Rozdział 22

481 29 119
                                    

Pov: Will

Spotkanie z drużyną nareszcie dobiegło końca. Czułem się bardziej niekomfortowo niż zwykle. Dodatkowo Mike ciągle mnie obserwował co również było niezręczne. Kiedy wyznał mi miłość nie wiedziałem jak się zachować. Nie czuje nic do niego i nie chcę, żeby myślał o mnie w jakiś dziwny sposób.

Spóźnił się i tyle. Nie moja wina, że moje uczucia zniknęły.

Dodatkowo ta sytuacja z El strasznie mnie przeraziła. Martwię się o nią cholernie mocno, bo z epizodów wiem, że Vecna dąży do zabicia jej. Śmierć dziewczyny ułatwiłaby mu sprawę, ponieważ nikt nie mógłby go wtedy pokonać.

Nie chciałem nikomu mówić o epizodach.

Wchodząc do domu od razu udałem się do pokoju. Nie miałem dzisiaj siły się wykąpać dlatego sięgnąłem po piżamę i zacząłem się rozbierać. Powoli zacząłem ściągać z siebie ubrania. Akurat zdejmowałem spodnie, kiedy w drzwiach pojawił się Aiden.

Widząc mnie praktycznie, że bez ubrań zrobił się cały czerwony. Podszedł do mnie cały czas wpatrując się w mój nagi tors. Pośpiesznie założyłem swoje spodnie z powrotem, lecz koszulki nie zdążyłem.

Blondyn przytulił mnie od tyłu wtulając się w zagłębienie mojej szyi. Zaczął pieścić językiem skórę na mojej szyi, a ja odchyliłem swoją głowę do tyłu. Było to bardzo przyjemne, ale dlaczego przez moją głowę przeszły myśli, że robi to Mike?

Jego ciepłe ręce powędrowały na moją nagą talię i zaczęły się sunąć w górę i dół. Bardzo się spiąłem, ale nie dałem tego po sobie poznać, jeśli sprawia mu to przyjemność to powinienem mu pozwalać nie posuwa się za daleko przecież.

Jednak kiedy zaczął odpinać guzik od moich spodni odsunąłem chłopaka od siebie. Na to nie będę mu pozwalał. - Aiden możesz wyjść bo chcę się przebrać? - chłopak posmutniał, a ja zacząłem mieć wyrzuty sumienia.

Gdy wyszedł pośpiesznie przebrałem się w piżamę. Zrobiłem to bardzo szybko, ponieważ nie chciałem, żeby kolejny raz zastał mnie prawie, że nagiego. Wykończony położyłem się do łóżka i szczelnie okryłem kołdrą. Zacząłem myśleć o Mike'u i o tym jak mnie pocałował...

Chyba mi się przysnęło, bo gdy poczułem ciężar obok siebie otworzyłem oczy. Obróciłem się w stronę Aiden'a, który przykrywał się kołdrą. Miał mokre włosy i ślicznie pachniał. Chłopak rozłożył swoje ręce, a ja od razu przytuliłem się do niego.

Mam dosyć tego wszystkiego. Z dnia na dzień moje samopoczucie się pogarsza. Czuje się słaby i wyniszczony psychicznie. Potrzebuje pomocy, ale nie chcę nikomu o tym mówić. Nie wiem co ze sobą zrobić. Czuje się niepotrzebny...

***

Usłyszałem odgłosy burzy, a za oknem znajdowały się czerwone błyskawice. Spojrzałem na łóżko, ale ciepłe ciało do którego byłem przytulony znikło. Czyli mam kolejny epizod... Podniosłem się i gdybym nie przytrzymał się ściany to prawdopodobnie bym upadł. Moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Czułem się jak starsza osoba, a nawet gorzej.

Wyszedłem z pokoju i zauważyłem otwarte drzwi wejściowe, które poruszały się z powodu silnego wiatru. Myślałem, że w tym domu jest gorzej, ale się myliłem. Na zewnątrz było jeszcze gorzej. Wiatr rozwalił moje włosy we wszystkie strony świata, a widok który miałem przed sobą był nie do zniesienia.

Ten epizod był nieco inny niż wcześniejszy, dlatego poczułem się jak w osiemdziesiątym czwartym, kiedy miałem swój drugi epizod, jednak tutaj nie było łupieżcy umysłów i całe szczęście.

Usłyszałem odgłosy śmiania się z domu. Czyżby epizod się skończył? Chyba tak ponieważ chatka przybrała normalny stan, ale brakowało mamy i Hoppera na kanapie w salonie.

You are late |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz