Rozdział 56

237 20 47
                                    

Pov: Will

Mike został u mnie kolejną noc, a moja mama cały czas panikowała do tego stopnia, że przyłożyła szafę do drzwi. Bała się, że Aiden znowu zrobi mi krzywdę. El zgodziła się na pomoc w poszukiwaniach i obiecała, że na następny dzień nam pomoże. - El nie oszukuj - graliśmy w trójkę w grę planszową, a dokładnie w chińczyka. Siedzieliśmy na moim łóżku, a ja opierałem głowę o ramię Mike'a. Graliśmy jedną ręką, ponieważ wolne ręce były złączone.

- Nie oszukuje - oburzyła się szatynka i posłała Mike'owi mordercze spojrzenie. - Miałaś dwa na kostce, a przesunęłaś pionek o trzy pola - odpowiedział Mike, a dziewczyna skrzyżowała ramiona spuszczając głowę.

- Nie prawda! - krzyknęła co przywołało Hoppera, który miał szczoteczkę do zębów w buzi, a jego broda była ubrudzona od pasty. Wyglądał bardzo zabawnie, a ja z trudem powstrzymałem się od zaśmiania. - Co to za krzyki? Do spania już! - jego krzyk pełen złości spowodował, że dziewczyna wstała z łóżka i posłusznie udała się do swojego pokoju. - Żadnego obcowania Wheeler - pogroził brunetowi palcem, a ten szybko pokiwał głową.

Mężczyzna wyszedł zostawiając w drzwiach małą szparę, a ja odłożyłem grę planszową i położyłem się na łóżku obok Mike'a. Leżeliśmy długą chwilę w ciszy, ale nie była ona niezręczna. - Obiecaj mi, że od dzisiaj tak na serio zero tajemnic - odezwał się Mike, a ja spojrzałem w jego ciemne tęczówki, które błyszczały w świetle księżyca, który przedostawał się przez zasłonę. - Obiecuje zero tajemnic...

- Naprawdę przepraszam, że cię okłamałem - chwyciłem jego dłoń, która spokojnie spoczywała na pościeli. Było mi cholernie wstyd, kiedy dowiedział się o moich kłamstwach. Nie chcę, żeby przestał mi ufać. - Nadal mi ufasz? - zapytałem niepewnie oczekując odpowiedzi. - Tak... - ścisnął bardziej moją rękę, a na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech. Tak bardzo się cieszyłem, że mimo wszystko w naszym związku nic się nie zmieniło.

Poczułem jak jego ręka obejmuje moją talię, a później zostałem przesunięty do bruneta. Schowałem głowę w zagłębieniu jego szyi i z uśmiechem na twarzy zamknąłem oczy. - Kocham cię - chłopak złożył czuły pocałunek na moim czole, a ja poczułem jak się rumienie.

Uwielbiam słyszeć te dwa słowa z jego ust. Zawsze czuje ciepło na sercu i czuje się potrzebny na tym świecie. Mike sprawia, że codziennie mam ochotę wstać z łóżka i rozpocząć z uśmiechem na twarzy nowy dzień. On sprawia, że nie czuję się jak pomyłka, nie czuje się inny.

- Ja ciebie też kocham - bardziej się wtuliłem w jego szyję i zasnąłem wtulony w ciepłe ciało swojego chłopaka.

***

- Wstajemy! - usłyszałem klaskanie w dłonie, a następnie światło dostało się do mojego pokoju, a słońce zaczęło razić mnie w oczy. Westchnąłem z niezadowolenia i bardziej wtuliłem się w Mike'a. - Will, Mike wstawajcie jest po jedenastej! - moja mama ściągnęła z nas kołdrę, a przez moje ciało przeszły zimne dreszcze. Z zamkniętymi oczami błądziłem ręką w poszukiwaniu kołdry, ale nigdzie nie mogłem jej znaleźć.

- Mamo daj nam jeszcze pospać - otworzyłem zaspane powieki i spojrzałem na nią błagalnie. - Jest po jedenastej - wskazała palcem na zegarek na swojej ręce, a ja odchyliłem głowę głośno wzdychając. - Mike musimy wstawać - odgarnąłem jego poplątane włosy z twarzy, a następnie przejechałem palcem po jego policzku. - Zaraz - wymamrotał i odwrócił się w drugą stronę, a ja doskonale wiedziałem, że jego zaraz będzie trwać dwie godziny.

- Mike wstawaj - przytuliłem się do jego pleców i pocałowałem w kark, przez co brunet zaczął się wiercić. - Idziemy szukać Aiden'a. Chcesz zemsty prawda? - wyszeptałem prosto do jego ucha, a na jego twarzy pojawił się mały uśmiech, który próbował ukryć. - Widzę, że nie śpisz - schyliłem się nad jego twarzą, a chłopak wreszcie otworzył oczy i natychmiastowo zakrył twarz dłońmi.

You are late |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz