Rozdział 14

917 36 5
                                    

Kurwa! Kurwa! Kurwa!

Za chwile rozkurwie ją i nie będę miał żadnych wyrzutów sumienia, że jest to kobieta. Kurwa było tak idealnie. A mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie Marry.

W dalszym ciągu miałem twarz między nogami Cass i spijałem jej orgazm. W tej chwili w dupie to mam, czy ona tu stoi czy nie. Nie zmarnuje takiej okazji, bo wtargnęła bez pukania do pokoju.

- Domenico...

Cass powiedziała zachrypniętym głosem, w dalszym ciągu dysząc i odczuwając przyjemność jaką jej daje. Podniosłem się lekko do góry, po brodzie zaczęły cieknąć mi jej soczki, ale się tym nie przejmowałem. Zawisłej nad Cass i wbiłem się w jej usta. Cass kiedy poczuła samą siebie zaczęła bardziej odwzajemniać pocałunki, tak jakby ten smak jej bardzo smakował. Mój kutas za chwilę eksploduje. Już w spodniach mi się nie mieści. Dobrze, że Cass była w sukience, to nie widać jej idealnego ciała. Dla mnie to źle, ale Marry nie musi jej widzieć. Chcę aby ten widok był zarezerwowany tylko dla mnie. Zacisnąłem ręce na biodrach Cass, zapominając o intruzie, który w dalszym ciągu przyglądał nam się uważnie.

- Achh!

Cass jęknęła w moje usta, a ja z wielkim rykiem ponownie napadłem na jej usta. Zacząłem jak zachłannie całować, świat przestał w tej chwili istnieć. Cass była moim narkotykiem, który zaczynał mnie uzależniać.

- Ykhym... - Usłyszałem chrząknięcie Marry.

Nie no ja ją za chwilę zabije. Oparłem głowę o ramię Cass. Nasze oddechy były na tyle przyspieszone, że nie będę potrafił nawet krzyknąć.

- Zabije ją za chwilę. - Powiedziałem bardzo pewnie, na co Cass jedynie się zaśmiała. No tak ona nie wie, że jestem do tego zdolny. Może to i lepiej, niech myśli, że są to żarty.

Podniosłem lekko głowę i spojrzałem w jej śliczne oczy. Było w nich to coś. Szczęście, pożądanie, spełnienie i niedosyt. To było słowo klucz. Wielki niedosyt, który i ja odczuwałem. Mimo tego, że nie znam się na uczuciach, te są widoczne jakby były wymalowane na twarzy Cass.

Nawet na sekundę nie odrywam wzroku z Cass. Chcę zapamiętać każdy jebany szczegół, związany z nią. To jak ślicznie wygląda tuż po orgaźmie. Jej uśmiechnięta twarz, jej przyspieszony oddech i rumieńce na policzkach, jej nabrzmiałe usta od moich pieszczot. Cass cały czas głaskała mnie po głowie, co pozwoliło mi się uspokoić. Jej obecność działa na mnie kojąco.

- Marry... - Zacząłem delikatnie, ale nie na długo. - Dlaczego do chuja jasnego w dalszym ciągu tutaj stoisz i jakim prawem wchodzisz jak do siebie! - Mówiąc ostatnie zdanie odwróciłem się w stronę Marry.

- Chciałam przypomnieć ci, że masz spotkanie.

- Nie jesteś tutaj od przypominania. Wypierdalaj póki mam jeszcze resztki samokontroli.

Spojrzała na mnie gniewnie, a na Cass jeszcze gorzej. Odwróciła się na pięcie i wyszła.

- Zazdrosna?

Zajebiście jak powiem jej, że bzykam Marry to strzeli focha i mi kurwa nie pozwoli więcej się dotknąć. Jednak nie wiem czemu ale nie chcę jej okłamywać. Kurwa raz posmakowałem cipki i staje się pantoflem.

- Nie ma o co, ma jasno postawiony zadanie, do czego jest tu zatrudniona.

Mój wzrok znów utkwił w Cass, która zeszła z biurka. Czyli już pobzykane! Jak stanęła na własnych nogach, zachwiała się lekko. Od razu ją złapałem.

- Uwierz mi przy tobie łatwo stracić głowę. Widzisz co ze mną zrobiłeś.

- Cass jesteś jedyną kobietą, z którą robię to wszystko. Resztę nigdy nie całuję ani nie robię im dobrze. Jedynie z tobą jest inaczej. Nie wiem dlaczego tak jest ale czuję się przy tobie inaczej.

Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz