Rozdział 30

469 18 1
                                    

Miesiąc, wystarczył mi miesiąc z Cass abym się w niej zakochał. Kurwa co ja najlepszego narobiłem? Jak ja teraz odejdę od niej? Wczoraj o mały włos nie powiedziałem jej, że ją kocham. W końcu dotarło to do mnie, tylko co z tego? W czym ma to nam pomóc? Przyznałem się sam przed sobą ale nie mogę tego powiedzieć na głos. Kiedy dowie się o tym, zniszczę ją całą. A nie chcę aby rozsypała się na milion kawałków. Każdy musi wiedzieć, że łączy nas jedynie seks. Cass nie może wiedzieć tego co do niej czuję. Choć sam nie wiem czy tego nie wie, ale na pewno nie może usłyszeć tego ode mnie.

Dlaczego nie wybiłem sobie z głowy tego durnego planu? Na chuj mi były wakacje? Przez to będą same problemy. W jednej sekundzie żałuję mojej decyzji, ale wystarczy, że zerknę na Cass i moje zmartwienia odchodzą daleko. Gdybym tutaj nie przyleciał Cass byłaby w tarapatach. Cameron zrobiłby z niej dziwke, a Cass odpracowywałaby ten cholerny dług. Jak tak dłużej myślę, to tego nie żałuję.

Co ja mówię, ja w ogóle nie żałuję, że tu przyleciałem. Ja to dopiero będę żałował, jak stąd będę musiał odejść. Wtedy to czego się najbardziej boję, wyjdzie na jaw. A prawda jest taka, że chcę mieć ją przy sobie. Wiem, że ona też mnie kocha. A skoro łączy nas tak silne uczucie, to nie mogę tego zaprzepaścić. Powiedziałem do Davide, że jeżeli miałbym kogoś o kogo warto walczyć, zrobiłbym to. I zrobię. Zniszczę ojca, nie wiem kiedy, nie wiem jak. Ale zrobię to, a wtedy będę błagał ją o wybaczenia na kolanach.

Wstałem z łóżka delikatnie aby jeszcze nie budzić Cass, poszedłem do łazienki pod prysznic. Odkręciłem wodę i chcę aby wszystkie moje zmartwienia, w tej chwili odeszły. Jednak tak się nie dzieje. W klatce czuję ból i nie wiem czym on jest spowodowany. Myślę, że będzie dobrze, że zniszczę ojca i wrócę po Cass, ale nie oszukujmy się. Jest duże prawdopodobieństwo, że tego nie uda mi się zrobić. Powoli dociera do mnie fakt, że bez niej nie wiem czy będę umiał funkcjonować. I to mnie przeraża.

- O czym ty tak znowu myślisz?

Cass weszła pod prysznic i stanęła za mną, przytuliła się do moich pleców i pocałowała mnie w nie. Nigdy nie znudzi mi się to uczucie, które czuję kiedy mnie dotyka. Miałem wiele kobiet, dziwek, jednak przy żadnej nie czułem jednej dziesiątej tego co czuję przy Cass. Moje zmysły dopiero się obudziły i podobają mi się one. Chcę czuć to mrowienie, ten przyjemny dreszcz i prąd, który rozchodzi się po całym kręgosłupie, każdego dnia. To uczucie jest wyjątkowe i nie może się ono skończyć za kilka miesięcy.

Wziąłem głęboki wdech i odpowiedziałem Cass:

- O wszystkim Cass, myślę.

- Ej... - Cass odwróciła mnie do siebie, nic już nie powiedziała tylko nachyliła moją głowę i złączyła usta razem z moimi. Kiedy się ode mnie odsunęła, przytuliła się do mnie. Objąłem ją mocno i pocałowałem ją w głowę. Tyle nam wystarczyło. I to jest najdziwniejsze, mi nie chodzi o seks z nią. On przy niej, nie jest najważniejszy. Wystarczy mi jej obecność, a wszystko inne schodzi na boczny plan.

Nie rozumiałem czym jest miłość, czy można kogoś kochać bardziej niż siebie samego. Nie wiedziałem co to strach o kogoś bliskiego. Teraz już wiem.

Cieszę się, że chcę poznać te  wszystkie uczucia, ale one mnie też przerażają. Cholernie przerażają i powodują strach przed jutrem. 

Cass staje się moim słabym punktem. Co ja gadam, ona już nim jest. Ktoś może ją wykorzystać aby mnie zniszczyć. Tym kimś może być ojciec. Tylko jemu zależy na tym najbardziej. I to mnie przeraża najbardziej. Myśl, że może cierpieć przeze mnie. A tego nie chcę. I muszę pomyśleć co zrobić aby była bezpieczna podczas mojej wojny z ojcem.

Musi istnieć jakiś sposób...

Po porannej toalecie i śniadaniu pojechaliśmy do firmy. Już niedługo będzie widać rezultaty naszej pracy. Może od razu firma kokosów nie będzie zarabiać ale z czasem wyjdzie na całkowitą prostą. Nastał lunch idę po Cass i razem pójdziemy coś zjeść. Niestety nie było jej w gabinecie, a sekretarka powiedziała mi, że wyszła. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do niej, ale nie odbierała. Może jakieś pilne spotkanie jej wypadło i nie miała czasu mi o tym powiedzieć? Zająłem się swoją pracą. Dzień minął szybko i idę po Cass, trzeba jechać do domu. Poszedłem do jej gabinetu, stanąłem od razu i poczułem się jakby ktoś dał mi w twarz. Nie ma jej! Wyszedłem z gabinetu i udałem się na dół do sekretarki.

Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz