- J-Jak to? Bomba? – wydukałam, patrząc oniemiała na swojego męża.
- Nie interesuje mnie to Clairy, potrzebujemy ochrony i to natychmiast – odparł i opuścił salon. Spojrzałam na David'a, który stał jak kołek i się nam przyglądał.
- No cóż... Tą bombą przebił moją historię posuwania murzyna.
***
Do późnego południa Zayn prowadził różne rozmowy przez telefon, zostawiając mnie na pastwę nudy. Przez większość czasu zajmowałam się swoją ciężarną psiną, gdyż ostatnimi czasy ją mocno zaniedbałam.
- Trzeba Cię zabrać na strzyżenie, mała – pogłaskałam ją po łbie. – Tęsknie za czasami, gdy miałyśmy spokój, wiesz Scarleth? – jakby chciała mi odpowiedzieć, Scarleth szczeknęła. Mądra psina. Uśmiechnęłam się i mocniej się w nią wtuliłam.
- Clairy? – podniosłam się i zobaczyłam Zayn'a, który stał w samym spodniach od garnituru, a od pasa w górę był nagi.
- Wychodzisz gdzieś? – spytałam.
- No tak, z Tobą na bankiet do Twojego ojca – wywrócił oczami.
- O kurwa – poderwałam się z kanapy i pobiegłam do sypialni.
- Zapomniałaś? Od kiedy takie coś Ci się zdarza? – zapytał zdziwiony, depcząc mi po piętach.
- Dzisiaj chyba wolno mi zapominać o niektórych rzeczach – powiedziałam, posyłając mu pełne irytacji spojrzenie. Nie odpowiedział mi bo wiedział, że mam rację. Otworzyłam swoją ogromną walizkę w nadziei, że coś w niej znajdę.
- Ubierz to – Zayn kucnął obok mnie i wyjął ze sterty ubrań jedyny kombinezon. Był dosyć obcisły i wyzywający.
- Czy takie ubrania powinna nosić przyszła mama? – parsknęłam śmiechem.
- Seksowna mamuśka – puścił mi oczko i wepchnął ubranie do rąk. Westchnęłam i zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania, by za chwilę nałożyć na siebie kombinezon.
- Wow, nadal jest dobry – mruknęłam z aprobatą, oglądając swoje odbicie w lustrze. – Wyglądam dziko.
- Mój mały dzikus – odparł Zayn, uderzając mnie w pośladek. Pisnęłam i nim zdążyłam go zbesztać, zostałam odwrócona w jego stronę i mocno mnie pocałował. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam całus, dołączając do tego język. Zayn mocno ścisnął mój tyłek i naparł na mnie. Stęknęłam cicho, odrywając się od jego warg.
- Jeśli nadal będziemy tak robić, na pewno nie wyjdziemy z tej sypialni do jutra – odparłam cicho, patrząc na złośliwy uśmieszek, który pojawił się na jego twarzy.
- Wiem, że nie miałabyś nic przeciwko temu, maleńka – szepnęłam, przenosząc rękę na okolice mojego podbrzusza, w okolice łona.
Kurwa mać, znowu jesteś mokra Clairy.
- Może, gdyby to nie był bankiet mojego ojca – powiedziałam.
- Jebać bankiet.
- Nie nie i tak jestem już uzależniona od seksu, a te Twoje wybryki tylko mnie w nim pogłębiają – rzekłam, odrywając się od niego. Zauważyłam w jego minie lekki szok. – A z uzależnieniem trzeba walczyć – dodałam nieśmiało widząc, jak jego wzrok pociemniał w jednej chwili. Sprowokowałam go. Znowu. Cholera.
- Lubię walczyć z takimi uzależnieniami – stwierdził.
- Nie wątpię w to.
- Więc, jeśli nadal masz mnie kusić w taki sposób, wiedz, że nie wygrasz, kochanie – Zayn ponownie się do mnie zbliżył i ręką pchnął na łóżko. Spadłam na nie z lekkim łoskotem. Moje serce mocniej zabiło, gdy się pochylał się nade mną. Jego ciało było przyciśnięte do mojego i czułam jego wzwód na wnętrzu uda.
CZYTASZ
Little Daddy's Girl
RomanceNigdy nie widziała kogoś bardziej pociągającego od niego. Pragnęła go każdą cząstka ciała, które same do niego bezwiednie lgnęło. Lecz czy zdrowy rozsądek pozwoli Clairy przetrwać oddziaływanie zabójczego uroku Zayn'a Malik'a? Opowiadanie zawiera e...