Przerażona Emily nie spuszczała ze mnie swojego wzroku. Przewróciłem jedynie oczami bo ona od razu pomyślała sobie o Bóg wie czym.
- Emily w dalszym ciągu ciebie nie tknę, ale ty wrócisz jak najszybciej do domu.
- Dlaczego?
- Bo mam sentyment do tego miasta, już mówiłem przecież o tym. - Kiwnęła jedynie głową do mnie. Może zachowam się też jak palant, ale obecność Emily pomoże mi aby ojciec uwierzył, że stary Domenico wrócił. Ojciec nie może mieć nade mną takiej władzy, że będzie szantażował mnie Cass. Nie tknę Emily, ale ojciec o tym nie będzie musiał wiedzieć. - Masz, tu coś normalnego do ubrania?
- Parę spodni i bluzkę.
- Idź się przebierz i za chwilę wychodzimy.
Emily zniknęła, a ja miałem już dość tego dnia. A będę musiał zająć się klubem dzisiaj. Znacznie mniej ochrony dzisiaj będzie, no i muszę wszystkiego dopilnować osobiście. Po prostu zajebiście ale co ja na to poradzę. Nie mam innego wyjścia. Nie zostawię tego tak, bo jednak taki klub to równa się z sporym zyskiem. Sergio zobaczył mnie, że stoję sam i od razu podszedł do mnie.
- Nie ma mnie z tobą jeden dzień i takie coś mnie omija? - Pewnie dowiedział się od chłopaków co tu się odjebało. Sergio lekko się uśmiechnął do mnie, ale mnie wcale nie było do śmiechu. Wszystko zaczyna się jebać, a ja nie wiem jak to wszystko naprawić tak aby dla każdego było dobrze.
- No widzisz, ty sobie poruchałeś, a ja ile spraw załatwiłem? - Zaśmiałem się lekko.
- Ale ile z tego się też dowiedziałem. Przyjemne z pożytecznym. - Na twarzy Sergio zagościł większy uśmiech. - Sprawdziliśmy dom tak jak chciałeś, jest czysty tak samo jak wszystko na zewnątrz.
- Wiedziałem, że zawsze mogę na niego liczyć. - Powiedziałem dumny z mojego przyjaciela. Tak chyba mogę tak nazwać Sergio. Zdecydowanie zasługuje na takie miano. Chłopaki powinni mieć dzisiaj wolne, no ale niestety, muszą pomóc przy tym świństwa. Nie mogę sprzedawać tego towaru.
- I co teraz? Matteo z grubsza powiedział nam co i jak, ale jak ty to widzisz?
- Musimy zatrudnić nowych ochroniarzy i przygotować umowy dla dziewczyn. Jednak najpierw ta gnida musi podpisać jebany papierek, że od teraz ja jestem właścicielem. Musimy pozbyć się tego towaru i zastąpić go naszym. Czeka nas całkiem sporo roboty, ale później już wszystko się unormuje.
- To da się załatwić. Nie ma takich rzeczy, których byśmy nie ogarnęli. Nie jesteś sam, także damy radę. A co z Carlo?
- Poczekam jeszcze chwilę, jeszcze go nie zabije. Za jego słowa, dostanie... - I wtedy wpadłem na pomysł. Zrobiłem duże oczy i mój uśmiech stał się o wiele większy. - Sergio ja wiem, że ty potrafisz załatwić wszystko. - Powiedziałem pewny swoich słów.
- No prawie, jeszcze taki wszechmocny nie jestem aby wszystko załatwić, a co tam?
- Trzeba otworzyć sejf Carlo, ale to wieczorem bo ty przyjdziesz ze mną.
- Jasne nie ma sprawy. - Sergio zatarł swoje ręce na znak, że się bardzo cieszy. - Takie coś to spokojnie zrobię jedną ręką, a drogą to mogę mieć w cipie jakiejś panny. - Przewróciłem tylko oczami na jego słowa. A co w tym najgorsze jest, że ja też taki byłem. - Tak wiem teraz jesteś z tych porządnych dlatego nie proponuje ci takich zabaw. Więcej przyjemności dla mnie. - Sergio uśmiechnął się do mnie szerzej, bo widzi jak się zmieniłem.
- Udam, że tego jednak nie słyszałem. A po drugie znasz jakiegoś niewyżytego geja? - Sergio przymrużył swoje oczy, podrapał się po brodzie i po chwili uśmiechnął się do mnie.
CZYTASZ
Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)
RomantikDomenico postać zła i potrwora. Czy znajdzie w swojej historii kogoś kto skruszy jego lód w sercu? Czy po swoich przeżyciach będzie wiernym sługą swojego ojca? Przekonajcie się sami.