Rozdział 36

367 17 0
                                    

Postanowiłem, że jutro polecę do Polski i od razu po rozmowie z Luciano polecę do Włoch. Takie były moje plany, ale szybko one uległy zmianie. Przy śniadaniu mój telefon zaczął dzwonić, a kiedy zobaczyłem na wyświetlaczu ojca to odechciało mi się wszystkiego. Wstałem od stołu i rzuciłem tylko słowo do Otavii.

- Kurwa, dzwoni ojciec!

Poszedłem do gabinetu i odebrałem telefon niemalże natychmiast.

- Tak ojcze, dlaczego dzwonisz?

- Jutro widzę ciebie w domu! Chyba musimy porozmawiać na pewne sprawy, bo za dużo się kurwa wydarzyło!

Nie rozumiem co się takiego wydarzyło? W sensie stało się ale skąd on o tym wie? Co czyta mi w myślach, że zgwałcili Otavie i trzeba rozmówić się z Caputo?

- Coś się stało?

- Bez zbędnych pytań! Ja kurwa nie proszę ciebie lecz informuje, że masz być.

- Postaram się jutro wylecieć dopiero.

- Jak zawsze nie można na ciebie liczyć!

- Nie przeteleportuję się z San Francisco do Włoch! Potrzebuję czasu, a to nie jest podróż na kilka godzin!

Słyszałem tylko charakterystyczny dźwięk ojca, jak jest wkurwiony. Niby zgrzyta zębami, a zaciska szczękę? Wtedy hamuje swoje wszystkie emocje. Nie da się tego opisać jednym słowem, ale wyczułem go już na tyle, że wiem, że nie jest zadowolony z tego wszystkiego, no ale co ja na to poradzę?

- Masz być najszybciej jak się tylko da!

- Będę!

Zajebiście nie polecę do Poski. Skoro ojciec chce gadać ze mną coś musiało się stać. Ojciec bez zbędnych słów się rozłączył. Analizowałem jeszcze przez chwilę, to wszytko, o co może chodzić ojcu. O Luciano? To jest niemożliwe bo telefon mam tak zabezpieczony, że ojciec nigdy w życiu tego by nie rozgryzł. Może chodzi o nasze wspólne wakacje? A może o Cass?

Co by to nie było, to oznacza, że mogę być śledzony. Znaczy wiem, że ojciec pewnie nie dał mi całkowitej wolności, ale żeby śledzić mój każdy ruch? Ochrona niczego nie zauważyła. Może ojciec wysłał kogoś, kogo moja ochrona nie zna? Ale i tak nie zaobserwowali nikogo podejrzanego. Nikt nie kręcił się wokół mnie.

A może telefon Luzino, nie był taki przypadkowy? Co jeśli wygadał się ojcu? Na przykład ojciec chciał sprawdzić moją lojalność wobec siebie? I tym sposobem zmusił Luciano do tego aby mnie podejść? A w zamian ojciec pomoże mu szukać Anny?

Ojciec, który kocha swoje dziecko jest w stanie zrobić dla niego wszystko. Że też dałem się tak jemu podejść. Mogłem to najpierw skonsultować z matką, a nie dobroć serca mi się włączyła i ufam bezgranicznie wszystkim. To chyba tak działa na mnie Cass i zapominam kim w ogóle jestem. Od razu wybrałem numer do Luciano i dzwonie. Odebrał niemalże od razu.

- Tak Domenico?

Był zaspany no tak zmiana czasu kretynie, nie pomyślałem o tym, jednak mam to teraz w dupie. Jeśli to była jego zagrywka, nie będę patrzył na to, że jesteśmy rodziną.

- Nie pomyślałem o zmianie czasu, przepraszam.

- Nic nie szkodzi i tak mało sypiam od porwania Anny. Po co dzwonisz?

- Nie mogę się z tobą zobaczyć. Ojciec oczekuje mnie we Włoszech. A skoro sam pofatygował się aby zadzwonić mogę być obserwowany, czy ty wiesz coś o tym?

- Domenico nie mam z tym nic wspólnego. Nie byłem osobą aby cię tylko sprawdzić, naprawdę nie działam z Filippo. Ojciec odesłał mnie z kwitkiem i dlatego jesteś moją jedyną nadzieją. Nie wiem po co on cię wzywa do siebie ale ja nie zdradziłem ciebie.

Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz