15

84 2 3
                                    


Benio:

Prace zacząłem od oblania się gorącą herbatą. Wziąłem zapasową koszulkę i poszedłem do łazienki się przebrać.

Gdy wróciłem do socjalnego to Wiktor już tam był. Powiesiłem mokrą koszulkę na kaloryfer i usiadłem obok Wiktora i się przytuliłem do niego a on zaczął głaskać mnie po głowie.

B-Ja to mam dzisiaj chyba pecha
W-Co się stało skarbie?
B-Oblałem się gorącą herbatą
W-Ale wszystko dobrze?
B-Tak
W-To dobrze

Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w bicie serca Wiktora. Po chwili zasnąłem przytulony do niego.

Wiktor:

Zauważyłem że Benio zasnął. Okryłem go moją kurtką i objąłem ręką a drugą głaskałem po głowie.

Po półgodziny Benio zaczął się strasznie wiercić ale kiedy zacząłem gładzić go po głowie to się uspokoił.

Obudził się po godzinie i zaspany spojrzał na mnie.

W-Dzień doby
B-Cześć
W-Wyspałeś się
B-Szczerze to nawet się wyspałem
W-To będziesz mieć dużo energii na wezwania
B-A ile spałem?
W-Godzinę

Niestety w tym momencie przyszło wezwanie. Dzwonił mój tablet więc musiałem iść. Na odchodne dałem Beniowi buziaka.

Benio:

Wiki pojechał na wezwanie. Ja poszedłem do łazienki opróżnić pęcherz.

Po pięciu minutach wróciłem do socjalnego i zrobiłem sobie kawę. Wziąłem kubek do ręki i usiadłem na kanapie.

Zacząłem przeglądać telefon. Po chwili do socjalnego wszedł Wiktor. Byłem zapatrzony w telefon że nie zauważyłem.

Wiktor:

Postanowiłem go wystraszyć. Po cichu podszedłem i po chwili krzyknąłem.

W-BUUU!!!

W tym momencie Benio podskoczył i oberwałem z kubka w nos.

W-Benio!
B-Trzeba było mnie straszyć
W-Teraz nos mnie boli
B-Może ci plaster przynieść?
W-Plaster na ból, chyba cie coś
B-To co w takim razie?
W-Tu jedynie buziak może

Benio przybliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy. A następnie pocałował mnie w nos.

B-Lepiej
W-Już lepiej

Zacząłem go łaskotać. Benio zaczął się rzucać i głośno śmiać.

B-Wi-Wiktor przestań

Niestety za nim zdążyłem cokolwiek zrobić to Benio uderzył głową w szafkę.

W-Benio wszystko dobrze?!
B-Tak

W tym momencie do socjalnego weszły Sonia i Ania.

A-A wy co tu wyrabiacie
W-My chyba powinnyśmy zerwać
S-Czemu?!
B-Bo przynosimy sobie pecha
A-Chłopaki nie przesadzajcie

B-Ostatnio też tak było
W-Kiedy niby?
B-Kiedy kochaliśmy się w biurze
W-A w którym momencie niby
B-jak wsadziłeś mi rękę w spodnie
W-I to ma być pech
B-Zacząłeś mnie pieścić i po chwili mi pociekło
W-Benio nie przesadzaj to nie był pech tylko za bardzo się podnieciłeś

S-Dobra koniec tej rozmowy
W i B-Dobrze

Panowie co wy nagle tacy potulni jak baranki.

B i W-Kobiet trzeba słuchać bo...
A i S-Bo...
W i B-Mogą cię wywalić z domu

W tym momencie wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Ten dzień jej wspaniały.


-------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieje że rozdział się spodoba (:
Do zobaczenia w następnym rozdziale
Pa pa

Ps-Ten rozdział może być nudny ale wczoraj go zaczęłam a dzisiaj dokończyłam bo stwierdziłam jak już jest to go dokończę a nie będę pisać nowego więc mam nadzieje że rozdział jednak sie wam spodoba.

Czy to miłość? Beniamin x WiktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz