55

34 3 5
                                    



Benio:

Od tych wydarzeń minęły cztery dni. Niestety Maciek zdołał uciec policji gdy przewieźli go na komisariat.

Obawiałem się że może mi coś zrobić więc Wiktor stwierdził że będziemy jeździć razem do pracy.

Właśnie zbieraliśmy się do pracy bo za godzinę zaczynamy dyżur. Wiktor wziął z szafki kluczyki i wyśliśmy z domu.

Zamknąłem dom po czym udaliśmy się do bazy. Po dłuższej chwili byliśmy pod stacją.

Udaliśmy się do środka. Pierwszy poszedł Wiktor się przebrać a później poszedłem ja.

Usiedliśmy na kanapie i przytuliłem się do Wiktora który zaczął gładzić mnie po głowie.

W-Benio chcesz kawy?
B-Z wielką chęcią

Wiktor oderwał się ode mnie i poszedł robić dla nas kawy. Po chwili wrócił z dwoma kawami i podał mi jedną a później usiadł obok z swoją kawką.

Napiłem się kawy i od razu poczułem ciepło w całym ciele. Siedzieliśmy tak czekając na jakieś wezwanie.

Gdy przypomniało mi się że miałem pokazać Wiktorowi zdjęcie które zrobiłem ostatnio na wezwaniu.

Wstałem z kanapy odkładając kubek na stolik podszedłem do szafki i chciałem wyjąć z niej telefon ale go tam nie było więc pewnie został w samochodzie.

B-Cholera
W-Co się stało kochanie
B-Zostawiłem telefon w samochodzie
W-To weź kluczki z mojej szafki i idź po niego
B-Dzięki-powiedziałem całując go

Wziąłem kluczyki z szafki Wiktora i wyszedłem z bazy. Podszedłem do samochodu i wyjąłem z niego mój telefon.

Nagle usłyszałem szelest krzaków, obróciłem głowę ale nikogo nie było więc pomyślałem że to wiatr.

Wsadziłem telefon do kieszeni i chciałem zamknąć drzwi do samochodu ale usłyszałem jakieś kroki a potem poczułem oddech na karku.

Za nim zdążyłem cokolwiek zrobić to osoba przyłożyła mi chusteczkę z jakim płynem do twarzy.

Próbowałem się uwolnić ale robiłem się coraz słabszy a po chwili straciłem świadomość.

Wiktor:

Minęło dziesięć minut a Benio dalej nie przychodził, zacząłem się martwić. W tym momencie do socjalnego weszły Anka i Sonia.

S,A-Cześć Wiktor
W-Cześć dziewczyny
S-Gdzie twój Narzeczony
W-Dziesięć minut temu poszedł do samochodu po telefon i jeszcze nie wrócił, martwię się o niego.
S-Spokojnie, może zaraz przyjdzie
A-Jak chcesz to możemy iść sprawdzić
W-Tak

Razem z dziewczynami udałem się na parking. Samochód stał otwarty a kluczyki leżały na ziemi.

A Benia nigdzie nie było, nagle usłyszałem krzyk Soni.

S-Anka! Wiktor! chodźcie tu szybko!

Od razu pobiegliśmy do Sonia która trzymała w ręce jakąś chusteczkę.

S-Leżała przy bagażniku

Anka wzięła ją do ręki i powąchała, widząc jej reakcje wiedziałem że coś jest nie tak.

A-To eter
S-Cholera! porwali go!
W-Dzwonie na policję!

Benio:

Obudziłem się w jakimś brudnym i starym pomieszczeniu. Podniosłem głowę i zobaczyłem że jestem całkiem goły. Nie mogłem się ruszyć bo byłem związany.

Czy to miłość? Beniamin x WiktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz