33

59 3 14
                                    


Benio:

Od kilku dni źle się czuję, jestem osłabiony, wypadają mi włosy a co gorsza często puszcza mi się krew z nosa.

Przyjaciele i Wiktor zaczęli podejrzewać że coś poważnego mi dolega niż zwykłe przeziębienie.

Próbowali przekonać mnie żebym poszedł do lekarza ale ja odmówiłem bo już lepiej się czułem.

Mimo złego samopoczucia dzisiaj pracowałem. Choć Wiktor niepodzielał mojej decyzji to ją zaakceptował.

Siedziałem na kanapie przytulony do mojego Wikusia. Gdy nagle zadzwonił mój tablet a to oznaczało wezwanie.

Zauważyłem że Wiktor mi się uważnie przygląda.

W-Benio dasz radę pracować?
B-Tak
W-Na pewno
B-Tak! nie jestem małym dzieckiem i umiem o siebie zadbać Wiktor?
W-Wiem... przepraszam

W tym momencie Wiktor usiadł zrezygnowany na kanapie. Zauważyłem że w jego oczach zebrały się łzy.

Będę musiał z nim porozmawiać jak wrócę z wezwania. Spojrzał na mnie a ja po prostu uśmiechnąłem się do niego.


Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z bazy a następnie wsiadłem do karetki. Ruszyliśmy na wezwanie.

Wezwanie było do starszego mężczyzny z zawałem serca. Po dziesięciu minutach dotarliśmy na miejsce.

Wzięliśmy sprzęt i ruszyliśmy do pacjenta. Gdy udzielaliśmy mu pomocy to zacząłem czuć się gorzej ale nie pokazywałem tego kolegom.

Przełożyliśmy faceta na noszę i zabraliśmy do karetki. Gdy sięgałem po kroplówkę do szafki to nagle zakręciło mi się w głowie.

Po chwili zemdlałem, przy upadku uderzyłem głową o noszę.

Nowy:

Wchodziłem do karetki gdy nagle usłyszałem huk. Spojrzałem przez okienko i zobaczyłem leżącego Benia.

Zacząłem wołać Kubę który sprawdzał silnik.

N-Kuba chodź tu szybko!
K-Co się stało Gabryś!
N-Benio Zemdlał!
K-Już idę!

Po chwili przyszedł Kuba i razem wyciągnęliśmy Benia z karetki i położyliśmy na ziemi. Sprawdziłem czy oddycha na szczęście oddychał.

K-Nowy krew mu leci z nosa-powiedział wskazując na nos
N-Kuba wezwij drugi zespół!
K-Już wzywam


Wiktor:

Siedziałem na kanapie w socjalnym i piłem kawkę Gdy nagle przez radio odezwała się ruda.

R-21s zgłoś się
W-21s zgłaszam się
R-24s wzywa pomóc, Lekarz zemdlał
W-okej, przyjąłem już jedziemy
W-Piotrek! Martyna! wezwanie-powiedziałem przez radio
P,M-Już idziemy!

Wsiedliśmy do karetki i ruszyliśmy na miejsce. Miałem nadzieję że Beniowi nie jest nic poważnego.

Po dziesięciu minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłem i od razu pobiegłem do Chłopaków.

W-Benio!
N-Nagle zemdlał

Zacząłem go badać. Podczas badania wyszło że ma ranę na głowie i krwotok z nosa. Założyłem mu opatrunek na głowę a do nosa wsadziłem mu zwinięty wacik. Przenieśliśmy go na noszę a następnie zabraliśmy go do karetki i ruszyliśmy do szpitala a za nami ekipa Benia.

W połowie drogi zauważyłem że Beniamin zaczął odzyskiwać przytomność. Zacząłem gładzić go po głowie.

W-Spokojnie Benio jesteś w karetce
B-Wi-Wiktor...
W-Tak to ja
B-Co się stało...
W-Zemdlałeś
B-Aha

Czy to miłość? Beniamin x WiktorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz