Nie wiedziałam jak zareagować. Stałam jak kołek i patrzyłam na rudowłosą piękność. Mierzyła mnie wzrokiem. W jej niebieskich oczach zauważyłam pogardę. No tak, gdybym to ja była ubrana od stóp do głowy w Chanel i Dolce&Gabana… Cholera, wiedziałam, że uległe Zayn’a nigdy nie były biedne, ale żeby aż tak bogate? Przy tej dziewczynie czułam się jak mała, szara myszka. Szczególnie w przydużym swetrze, zwykłych leginsach i trampkach.
- Zayn, kim ona jest? – spytałam niezbyt uprzejmym tonem. Po wkurzonej minie Zayn’a mogłam stwierdzić, że zdecydowanie nie był zadowolony z jej przyjścia. I dobrze.
- Ona już wychodzi – warknął, posyłając gromiące spojrzenie rudowłosej. – Do widzenia, Carmen – zacisnął usta w wąską linię. Carmen… Zdecydowanie imię dla tajemniczej kusicielki.
- Jeszcze z Tobą nie skończyłam, dupku – prychnęła, zarzucając swoje włosy za ramię. Wtedy zwróciła się w moją stronę. – Odejdź od niego, nim jeszcze Cię w Tobie nie rozkochał. Wyjdzie wam to obojgu na plus. On nie potrafi kochać.
- Carmen, powiedziałem wyjdź! – krzyknął Zayn, a na twarzy zrobił się aż purpurowy. Dziewczyna się tylko gorzko uśmiechnęła, nawet nie zerkając w jego stronę. Była skupiona na mnie.
- Wyglądasz mi na mądrą dziewczynę. Nie popełnij tego samego błędu co ja, dobrze Ci radzę – odparła suchym tonem, lecz w jej zielonych, dużych oczach zamajaczyła się… troska? Nim zdążyłam jej jakkolwiek odpowiedzieć, wyszła z gabinetu Zayn’a uwodzącą kręcąc swoimi biodrami. Z trudem oderwałam wzrok z miejsca, w którym stała przed chwilą i spojrzałam na Zayn’a. Nadal był zły, a jego dłonie były zaciśnięte w pięści. Oprócz tego, jego oczy zmieniły barwę na ciemniejszą i gdyby mogły, stopiły by metal.
- Nie słuchaj tej dziwki, gada tak tylko by wyszła z całej sprawy niewinna – fuknął Zayn zakładając ramiona na swoją potężną klatkę.
- Musiała mieć powód – szepnęłam, nerwowo ściskając w dłoni swoje kluczyki od samochodu.
- Mało ważny – powiedział, zmieniając od razu temat. – Co Cię do mnie sprowadza?
- Twoja firma i ty jesteście w niebezpieczeństwie – rzekłam i na powrót wezbrała się we mnie panika. Zayn spojrzał na mnie podejrzliwie.
- W jaki sposób? – zapytał.
- Mój ojciec wraz ze swoimi wspólnikami wie o Twojej przeszłości i chcą wszystko wydać prasie – powiedziałam na jednym tchu. Zayn znieruchomiał, a na jego twarzy malowało się lekkie niedowierzanie. – I chce mnie w to wkręcić – dodałam po chwili, nie będąc pewna czy dobrze zrobiłam. Nie chciałam wkurzyć go jeszcze bardziej.
- Mówił coś jeszcze?
- To, że… jeden z nich mówił o jakieś kobiecie, która zostawiła go dla Ciebie i chce się na Tobie zemścić, a ojciec… chce mnie przed Tobą chronić – ostatnie słowo niemal wycedziłam, przypominając sobie jak o mnie mówił swoim pracownikom. Szmata, dziwka Zayn’a…
- Jesteś moja i to ja będę Cię chronić przed nim – odparł, a mnie jeszcze bardziej to zbiło z pantałyku.
- O czym ty mówisz?
- Nie wiesz dużo rzeczy o swoim ojcu Clarisso. Człowiek, z którym mieszkałaś przez tyle lat pod jednym dachem krył przed Tobą swoje najgorsze wcielenie – jego głos był przesiąknięty powagą, przez co jeszcze bardziej się martwiłam.
- Nie wiem kompletnie o co w tym wszystkim chodzi – stwierdziłam, zgodnie z prawdą. Gubiłam się w tej całej chorej i poplątanej sytuacji. – I nie wiem, czy chcę cokolwiek wiedzieć. Boję się wiedzieć.

CZYTASZ
Little Daddy's Girl
RomanceNigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do niego bezwiednie lgnęło. Lecz czy zdrowy rozsądek pozwoli Clairy przetrwać oddziaływanie zabójczego uroku Zayn'a Malik'a? Opowiadanie zawiera e...