7

85 2 11
                                    


Rano w Bazie:


Wiktor:

Kolejny dzień pracy. Ale chociaż spędzę go z moim skarbem. Zrobiłem sobie kawy żeby się rozbudzić.

Akurat w tym momencie do socjalnego weszła moja miłość Beniuś. Usiadł obok mnie i oparł się o mnie.

B-Wiktor?
W-Tak
B-Dasz łyka kawy
W-Benio ty tego nie wypijesz

Mimo to Beniamin wziął mi kubek i zrobił łyka ale od razu pobiegł do zlewu i wypluł zawartość ust.

B-Ile ty tam dałeś cukru
W-Na tyle żeby cię odstraszyć
B-Bardzo zabawne to powiesz w końcu
W-Trzy łyżeczki
B-I ty się nie porzygasz od tego
W-To tylko dzisiaj dałem trzy łyżeczki żeby się rozbudzić a tak to daje dwie

I niestety w tym momencie zadzwonił mój tablet i musiałem iść. Na odchodne dałem Beniowi buziaka.

Benio:

Mój ukochany Wiktorek poszedł. Ja niestety musiałem zrobić to co robi każdy szef czyli uzupełnianie papierów. Gdy w końcu skończyłem to zszedłem na dół to Wiktora jeszcze nie było więc postanowiłem się zdrzemnąć. Skończyło się na tym że przespałem dwie godziny.

Gdy się obudziłem to zauważyłem że jestem przykry kocem a głową leże na kolanach Wiktora który głaskał mnie mnie po głowie. Usiadłem przeciągając się a po chwili dałem Wiktorowi buziaka.

P-Widać że jesteście w sobie bardzo zakochani
N-A możecie powiedzieć jak wy się zakochaliście w sobie
W-Powiem tyle miłość od pierwszego wejrzenia, prawda Benio
B-Prawda Wiktorku

Powiedziałem i namiętnie go pocałowałem. Wiktor tylko pogłębił pocałunek.

K-Dobra wystarczy tego, nie musimy cały czas oglądać jak się całujecie
W-Przecież to pierwszy raz widzicie
Ar-Kuba czy ty ich podglądasz
B-Może sam jest gejem
K-Wcale nie jestem
W-Ta...

Niestety w tym momencie dostałem wezwanie i musiałem iść. Na odchodne dałem mu buziaka.

Wiktor:

Mój Kochany Beniamiś pojechał na wezwanie. Ja postanowiłem poprzeglądać różne rzeczy na telefonie.

Półgodziny później wrócił zespół Benia. Beniamin wszedł do socjalnego trzymając się za tyłek.

W-A ciebie co tyłek boli?
B-Ciebie też by bolał jakby ci się igły wbiły
W-Coś ty na kaktusie usiadł
B-A żebyś wiedział
W-Coś ty krzesło pomylił z kaktusem-powiedział śmiejąc się
B-Jakiemuś dzieciakowi się na żarty zebrało i podmienił krzesło na kaktusa
W-Ciesz się że wbiły ci się w spodnie
B-A to niby czemu?
W-Bo nie musiałeś pokazywać dupy swoim kolegą
B-A idź ty-powiedział wychodząc z pokoju
W-A od mojego cię jakoś nie bolało-powiedziałem pod nosem

Nagle usłyszałem głos Benia.

B-Wiktor ja to słyszałem
W-No co taka prawda

Po chwili Beniamin wrócił z łazienki do socjalnego i usiadł koło mnie na kanapie

B-Twój kaktus przynajmniej nie miał kolców-powiedział śmiejąc się
W-To znaczy że cię nie bolało
B-No obudziłem się trochę obolały ale nie aż tak
W-Dzięki będę wiedział na przyszłość
Ar-Czy możecie przestać już o tym rozmawiać
W i B-A co przeszkadza ci to?
Ar-Chce w spokoju zjeść bez zwrócenia tego później
B i W-Już nie będziemy o tym rozmawiać- Powiedzieliśmy śmiejąc się oboje

Niestety po chwili zadzwoniły nasze tablety więc musieliśmy iść. Przed pójściem do swoich karetek pożegnaliśmy się całusem.

Po skończonym dyżurze udaliśmy się do Wiktora. Zjedliśmy kolacje a następnie oglądaliśmy film a potem udaliśmy się do sypialni gdzie spędziliśmy romantyczną noc.

Benio:

To był udany dzień za równo dla Wiktora i mnie.


---------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje że rozdział się spodoba (:
Do zobaczenia w następnym rozdziale
Pa pa

Czy to miłość? Beniamin x WiktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz