𝙰𝚢𝚊𝚗𝚘 𝚡 𝙼𝚊𝚕𝚎! 𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 | 𝙻𝚎𝚖𝚘𝚗

753 13 2
                                    

𝚕𝚒𝚚𝚞𝚒𝚍 𝚘𝚏 𝚑𝚊𝚙𝚙𝚒𝚗𝚎𝚜𝚜

dla ikseibeie

     ❗️18+❗️
















Sam nie do końca wiem, co się stało. W jednej chwili szedłem ulicą w stronę domu, mijając pobliskie latarnie, w następnej zaś znajdowałem się w zimnym i wilgotnym pomieszczeniu przywiązany do krzesła. Próbowałem poruszyć rękoma. Lina nieznośnie wbijała się w nadgarstki, powoli zdzierając z nich skórę aż do krwi. Kręciło mi się w głowie. Jak długo tu siedziałem? Czy moja rodzina i przyjaciele zauważyli moją nieobecność? Tyle pytań krążyło w mojej głowie, pogarszając i tak już złą sytuację. Co, jeżeli ktoś mnie porwał dla okupu? Moja rodzina nie jest jakoś wybitnie bogata, co nie znaczy, że nie poświęci dla mnie wszystkiego.

Odchyliłem głowę do tyłu, słysząc dźwięk otwieranych drzwi. Ścisnąłem dłonie w pięści, mimo że i tak nie mogłem walczyć. Odgłos kroków stawał się coraz głośniejszy. Serce biło mi jak szalone, bojąc się konfrontacji z porywaczem.

Pierwsze co poczułem, to delikatny dotyk na ramieniu. Na ten gest przeszły mnie zimne dreszcze. Nie były to dłonie mężczyzny, co najwyżej kobiety. Opuszki palców zaczęły kierować się coraz wyżej, sunąc drogę przez szyję i żuchwę, aż do policzka. W tym momencie postać poruszyła się, ukazując swoją pełną formę naprzeciw mnie.

Ku mojemu zdziwieniu, przede mną stała młoda dziewczyna, co najwyżej o rok ode mnie starsza. Była dość wysoka, ale może to dlatego, że wciąż siedziałem przywiązany do tego cholernego krzesła. Ciemne włosy związane były w kucyka na czubku głowy, pozostawiając jedynie niektóre kosmyki z przodu. Jej cera była naprawdę blada. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie jest ona przypadkiem biała, jednak nie to skupiło moją uwagę. Jej oczy. Tak, jej oczy były wręcz niesamowite. Szare, przeszywające duszę na wylot. Były straszne, jednocześnie miały w sobie coś, co nie pozwalało od nich oderwać wzroku.

Nieznajoma była ubrana w mundurek szkoły, do której uczęszczam. Nie przypominam sobie jednak, żebyśmy się kiedykolwiek spotkali, czy chociażby rozmawiali.

- Jak miło, że już wstałeś Y/N-senpai – powiedziała. Dziwny dreszcz przeszedł przez moje ciało, czując, że nie powinienem być w towarzystwie tej dziewczyny.

Postanowiłem jednak zachować zimną krew. Wciąż nie wiedziałem, czego ode mnie chce. Może to był tylko głupi żart? A może miała być tylko przynętą, a prawdziwy oprawca czyhał tuż za rogiem?

- Też.... się cieszę z tego powodu. – zacząłem – Jak się nazywasz? Jeśli mogę oczywiście spytać? – słysząc moje pytanie, oczy dziewczyny zaświeciły się z ekscytacji, a na policzkach pojawił się mocny rumieniec. Cóż za dziwna osoba...

- Ah... senpai... Jestem Ayano... – odpowiedziała cicho, jakby cała pewność siebie, którą jeszcze przed chwilą emitowała, wyparowała.

- A więc Ayano... Wiesz może, gdzie się obecnie znajduję? – nie chciałem palnąć czegoś, co by ją rozzłościło. Równie dobrze mogła kogoś wezwać, zobaczywszy moje próby wyciągnięcia z niej jakichkolwiek informacji. Jednakże chyba nie musiałem się o nic martwić, ponieważ ciemnowłosa wyglądała na bardzo podekscytowaną.

- Hm? No jak to gdzie? Jesteśmy przecież u mnie! Będziemy się tak fajnie bawić! Ah.. senpai... Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałam...

 𝖮𝗇𝖾 𝖲𝗁𝗈𝗍𝗌 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz