Part 2 - 21

81.2K 2.7K 1.1K
                                    

~ Zayn's P.O.V ~

- Przepraszam, co? – wydukałem, patrząc oniemiały na doktora Jenksa. – Ciąża?

- Może Pan usiądzie? Zrobił się Pan blady – powiedział, wskazując ręką krzesło.

- Nie, nie... Po prostu zaskoczył mnie Pan – odparłem, zerkając na Clairy. Przecież powiedziałaby mi, że jest w ciąży, prawda? Nie zataiłaby tego przede mną... Chyba.

- Zaskoczyłem pozytywnie czy negatywnie? – zaśmiał się ponuro.


I tu właśnie nie wiedziałem, co odpowiedzieć? Cieszyłem się? Czy byłem zawiedziony? Wcześniej dzieci kojarzyły mi się z ciągłym krzykiem, brudem i brakiem czasu na cokolwiek. Odkąd poznałem Clairy co raz częściej myślałem nad ustatkowaniem się... No i lekko zapragnąłem tego malucha, który z dumą nosiłby moje nazwisko.

- Moment! Clairy brała tabletki antykoncepcyjne – przypomniałem sobie nagle. Twarz Jenksa wykrzywiła się w dezorientacji.

- Czasami mogą one nie działać, Panie Malik...

- Niech doktor spojrzy jeszcze raz na badania – powiedziałem dobitnie.

- Ale wyniki...

- Proszę je sprawdzić jeszcze raz, doktorze – zażądałem stanowczo. Jenks westchnął i zaczął przerzucać stos kartek, szukając tej odpowiedniej. Gdy ją znalazł, przez chwilę skupił wzrok na niej, skanując pewnie wszystkie wyrazy na niej.

- Jasna cholera! – przeklął głośno. – Przepraszam za mój język, ale... wprowadziłem Pana w błąd. Przeczytałem nie te wyniki co trzeba, ja...

- Nic nie szkodzi – przerwałem mu ze słabym uśmiechem. Jednak poczułem coś dziwnego w środku... tak jakby... zawiedzenie? Kurwa, byłem już kompletnie rozdarty przez swoje bipolarne zachowania. – Oboje jesteśmy zmęczeni.

- Naprawdę przepraszam, nigdy nie wprowadziłem nikogo w błąd – kontynuował, ale ja machnąłem ręką.

- Nawet najlepszym zdarzają się wpadki, doktorze – rzekłem, opierając głowę o ścianę. – Mogę tutaj zostać na noc prawda? Nie chciałbym jej opuszczać...

- Dla Pana zrobimy mały wyjątek – odparł. – Ale rano...

- Zniknę na parę godzin – pokiwałem powoli głową.

- Dobrej nocy, Panie Malik. Proszę mnie wołać, gdy tylko Panna Watson się obudzi – powiedział.

- Wiem – szepnąłem i oparłem się ramionami o łóżko Clairy. Dziewczyna nadal była nieprzytomna. To mnie najbardziej martwiło. Czy to było normalne by przez tyle godzin nie kontaktowała? – Obudź się maleńka – mrucząc, pogłaskałem jej biały jak ściana policzek swoją dłonią.


Zdecydowanie już miałem dosyć tego dnia. Chciałem by on nareszcie się skończył, Clairy wróciła do żywych i do mnie.


Bo jej potrzebowałem.

~ Clairy's P.O.V ~

Wiedziałam, że jak otworzę oczy i się poruszę, zacznę krzyczeć z bólu. I tak było, gdy tylko moje powieki uniosły się. Z moich ust wyrwał się cichy krzyk, gdy lekko się przesunęłam w nie tą stronę, co trzeba.

- Clairy? – usłyszałam czyiś zaspany głos.

- Zayn? – stęknęłam szukając swoją ręką jego dłoni.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz