Rozdział 49

441 19 0
                                    

Wyciągnąłem umowę dla Carlo, w której przekazuje mi cały klub i wszystkie prawa do niego. Muszę pozatrudniać ludzi ale najpierw klub musi być mój. Z resztą jemu tam gdzie on trafi to się wcale nie przyda. Wyszedłem z gabinetu i od razu skierowałem się na dół. Wszedłem do jego sali i mało co nie zwymiotowałem. Śmierdziało od niego już przy wejściu. No tak sam wiem jak to jest być w takim stanie. Nie masz wyjścia i robisz pod siebie. Twoja godność idzie w odstawkę z potrzebami. Carlo uniósł lekko swój wzrok na mnie.

- Podleczyłeś mnie, aby mnie ponownie dobić?

- Podleczył cię bo wieczorem będziesz miał gościa. Ale najpierw zanim się to stanie, to ja z tobą porozmawiam. Ale śmierdzi tu za bardzo, trzeba cię jeszcze umyć.

Wyszedłem z sali i zawołałem tu kilku chłopaków. Rozkazałem spłukać Carlo i posprzątać to co już zdążył narobić. Sam poszedłem na górę i stanąłem przy barze. Nalałem sobie szklankę whisky i zacząłem pić. Zauważyłem Sergio, który był przy wejściu, machnąłem mu ręką aby przyszedł do mnie. Oczywiście bez mrugnięcia okiem to zrobił.

- Co jest?

- Carlo już ledwo żyje. Kazałem chłopakom umyć go i posprzątać to co już narobił.

- Dobrze. Ten mężczyzna będzie o 23:00 na tyłach klubu. Tak późno będzie bo i tak on prosto z lotniska. Tylko będzie miał na sobie kominiarkę.

- Dlaczego?

- Nie chce być rozpoznany z tym światem. Zgodził się nam pomóc ale nie oznacza to, że nie boi się, że u niego zrobisz porządek. Dlatego im mniej szczegółów będziesz znał tym on będzie spokojniejszy.

- Dobra niech będzie. - Machnąłem tylko ręką, na znak obojętności. Tak szczerze nie podoba miś do, że takie coś jest, ale przecież całego świata nie uda mi się zbawić. - To on tu rozdaje karty. Jednak nie wiesz co planuje z nim zrobić?

- Nie mam pojęcia. A ty co taki wkurwiony?

- Aj nie ważne. - Przecięć mu się nie przyznam, że dziwka nazwała mnie impotentem. Dla nikogo nie jest to miłe, a w szczególności dla mnie. Nie chcę aby ktokolwiek o tym wiedział. Po co mają się ze mnie śmiać? Sam nie rozumiem jak ciało mężczyzny jest zbudowany, że może reagować tylko na jedną kobietę?-  Jak sprawa z towarem?

- Klub jest już zaopatrzony.

- No to bardzo dobrze. Dobra idę do Carlo niech mi podpisze te dokumenty, zaczekam jeszcze na tego mężczyznę i jadę do domu. Jutro mam to spotkanie z Ivanov i do tego muszę zacząć szukać ochroniarzy.

- Wiesz, że idę z tobą na to spotkanie?

- Nie Sergio, będę wtedy w swojej firmie. A tam nie potrzebuję nikogo. Wy też musicie odpocząć. Nie możecie pracować cały czas. Większość z was ma swoje rodziny, którymi musi się zająć.

Sergio przywrócił jedynie oczami. Nic jednak nie powiedział, ale myślał nad czymś intensywnie. Po krótkiej chwili postanowił się odezwać.

- Jak wyjdziesz od Carlo, przyjdź jeszcze do gabinetu.

- Dobra. - Nie wiem po co mam tam iść ale pójdę bo przecież i tak będę musiał czekać na tego mężczyznę. Wtedy impreza zacznie się rozkręcać także nie będę mógł się tutaj skupić. 

Ponownie zszedłem na dół, Carlo zdecydowanie wyglądał już lepiej. Oczywiście w dalszym ciągu był przywiązany do łańcuchów, był pokaleczony i bez ubrań. Czyli jest odpowiednio przygotowany do tego co ma za niedługo nadejść.

- Znowu ty!

- Mam interes dla ciebie.

Carlo spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Uśmiechnąłem się w duchu tylko na to. Myśli, że się dogadać ze mną? No niestety interes jest tylko dla mnie, a on i tak nie ma innego wyjścia.

Rossi family secrets (vol. 1 Domenico) (+18) (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz