𝙸𝚣𝚞𝚔𝚞 𝙼𝚒𝚍𝚘𝚛𝚒𝚢𝚊 𝚡 𝚃𝚜𝚞𝚗𝚍𝚎𝚛𝚎!𝚁𝚎𝚊𝚍𝚎𝚛 |𝚂𝚊𝚍 𝙴𝚗𝚍

5.5K 135 31
                                    


-Poniedziałek, 10:40-
Prosty. Prosty. Mocny prawy sierpowy.
Z uśmiechem patrzyłaś jak twój przeciwnik zachwiał się do tyłu tracąc równowagę, co wykorzystałaś serwując mu mocnego kopniaka w brzuch. Z ust przeciwnika wydobyło się błogie dla twych uszu stęknięcie, świadczące o mocy twojego kopnięcia.
-Wstawaj sieroto! Tak łatwo się poddajesz?! To już nawet Denki lepiej sobie radził niż ty!
Spojrzałaś beznamiętnie na chłopaka, który po chwili się podniósł i ustawił w pozycji bojowej. Zielone loki były przyklejone do jego spoconej twarzy, podkoszulek był gdzieniegdzie rozerwany, a na ciele chłopaka widniało całkiem sporo siniaków i zadrapań. Jednym słowem „cudo". Uśmiechnęłaś się zadziornie i już po chwili znajdowałaś się za plecami chłopaka serwując mu ostrego kopniaka w plecy. Nastolatek runął na twarz nie mając siły się podnieść, jednak ciebie nie zadowolił ten widok.
-Dawaj! Tylko na tyle cię stać?!- podeszłaś do niego i łapiąc za podarty podkoszulek podniosłaś go na wysokość swoich oczu. Już miałaś zaserwować mu ładnego prawego sierpowego gdy z głośników usłyszałaś...
-Dość! Midoriya nie zdolny do walki! [t.n] wygrywa pojedynek!
Spojrzałaś z niesmakiem na nauczyciela, który w dłoni dzierżył mikrofon, po czym swój wzrok skupiłaś na chłopaku. Cóż, jego stan nie był za dobry. Westchnęłaś i przerzuciłaś sobie chłopaka przez ramie, kierując się w stronę nauczyciela. Gestem ręki wskazał ci leżankę dla „pacjentów", po czym delikatnie położyłaś na niej chłopaka i upewniwszy się, że jest w dobrych rękach, doliczyłaś do reszty klasy uprzednio przeczesując jego zielone loki.
Czułaś te przerażone spojrzenia rówieśników z klasy na swojej osobie. Na ale co mogłaś poradzić, od małego byłaś trenowana na tyrana.
-[t-t.n]-chan! Byłaś...etto....niesamowita!-powiedziała lekko speszona Mina.
Spojrzałaś na nią beznamiętnym wzrokiem i kiwnęłaś do niej głową.
-Woah, [t.i]-chan!- rzucił się na ciebie Kaminari- jesteś naprawdę silna! Kto wie, może nawet silniejsza od Bakugo i Todorokiego?- spojrzał wymownie na blondyna, który wkurzony skandował  ciebie wzrokiem, na co tylko wzruszyłaś ramionami.
-Nie obchodzi mnie czy jestem od nich gorsza czy lepsza. Mogę nawet dążyć do celu całe życie, w końcu i tak zostanę bohaterką nr.1.
Odeszłaś od nich i skowronek skierowałaś się do poturbowanego chłopaka. Przynajmniej w jego towarzystwie czułaś się swobodnie.
Prawda jest taka, że już od dłuższego czasu czułaś do chłopaka coś więcej niż relacje kolega-koleżanka z klasy. Gdy powiedziałaś o tym swojej w sumie jedynej dobrej koleżance, Ochaco, ta była szczęśliwa jak jeszcze nigdy. Wiedziała, że trudno jest ci mówić o uczuciach, dlatego chciała ci pomóc jak tylko mogła. Westchnęłaś delikatnie i spojrzałaś na twarz nastolatka. Jego usta były delikatnie rozchylone, policzki pokrywał rumieniec, a oczy były zamknięte. Przejechałaś delikatnie kciukiem po jego mokrym policzku. Mogłaś się bardziej hamować, ale gdy w twoim umyśle powstała wizja, że po twojej przegranej chłopak cię wyśmieje, coś w tobie pękło.
Siedziałaś tak już może 10 minut czekając aż chłopak się obudzi. Recovery Girl mimo że uleczyła wszystkie jego rany, nie była w stanie przewidzieć za ile to nastąpi. Tak więc wolałaś poczekać na niego cierpliwie i wtedy go przeprosić. Miałaś właśnie się zastanowić co mu powiesz, kiedy to nastolatek się obudził wydając przy tym głośny i pełny bólu jęk. Od razu spojrzałaś na chłopaka i sięgnęłaś do torby po butelkę wody, którą chłopak po chwili dzierżył w dłoniach. Kilka kropel zleciało na jego umięśniony tros, przez co zrobiło ci się gorąco.
-Jak się czujesz?- spytałaś- boli cię coś?
W momencie gdy dotknęłaś jego czoła, jego źrenice zwęszyły się i już po chwili twoja ręka bezwładnie wisiała wzdłuż twojego ciała, gdyż chłopak ją dosłownie strzepnął. Zszokowana patrzyłaś na chłopaka, który patrzył się na ciebie przerażony, jakby bał się, że coś mu zrobisz. W momencie, gdy twoja ręka się podniosła, jego oczy momentalnie się zacisnęły. Spojrzałaś na niego smutno i udałaś się w stronę klasy mówiąc mu tylko na odchodne ciche „przepraszam", którego i tak pewnie nie słyszał.
                                      ***
Byłaś zła. Wkurzona. Smutna.  Urażona.
Usiadłaś zmęczona na macie i schowałaś twarz w dłonie. Czemu zachowuje się jak mięczak? Swój wzrok skierowałaś na osobę wchodzącą przez drzwi sali treningowej. Na twój widok dziewczyna się lekko uśmiechnęła co odwzajemniłaś.
-Yo [t.i]-chan. Co tam?-powiedziała po czym usiadła naprzeciw ciebie na posadzce.
-Oi Ochaco, przecież wiesz, że jak zwykle schrzaniłam sprawę. Więc po co się pytasz. - zaśmiałaś się smutno, na co dziewczyna posłała ci pocieszający uśmiech.
-Nee,[z.t.i], nie może być aż tak źle! Owszem, całkiem mocno go poturbowałaś, ale to nie znaczy że zaprzepaściłaś u niego szanse! Wystarczy tylko...
-Nie! Zepsułam wszystko, rozumiesz! Już wcześniej się mnie bał, a dzisiejsza sytuacja tylko pogorszyła sprawę! Żebyś ty widziała ten strach w jego oczach gdy siedziałam przy nim i chciałam mu pomóc! On się po prostu mnie boi!
-A nawet jeśli, to masz przecież jeszcze szanse!- krzyknęła dziewczyna a tobą wstrząsnął dreszcz
-Szanse? Jaką znowu szanse, hę?! Nawet gdybym go przeprosiła tysiąc razy, to by się mnie bał! Ale dobra! Jeśli chcesz, to pogadam z nim jutro!
Podniosłaś się i gdy już stałaś pod drzwiami spojrzałaś na worek wiszący za dziewczyną. Westchnęłaś z rezygnacją i wyszłaś. Czeka cię długa droga do celu. I ma to dwa znaczenia...
                                       ***
-Wtorek, 7:50-
Siedziałaś z słuchawkami na uszach w ciemnym kącie na tyłach szkoły. Do lekcji zostało ci jeszcze trochę czasu, więc postanowiłaś zneutralizować zadręczające cię myśli i dać upust emocjom poprzez rysowanie. Tak, to było zdecydowanie najbardziej relaksująca rzecz pod słońcem. Oczywiście zaraz po zajęciach sztuk walki na które dodatkowo uczęszczałaś. Sięgnęłaś do plecaka z zamiarem poszukania szkicownika, gdy przed oczami mignęła ci zielona czupryna, którą tak dobrze znałaś. Wyciągnęłaś słuchawki uprzednio zatrzymując muzykę i delikatnie wychyliłaś głowę zza ściany aby zobaczyć powód jego przybycia. Otworzyłaś zdziwiona szerzej oczy, gdy zobaczyłaś Midoriyę całego czerwonego na twarzy, który trzymał dłonie Ochako w swoich większych odpowiedniczkach. Wytworzyłaś słuch aby przysłuchać się rozmowie, co wcale nie było trudne, gdyż nikogo poza wami tam nie było. Z zamyślenia wyrwał cię zdezorientowany głos dziewczyny.
-Deku-kun? Powiesz mi po co tu przyszliśmy? Zaraz zaczną się lekcje, a znając Aizawę-sensei, da nam solidną karę...
-T-tak, wiem to, a-ale zanim pójdziemy t-to chciałbym c-ci coś powiedzieć...
-No to śmiało Izu-kun! Nie denerwuj się tak!
-B-bo widzisz U-Uraraka-chan, b-bo ty- wziął wdech i powiedział coś co cię zatkało- botyoddawnamisiepodobasziczychciałabyśzostaćmojądziewczyną!

Czas się dla ciebie zatrzymał a ty nie wiedziałaś co zrobić. Patrzyłaś z niedowierzaniem na całą tą sytuację czekając na kulminacyjny moment. Spojrzałaś na twarz dziewczyny, na której najpierw zagościł szok, który szybko został zastąpiony szerokim uśmiechem. Nie, to nie może być prawda.

- Oczywiście Deku-kun! T-Ty mi też się od dawna podobasz!- powiedziała dziewczyna i rzuciła się mu na szyje.
Jakie to obrzydliwe. Pomyślałaś. Nienawidzę ich. Wstałaś z ziemi i zabierając rzeczy z podłogi udałaś się w stronę klasy. Nie obchodziło cię słońce które pierwszy raz od tygodnia zawitało na niebie, nie obchodziło cię nawoływanie ciebie przez zszokowaną dziewczynę. Poczułaś coś mokrego na swoich policzkach. Czyżby łzy? Kiedy ja ostatnio płakałam? Stanęłaś pod klasą i słysząc szczęśliwy ton głosu swoich rówieśników prychnęłaś. Nie chciałaś teraz z nikim rozmawiać, a znając życie Mina przyczepiłaby się do ciebie i zaczęła zadawać mnóstwo pytań. W dodatku wszystko dopełniał fakt, że cały dzień będziesz musiała spędzić z NIMI. A tego nie chciałaś chyba najbardziej, dlatego zdecydowanym krokiem udałaś się w stronę wyjścia. Zmieniłaś obuwie i zaczęłaś kierować się w stronę bramy, gdy do twych uszu dobiegł dobrze znany ci dziewczęcy głos nawołujący twoje imię. Spojrzałaś za siebie i gdy zobaczyłaś zdyszanego chłopaka opierającego się o drzwi placówki i przestraszoną dziewczynę biegnącą w twoją stronę, prychnęłaś. Jeszcze ich tu teraz brakowało. Pomyślałaś i ponownie ruszyłaś.
-[t-t.i]-chan! Zaczekaj! [t.i]-chan!!- nawoływała dziewczyna a w tobie coś pękło.
-co?! Co ty jeszcze ode mnie chcesz,huh?! Mało ci wrażeń na dziś?! Potrzebujesz aby ktoś  w końcu ci obił tą twoją piękną buźkę?! Radzę ci odejść ode mnie i dać mi spokój. A najlepiej będzie jak przestaniesz się do mnie więcej odzywać. Po prostu zapomnij o moim istnieniu.- gniew przepełniał ciebie całą. Odebrała ci jedyną osobę na której ci zależało. Czym jeszcze chciała to dopełnić, huh?
-[t.-t.i]-chan, t-to nie tak! J-ja po prostu...
-Ty po prostu co?! Dobrze wiedziałaś co czuje o tego idioty-wskazałaś ręką na Midoriyę- a mimo wszystko wbiłaś mi nóż w plecy! Nienawidzę cię, wiesz?!- poczułaś jak łzy zaczęły spływać po twoich policzkach, lecz nie przejęłaś się tym- Nienawidzę was oboje, ale najbardziej nienawidzę siebie samej, wiesz! Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę!- fala dreszczy wstrząsnęła twoim ciałem aby po chwil przestać wykonywać jakikolwiek ruch. Spojrzałaś na swoje ręce. Czułaś się wyjątkowo... pusta. Spojrzałaś w oczy dziewczyny, na co ona się wzdrygnęła. A wiec i ona się mnie boi, tak? Wyprostowałaś się i poprawiłaś torbę na swoim ramieniu nie tracąc kontaktu wzrokowego z dziewczyną. Odchrząknęłaś, aby przywrócić swój głos do porządku i powiedziałaś głosem wypranym z emocji.- życzę szczęścia z nowym chłopakiem. Radzę ci mnie omijać, bo przy najbliższej okazji skopie ci dupę.
I odeszłaś.

________________________________
1472 słowa.

 𝖮𝗇𝖾 𝖲𝗁𝗈𝗍𝗌 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz