Pierwsze dwa dni w szpitalu były koszmarne. Ból był tak wielki, że gdyby nie środki przeciwbólowe, byłoby źle. Jenaka to trwało tylko kilka dni i zacząłem nabierać sił. Rany zaczęły się goić. Mój organizm zaczął normalnie funkcjonować. No powiedzmy, że w miarę bo jednak jeszcze odczuwam ból. Przez cały czas jestem pilnowany przez ochroniarzy ojca. Co myślą, że spierdolę ze szpitala? Chyba nie wiedzą po co muszę się tak płaszczyć przed ojcem i co zamierzam zrobić. Ale to tylko ja wiem. Resztą ma uwierzyć, że wrócił dawny Domenico.
Jestem ciekaw co z Anną. Czy mojemu koledze udało się coś znaleźć na ojca. Jak Luciano reaguje na brak postępów. Obiecałem mu, że pomogę po czym nie daję znaku życia. Nie mam jak się skontaktować z nim. Nie mam przy sobie telefonu. Zostawiłem go u siebie w gabinecie w domu. Nikt do niego nie wejdzie bez pozwolenia. Moja ochrona może i wpuści ojca do środka ale do najcenniejszych rzeczy się nie dostanie. Niestety świat idzie do przodu i niektórych rzeczy ojciec nie zrobi bo nie umie. Też nie martwię się, że ktoś włamie się do gabinetu, bo wiem, że nie ma takiej opcji.
Programy zabezpieczeniowe tworzyli kilku najlepszych programistów. Żaden haker nie będzie w stanie się włamać. A jeżeli ktoś spróbuje to straci życie. Wszystko jest tak zaprogramowane, że jestem o to spokojny. Jenaka wkurwiam się tym, że leżę tu bezczynnie i nikt nawet tego nie wie. Moja Cass pewnie dała już sobie całkowity spokój. Może nawet przestała się martwić i mnie? Pewnie dzwoniła tyle razy, że w końcu musiała się poddać. Tak bardzo chciałbym usłyszeć jej głos. Jedynie wiem, że to będzie niemożliwe. Nawet jak stąd wyjdę, lepiej dla niej jak na razie będzie to, żebym się z nią nie kontaktował. No chyba, że nie mam z kim się kontaktować?
Nie, nie mogę tak w ogóle myśleć.
Moje myślenie przerywa otwierające się drzwi i do środka wchodzi ojciec. Na mój widok od razu się uśmiechnął. Zacisnąłem mocniej szczękę na jego widok. Nie wiem dlaczego jest pozbawiony wszystkich uczuć względem nas. Jednak wiem jedno ja nigdy taki nie będę. Nigdy nie doprowadzę swojego dziecka do takiego stanu, w którym w tej chwili jestem.
- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz.
A teraz co zatroskanego ojca będzie grał? Nigdy w to nie uwierzę. A może przyszedł zobaczyć i naprawić się widokiem mnie w jakim stanie jestem i to przez niego.
- Tak jak widzisz, jestem w świetnej kondycji.
- Widzę, że żarty się ciebie trzymają czyli wracasz do zdrowia?
- Tak, wracam do zdrowia.
- Jak stąd wyjdziesz od razu widzę cię u siebie w domu.
Minęły pięć dni odkąd jestem w szpitalu, a ten już chce abym wyszedł. Mógł mnie nie doprowadzać do takiego stanu, to bym mógł zająć się swoimi obowiązkami.
- Jeszcze szybko chyba stąd nie wyjdę.
- Mam nadzieję, że solidnie zapomniałeś już o tej blondynce?
Nie i nigdy nie zapomnę, ale przy tobie muszę udawać, że nic dla mnie nie znaczy. Będę kłamać ci w żywe oczy aby ona była tylko bezpieczna. Nie będzie nigdy więcej szantażował nią.
- Już dawno. Była tylko moją rozrywką.
- Czyli jak się jej pozbędę nie będziesz miał nic przeciwko?
Kolejny test. Wiem jakiej odpowiedzi ode mnie oczekuje. Choć cały w środku chodzę i ledwo mi to przez gardło przejdzie, ale muszę tak powiedzieć. Bóg mi świadkiem, że tak nie myślę.
- Rób co chcesz. Jest dla mnie nikim.
Powiedziałem to całkiem naturalnie, tak jakby mnie w ogóle ona nie obchodziła. Co jak co ale zachowywać kamienną twarz, to ja potrafię. Ojciec był zdziwiony moją reakcją. Uniósł ze zdziwienia brwi do góry i podrapał się po brodzie, po czym uśmiechnął się do mnie.
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)
RomantizmDomenico postać zła i potrwora. Czy znajdzie w swojej historii kogoś kto skruszy jego lód w sercu? Czy po swoich przeżyciach będzie wiernym sługą swojego ojca? Przekonajcie się sami.