tym wszystkim. Po co ją bardziej martwić? I tak ma za dużo spraw na głowie. Z resztą ja nie chcę aby z tym światem miała cokolwiek wspólnego. Chcę obronić ją przed tym złem..

- Domenico ja nic nie zrobiłam. Kiedy przyszedł i chciał wrócić do mnie kazałam mu wyjść. - Cassie zaczęła się tłumaczy.

Jak to kurwa wrócić? Będąc z nią chciał aby ona dodatkowo dług odpracowywała, czy o co mu chodzi? Po co ona jest mu jeszcze potrzebna? Przetestował ją i po co tak zawzięcie upiera się przy niej?

- Jak to wrócić? - Powiedziałem spokojnym głosem, choć to wcale nie było proste.

- Coś tam gadał, że tęskni za mną i abyśmy spróbowali jeszcze raz. Powiedziałam mu, że nie ma takiej opcji bo zaczęłam się już z kimś spotykać. Nie gniewaj się na mnie.

- Cass nie gniewam się na ciebie ale musisz się trzymać od niego z daleka. Nie możesz z nim nawet rozmawiać dobrze?

- No dobrze...

- Cass nie chodzi o to, że jestem zazdrosny.

- A jesteś?

Jak cholera i to nie tylko o niego ale o każdego, który pojawia się w zasięgu jej wzroku. Zaczyna mnie to przerażać, ale taka jest prawda, której nie zmienię.

- Oczywiście, że jestem. - Pogładziłem ją po policzku. - Ale nie możesz z nim rozmawiać dla własnego bezpieczeństwa. Proszę zaufaj mi.

- Dobrze Domenico będę go unikać. Zabronię wpuszczać go do firmy.

- Dobrze.

Pocałowałem ją w usta. Cass rozszerzyła swoje usta dając mi lepszy dostęp. Odnalazłem jej język, który zaprzyjaźnił się z moim. Cass objęła mnie za szyje, przybliżając bardziej do siebie. Moje ręce znalazły się na jej biodrach, lekko je ściskając.

- Mmm...

- Jak to robisz, że jak jestem wkurwiony wystarczy twój mały dotyk i cała złość przechodzi mi w jednej sekundzie?

- To się nazywa mieć urok.

- I to jeszcze jaki. - Znowu pogładziłem ją po policzku. - Jesteś moim ukojeniem Cass, którego potrzebuję każdego dnia.

Cass na moje wyznanie lekko się uśmiechnęła. Złapałem ją i podniosłem do góry. Od razu Cass oplotła mnie swoimi nogami w pasie. Posadziłem ją na biurku, nie przestając jej całować. Potrzebuję jej, teraz!

- Masz chwile?

- Yhym właśnie jem lunch.

- Idealnie, zjemy go w takim razie wspólnie.

Cass uśmiechnęła się do mnie i zaczęła odpinać mi spodnie. Ściągnęła je, uwalniając przy tym mojego przyjaciela.  Odchyliła lekko swoje stringi i nakierowała mojego kutasa na swoją dziurkę. Uwielbiam czuć ją bez prezerwatywy. Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że taka kobieta pojawi się gdzieś w moim życiu, że gumka pójdzie w odstawkę. Z nią nie chcę tego robić z zabezpieczeniem. A skoro ma to coś tam założone aby nie zaszła w ciążę, to tym bardziej nie mam zamiaru używać gumek.

- Niecierpliwa...

- Yhym... lunch jest ograniczony skarbie, nie mam całego dnia.

Lekko ją zacząłem wypełniać. To takie zajebiste uczucie, kiedy w nią wchodzę. Jest taka gorąca i mokra, że nie chcę z niej w ogóle wychodzić. Zacząłem delikatnie się w niej poruszać, delektujac się każdym ruchem. Tego też nie spodziewałem się po sobie, że zwykły seks zaspokoi mnie niż zwykłe pieprzenie. Uwielbiam ostry seks ale z nią chcę delektować się każdym ruchem. Chcę czuć go i zapamiętywać wszystko. Zawsze było to dla mnie śmieszne , ale teraz potrzebuję tego! Wsłuchiwałem się w jęki Cass, to najlepsza muzyka na moje uszy.

Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz