Part 4 - 5

52.9K 1.9K 759
                                    

- Ja pierdole - mruknęłam, klęcząc nad toaletą drugi raz tego dnia. To był nasz pierwszy dzień w Arma Di Taggia, a ja co robiłam? Przeżywałam uroki ciąży.
- Wszystko dobrze, Clairy? - usłyszałam pytanie Zayn'a, który czekał na mnie przed łazienką, gdyż nie pozwoliłam mu do niej wejść. Czułam się bardzo niekomfortowo, gdy Zayn oglądał mnie w takim stanie. Wiadomo, wymioty to nie wstyd...

Co ja gadam, to jest mega wstyd.

- Tak! - powiedziałam na tyle głośno, aby mnie usłyszał i po chwili znowu naszły mnie mdłości. - No nie... - wyjęczałam ze złością, krztusząc się, gdy wydalałam z siebie swoje śniadanie.

Ciąża to chyba jednak zły pomysł na miesiąc miodowy.

Gdy w końcu przestałam odczuwać nudności, chwiejnie wstałam, podpierając się o zlew. Następnie opłukałam swoją buzię i dokładnie umyłam zęby, po czym obejrzałam swoje odbicie w lustrze. Miałam gniazdo na głowie, zamiast włosów, wory pod oczami i opuchnięte usta.
- Clarisso Malik, wyglądasz jak gówno - rzekłam, biorąc głęboki wdech i wyszłam z łazienki. Zayn czekał na mnie, oparty nonszalanko o ścianę plecami. Ubrany był w czarne podarte spodnie i podkoszulek w tym samym kolorze, odsłaniający jego prawie wszystkie tatuaże.

Mój bad boy.

- Nie wyglądasz za dobrze - stwierdził, przyglądając mi się.
- Ani się tak nie czuję - odparłam, z westchnięciem wtulając się w jego klatkę. Ramiona Zayn'a objęły mnie w talii i poczułam, jak na czubku głowy składa czułego całusa.
- Może powinniśmy pójść do jakiegoś lekarza...
- Na ciążę nie ma lekarstwa - zaśmiałam się. - Muszę po prostu przez to przejść.
- Oby, bo mamy dzisiaj dużo do zrobienia - powiedział, a na jego twarzy pojawił mały uśmiech.
- Czyżby?
- Tak, bo mamy sesję do Vanity Fair.

***
- Myślałam, że robisz sobie ze mnie jaja - skwitowałam, gdy zajechaliśmy nad morze. Niemalże od razu rzuciło mi się w oczy, że teren był zamknięty i pusty. Ludzie co chwilę zerkali w stronę fotografów i policjantów, którzy strzegli terenu. - Zayn, naprawdę mamy sesję?
- Nie, na niby - mój mąż wywrócił oczami. - To jest pierwszy i jedyny raz, gdy się na to zgodziłem.
- A wcześniejsze zdjęcia?
- To nic - machnął ręką. - A teraz robię to tylko ze względu na Ciebie.
- Na mnie? A czym zasłużyłam sobie na taki zaszczyt? - parsknęłam śmiechem.
- Wielu fotografów biło się o choćby jedno Twoje zdjęcie na okładkę...
- Mam być na okładce Vanity Fair? - otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia.
- Witam w moim świecie, kochanie - Zayn pocałował mnie krótko i wyszedł z limuzyny pierwszy, by następnie pomóc mi się z niej wydostać. - No i mieć z Tobą zdjęcie, to chyba największy zaszczyt.
- Vice versa - uśmiechnęłam się i chwyciłam jego rękę. Idąc w kierunku całego wydarzenia. Już na sto procent wiedziałam, że zdjęcia miały być w bikini, gdyż w słońcu było nie mniej, niż trzydzieści pięć stopni. - Mam nadzieję, że sesja nie będzie zbytnio wulgarna.
- Nie pozwoliłbym na to - powiedział pewnie Zayn. - Choć i tak na wiele się zgodziłem.
- To znaczy? - zapytałam podejrzliwie, zerkając na niego kątem oka.
- Domagali się naszego nagiego zdjęcia.

Zatrzymałam się z zaskoczenia, słysząc jego słowa.

- Przepraszam, ale co kurwa? - wydukałam, patrząc oniemiała na Zayn'a.
- Wiedziałem, że tak zareagujesz - Zayn się zaśmiał. - Spokojnie, maleńka, jesteśmy w tym razem.
- Mam rozebrać się przed obcymi ludźmi? - zaśmiałam się sztucznie. - Może to nie Vanity Fair, a Playboy?
- Tylko ja zobaczę Twoją nagość, nikt inny - odparł, kładąc dłoń na moim policzku. - Uspokój się.
- Myślisz, że to jest łatwe?
- Nie - pokręcił głową. - Myślałem, że Twoja reakcja będzie trochę inna...
- Ja się cieszę, ale nagie zdjęcia...
- Zapomnij o ich obecności i wyobraź sobie, że jesteśmy zupełnie sami. Tylko ty i ja.
- Myślisz?
- Ja to wiem - uśmiechnął się. - Jeśli nie chcesz... Zrozumiem i zrobimy normalne zdjęcia.
- Nie, zróbmy to - pokręciłam głową. - Potem będę miała brzuch, będę wyglądać jak orka.
- Orki są urocze - stwierdził Zayn.
- Dziękuję mężu.

Little Daddy's GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz