Stałam niczym kołek, patrząc z niedowierzaniem na Carmen. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Ona tam była, pełna wściekłości. Nie wiedziałam co mam robić.
- Nawet nie wiesz jak długo czekałam na tą pieprzoną chwilę, Watson – warknęła w moją stronę, posyłając mi groźne spojrzenia, jedno za drugim. Poczułam jak przechodzą po mnie dreszcze.
- Odłóż broń, Carmen – odezwałam się w końcu. – Nie chcesz tego.
- Skąd możesz wiedzieć co chcę, a czego nie?! – wrzasnęła, a mną aż wstrząsnęło. Carmen była poważnie chora.
I zamierzała mnie do jasnej cholery zabić!
- Uspokój się, Carmen. Nie denerwuj się...
- Zamknij się ty głupia szmato! – przerwała mi ostro i strzeliła w sufit. Krzyknęłam zaskoczona i przylgnęłam do ściany. – Nawet nie próbuj mnie moralizować! Wszystko zepsułaś! Zayn miał być mój! On od początku był mój! Ty weszłaś nam w drogę!
- Najwyraźniej nie umiesz przetrawić tego, że wybrał mnie – parsknęłam ironicznie.
- Gdyby nie ty, już dawno byłabym jego żoną! Mogłam zdemolować ten apartament jeszcze bardziej, a gdybyś ty w nim była to z chęcią bym Cię oszpeciła! Wtedy byłabyś dla Zayn'a za brzydka!
- To byłaś ty... - szepnęłam z niedowierzaniem.
- Nie powiesz mi, że nie domyślałaś się tego tępa suko? – zaśmiała się drwiąco.
- Wiesz kim dla niego byłaś? – syknęłam głosem pełnym jadu. - Zwykłą kurwą, która była tylko do pieprzenia. On Ci tego nie powiedział, bo się przyjaźniliście. Teraz po tym co zrobiłaś jesteś dla niego nikim, a dla mnie zawsze byłaś pieprzniętą pedofilką.
- Przestań – syknęła.
- To boli, prawda? Żaden mężczyzna Cię nie chciał, więc zamieniłaś się w jebniętą dominę i zaczęłaś wykorzystywać napalonych nastolatków? Jesteś tylko dziwką, Carmen.
- Zawsze byłam dla niego ważna!
- Ty nic nie rozumiesz – pokręciłam z niedowierzaniem głową. – On nigdy Cię nie chciał. Byłaś tylko jego marnym początkiem.
- Za to ty będziesz dla mnie wyśmienitym końcem – uśmiechnęła się gorzko i wymierzyła lufę pistoletu we mnie. – Nienawidzę Cię, Clarisso Watson. Zniszczyłaś i odebrałaś wszystko co było moje. Teraz czas na rewanż.
- Myślisz, że jak mnie zabijesz, to będzie Ci lepiej? – prychnęłam. – Mylisz się. Do końca życia będziesz miała mnie na sumieniu i przede wszystkim to... że odebrałaś Zayn'owi kogoś, kogo kocha – mówiłam łamliwym głosem. Carmen mnie przerażała, a zwłaszcza bałam się jej palca, który tkwił na spuście. – Chyba nie chcesz zawieść Zayn'a, prawda? Jeśli go kochasz, nie zabijaj mnie.
- Nie chcę zawieść Zayn'a... Nie chcę – powiedziała niemalże szeptem, błądząc wzrokiem po korytarzu. – Wiesz, że nigdy nie przyprowadził mnie do tego domu? Nie miałam na to pozwolenia, a... ty tutaj możesz być. To jest nie fair!
- Byłaś dla niego tylko uległą, Carmen. Nikim więcej – odparłam ze szlochem. Osunęłam się na podłogę i objęłam rękoma swoje kolana. – Pomyśl Carmen... Masz przed sobą całe życie. Takich mężczyzn jak Zayn na świecie jest mnóstwo...
- Chcę tylko jego! – przerwała mi ostro, wymachując bronią jak szalona.
- Jeśli poznasz kogoś lepszego od Zayn'a zapomnisz o nim i zakochasz się na nowo – rzekłam, spoglądając na nią pod osłoną łez, których już nie byłam w stanie kontrolować. – Kochasz Zayn'a? – pokiwała niepewnie głową. – To nie odbieraj mu mnie.

CZYTASZ
Little Daddy's Girl
RomanceNigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do niego bezwiednie lgnęło. Lecz czy zdrowy rozsądek pozwoli Clairy przetrwać oddziaływanie zabójczego uroku Zayn'a Malik'a? Opowiadanie zawiera e...