𝙽𝚎𝚠𝚝 𝚡 𝙾𝙲 𝚅𝟷

1.4K 22 6
                                    

Zamówienie dla:Ourkynna
Film: The Maze Runner















Newt POV:

Nastał kolejny słoneczny dzień w murach labiryntu. Obudziłem się tuż po wschodzie słońca, aby przygotować się do całodziennej pracy. Z westchnięciem wstałem z hamaka i skierowałem się w stronę stołówki. Nie musiałem długo czekać na resztę, gdyż zapach porannego śniadania wszystkich wybudził. Siedząc przy stoliku i popijając poranną herbatę, oczekiwałem na przybycie Minho, który kilka minut później z uśmiechem na twarzy i swoją porcją jedzenia, usiadł naprzeciwko mnie.

- Hej

Powiedział nadzwyczaj nerwowo i zabrał się za jedzenie. Uniosłem zdziwiony brew, przez chwilę nie spuszczając go z wzroku.

- Hej. Wszystko ok? Wydajesz się wyjątkowo nerwowy.

Nie odpowiedział od razu. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, ja siedząc wpatrzony w niego, a on co chwilę kręcąc widelcem. Po kilku minutach jednak westchnął, i pochylając się bardziej w moją stronę, powiedział niemal szepcząc.

- Słuchaj, mam przeczucie, że dziś zdarzy się coś dziwnego. Nie wiem co dokładnie, ale czuję, że to nie będzie miła rzecz....

Spojrzałem na niego zdziwiony.

- Coś niedobrego? Jedyna zła rzecz jaka dziś może się wydarzyć, to wyjście do labiryntu.-- wskazałem w stronę murów-- planujesz dziś zwiady?

Nie odpowiedział, tylko kiwnął głowa na nie. Mimowolnie odetchnąłem z ulgą.

- Dziś muszę przedyskutować coś z Thomasem. Następna ekspedycja będzie za kilka dni, więc musimy się odpowiednio przygotować.

Nie odpowiadając upiłem łyk herbaty i spojrzałem na widok za oknem. Może faktycznie dzisiejszy dzień będzie niezwykły?...

Wybiło południe, co oznaczało porę obiadową. Wraz z Minho, Teresą i Thomasem kierowaliśmy się w stronę stołówki, gdy nagle usłyszeliśmy dźwięk sygnalizujący nadejście windy. Wszyscy równocześnie spojrzeliśmy po sobie z przerażeniem wypisanym na twarzy, po czym ruszyliśmy w stronę windy. Przepchnęliśmy się przez tłum dzieciaków, aby ujrzeć nadjeżdżającą maszynę. Spojrzałem spanikowany na Thomasa i Teresę.

- Myślałem, że Teresa miała być ostatnia?! O co tutaj chodzi?!

Thomas spojrzał na mnie równie spanikowany. Widać było, że tak jak i my nie wiedział co się dzieje.

- Też tak myślałem! Przecież w wiadomości było wyraźnie napisane „ Ona jest ostatnia"! - zdenerwowany zacisnął ręce w pięści, po czym powiedział-- To nie zwiastuje nic dobrego Newt...

Już miałem odpowiadać, kiedy maszyna dojechała do końca, a alarm dający nam znać o nowej paczce przestał grać. Staliśmy tam jak ostatni idioci nie wiedząc co robić. Co jeśli t pułapka i w środku jest bóldożerca? Dałem znak Minho, że już czas, po czym niepewnie podeszliśmy do kraty, by następnie ją otworzyć. Od razu po tym odskoczyliśmy, gotowi do ucieczki w razie ataku, jednak ku naszemu zdziwieniu, nic nas nas nie zaatakowało. Przełknąłem gulę w gardle i niechętnie wskoczyłem do windy z zamiarem sprawdzenia jej zawartości. Na początku było ciemno, jednak gdy chmury na niebie odsłoniły słońce, promienie słońca padły centralnie na nią. Pierwszy raz odkąd pamiętam serce zabiło mi szybciej, i to o dziwo nie ze strachu. Podszedłem bliżej do leżącej, dziewczęcej sylwetki. Pierwszą rzeczą, która rzucała się w oczy, były jej długie, związane w warkocz, czarne jak noc włosy. Poszarpane ciuchy, bandaże na udach i rękach, ramiona i twarz usiane piegami. Westchnąłem z podziwem, napawając się jej widokiem, jednak nie na długo, gdyż po chwili donośny głos Thomasa przypomniał mi, po co tu jestem.

- Hej Newt, wszystko w porządku?! Co jest w pudle?!

Przez chwilę milczałem, próbując to ująć w słowa, po czym po prostu krzyknąłem..

- To dziewczyna! Przynieście drabinę i nosze, musimy ją stąd wyciągnąć!

Wśród chłopców od razu zaczęły się szepty. W końcu niecodziennym było mieć dwie dziewczyny na jednym terenie. Delikatnie wziąłem ją na plecy, po czym z wielkim trudem zacząłem się wspinać na górę. Następnie bez żadnych wyjaśnień, ruszyłem w stronę głównej bazy, aby następnie czekać na jej wybudzenie się.
*~*~*

Minęło kilka dni, a tajemnicza dziewczyna nadal się nie wybudziła. Zdenerwowany zataczałem koła przy wejściu do labiryntu, oczekując powrotu zwiadowców. Już prawie czas, a oni jak na złość nie wracają. Po kilku dłuższych chwilach, wyłonili się zza rogu, biegnąc ile sił w nogach, byle by zdążyć. Podałem im butelki z wodą, które od razu zostały opróżnione.

- Jak tam wygląda sytuacja?

Spytałem, próbując nie dać po sobie poznać, że jestem zdenerwowany.

-Uhh... Ostatnimi czasy jest coraz więcej... uhh... bóldożerców. Jeśli chcemy stąd uciec, to musimy to zrobić jak najszybciej.

Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem, po czym wszyscy 3 skierowaliśmy się w stronę głównej bazy.

- A jak tam z tą dziewczyną?-- Powiedział Thomas-- Nadal się nie wybudziła?

Westchnąłem przeciągle, po czym nerwowo podrapałem się po karku.

- Jeszcze nie, ale miejmy nadzieję, że nastąpi to niebawem. Może będzie wiedziała, czemu DRESZCZ ją do nas wysłał.

- Myślisz, że będzie o tym pamiętała?-- spytał Thomas ze smutkiem w głosie-- Przecież wiesz, że po wybudzeniu pamięta się tylko swoje imię. Jak miałaby pamiętać coś tak ważnego?

Spojrzałem na niego smutno, po czym położyłem rękę na jego ramieniu.

- Nie wiem tego, ale może w jej przypadku będzie inaczej...

Po wejściu do kwatery głównej, jedyne co było można usłyszeć, to przeraźliwy, kobiecy krzyk. Natychmiast pobiegliśmy do sali, gdzie leżała nowa dziewczyna, po czym naszym oczom ukazał się okropny widok. Czarnowłosa wierciła się i zwijała jakby z bólu po całym łóżku, nie pozwalając tym samym nikomu do niej dojść. Na dodatek krzyczała. Ale jej krzyk wydawał się tak bolesny, jakby ktoś obrywał ją ze skóry.

- Co się z nią dzieje?!

Spytał Minho, patrząc na przestraszoną Teresę stojącą w rogu pokoju.

- No właśnie nie wiem! Zmieniałam jej okład jak co każde dwie godziny, i nagle zaczęła krzyczeć!

Nie mogąc dłużej już tego słuchać, podszedłem do jej łóżka i pochwyciłem ją w ramiona. Przez chwilę się jeszcze wierciła, jakby próbując uciec, jednak po jakimś czasie przestała. Siedziałem tak jeszcze kilka minut, aż w końcu usłyszałem jak zaczyna się powoli przebudzać. Mruknęła coś niezadowolona, na co położyłem ją z powrotem na poduszkę. Uchyliła powieki, a ja mógłbym przysiąc, że miała najpiękniejsze, szare oczy jakie w życiu widziałem. Rozejrzała się po pokoju, po czym zaczęła ciężej oddychać.

- G-Gdzie ja jestem? Kim wy jesteście? Co się dzieje?

Opowiedzieliśmy jej o zaistniałej sytuacji, a ona nam nie przerywała. Patrzyła się tylko na swoje zranione dłonie, i od czasu do czasu tylko kiwała głową na tak albo nie. W końcu po pełnym przedstawieniu jej sytuacji, postanowiliśmy zapytać ją o imię.

- A więc posłuchaj...-- zaczęła Teresa-- pamiętasz może jak się nazywasz, albo co tu robisz? Może miałaś przebłyski, po co zostałaś tu wysłana...

Zamknęła na chwilę oczy, by po chwili powiedzieć z przerażeniem wypisanym na twarzy...

- Jestem Gabriella, a jestem tu, ponieważ czeka was zagłada..

Wszyscy spojrzeliśmy na nią przerażeni.

- Co masz przez to na myśli?

- To znaczy, że musicie stąd jak najszybciej uciekać.

 𝖮𝗇𝖾 𝖲𝗁𝗈𝗍𝗌 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz