- Leo, jak nie mogłeś usłyszeć, jak ktoś się wybija szyby w salonie?! – krzyknął wściekły Zayn, waląc pięścią w ścianę, przy której stał. Podskoczyłam na fotelu, patrząc na wszystkie osoby zebrane w naszym domu. Oprócz Leo towarzyszyła nam również czwórka policjantów, którzy zabezpieczali wszystkie ślady, które mogły im pomóc w rozwiązaniu tej sprawy. Byłam wstrząśnięta tym, co się wokół mnie działo.
- Proszę Pana, nie wiem jak to się stało – powiedział zmieszany Leo, patrząc niepewnie na Zayn'a.
- Nie wiesz?! Robisz sobie pierdolone żarty?! – ponownie krzyknął, a po moim ciele przeszły dreszcze.
- Nie krzycz, Zayn – szepnęłam do niego słabym głosem, obserwując go. Zayn spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem.
- Clairy, ktoś chciał Cię zabić, jak mam nie krzyczeć?!
- Ale nie zabił, uspokój się – warknęłam, również powoli tracąc cierpliwość.
Zły Zayn i zła Clairy równało się z autodestrukcją.
- Dokładnie Panie Malik, Pana narzeczona ma rację, złość w niczym nie pomoże – odezwał się jeden z policjantów.
- Bo najwyraźniej nikt w tym cholernym pomieszczeniu nie rozumie, że gdyby Clairy zeszła kilka chwil wcześniej na dół, zapewne już by nie żyła – fuknął. To była akurat prawda. Gdybym tylko wstała z dziesięć minut wcześniej...
- Rozumiemy to Panie Malik, rano zaczniemy dochodzenie, mamy zeznania Pana i Panny Watson, postaramy się jak najszybciej złapać sprawcę tego czynu – odparł policjant, spoglądając bacznie na Zayn'a. Zayn zamknął na chwilę oczy i wziął kilka głębokich wdechów. – I dodam, że również na miejscu by było, gdyby Państwo zmienili lokum na jakiś czas. Sprawca może przyjść tu ponownie, a nie chcemy by nikomu stała się krzywda.
- Sprawa jasna, Panie władzo – westchnął Zayn i ponownie na mnie spojrzał. – Jak się czujesz maleńka?
- Chyba dobrze – mruknęłam, otulając się kocem.
- Jakby coś nie grało, natychmiast mi mów – rzekł i wrócił wzrokiem do policjanta. – Chcą Panowie kawy?
- Chętnie – odparł mężczyzna.
- Leo, idź zrób Panom kawę – warknął do niego, a Leo posłusznie poszedł do kuchni. Było mi żal Leo. Poczuć na swojej skórze złość Zayn, to nie było nic przyjemnego. – Spakujemy rzeczy rano i pojedziemy do hotelu, nie będę się męczył po nocach – Zayn podszedł do fotela i kucnął między moimi nogami. – Wszystko będzie okay, Clairy, nie stanie Ci się żadna krzywda – obiecał biorąc moją dłoń i musnął ją swoimi ustami. Posłałam mu lekki, wymuszony uśmiech. – Nie pozwolę, aby Tobie i naszemu maleństwu stała się jakakolwiek krzywda.
- Wiem o tym – odparłam. – Dlaczego znowu coś się dzieje, Zayn? Czemu zawsze my?
- Nie wiem skarbie, dowiem się – powiedział.
- To jest chore – stwierdziłam ze ściśniętym gardłem.
- Spokojnie, mała – jego dłoń powędrowała do mojego policzka. – Nie możesz się denerwować, poradzimy sobie.
- Zayn...
- Wiem, też mam tego wszystkiego dosyć, ale zobaczysz, niedługo się to skończy i będziemy mieli w końcu spokój – odparł i się wyprostował. – Panowie będą tutaj do rana? – zapytał Zayn policjantów.
- Tak, za chwilę zjedzie się jeszcze jedna ekipa, najlepiej by było, gdyby Państwo byli na piętrze. Trochę nam to zajmie.
- Domyślam się – burknął Zayn. – Chodź, idziemy na górę – Zayn wziął mnie za rękę i poszliśmy na górę, gdzie w sypialni czekała na nas Scarleth, leżąca na środku łóżka.

CZYTASZ
Little Daddy's Girl
RomanceNigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do niego bezwiednie lgnęło. Lecz czy zdrowy rozsądek pozwoli Clairy przetrwać oddziaływanie zabójczego uroku Zayn'a Malik'a? Opowiadanie zawiera e...