Rozdział 55

217 15 108
                                    

Pov: Mike

Podejrzewałem, że Will mnie okłamuje. Ostatnio zachowuje się bardzo dziwnie, a ja nie potrafię wierzyć w jego bajeczki, które zapewniają mnie, że wszystko jest w porządku. Chłopak dobrze wie, że może mi powiedzieć o wszystkim, zawsze mu to powtarzam. Nawet gdyby kogoś zabił trzymałbym język za zębami.

List, który trzymał w ręce, gdy wyszedłem z toalety utwierdził mnie, że szatyn mnie okłamuje. Wpatrywał się w list jakby było tam napisane, że jego mama nie żyje. Tłumaczył, że to rachunek za wodę, ale ja już nie dałem się dłużej okłamywać.

Gdy chował list, podglądałem go przez małą szparę i ujrzałem jak ukrywa tajemniczą kopertę. Za wszelką cenę chciałem wiedzieć co tam ukrywa dlatego kazałem zrobić mu sałatkę i zacząłem przeszukiwać jego szafę w której jak się okazało było więcej listów.

Moje serce się zatrzymało, kiedy przeczytałem ich treść, a jeszcze bardziej zamarłem, kiedy zdałem sobie sprawę, że Aiden jest ich autorem. Nie sądziłem, że ten psychopata, kiedykolwiek wróci. Byłem pewien, że jest w psychiatryku i jego ucieczka jest niemożliwa. Jednak ostatnio się dowiedziałem, że wszystko jest możliwe.

Stałem z listami w rękach przed Will'em, który wpatrywał się we mnie z przerażeniem. Ciężko oddychał, a jego oczy wypełniły się łzami. Nie odpowiedział na moje pytanie co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało.

- To niezły rachunek za wodę! - prychnąłem i pociągnąłem chłopaka za ramię. Tak bardzo byłem zły, że mnie okłamał. Mieliśmy sobie mówić o wszystkim, a Will okłamywał mnie prosto w twarz.

Znaleźliśmy się w salonie, a ja ze zmarszczonymi brwiami podszedłem bardzo blisko Will'a i pokazałem mu listy tuż przed jego przerażoną i zapłakaną twarzą. - Mike... - wyszeptał, a łzy stanęły mu w oczach. Chciał mnie dotknąć, ale gwałtownie się odsunąłem posyłając mu mordercze spojrzenie.

Nienawidzę jak ktoś mnie okłamuje. Jestem zły na niego za te kłamstwa i nawet nie będę udawać, że mnie to nie ruszyło i wszystko jest dobrze.

- Umiesz odpowiedzieć na moje pytanie? - moja ręka niekontrolowanie zgniotła listy w ręce. - Mike... Ja... - w oczach szatyna pojawiło się coraz więcej łez, a jego ręce zaczęły się mocno trząść. - Co ja?! Co to jest?! Wytłumacz mi co to kurwa jest!!! - krzyknąłem i przybliżyłem się do niego.

Nie mogłem zapanować nad swoimi emocjami w tym momencie. Byłem zły i to bardzo za to, że osoba którą kocham mnie okłamała i ten jebany psychol ucieknie, albo już uciekł z psychiatryka.

- To listy od Aiden'a! On... On chce mnie zabić - wyszeptał przez łzy, a jego głos był pełen strachu i bólu. - Dlaczego mi nie powiedziałeś?! - kolejny raz się do niego przybliżyłem, a chłopak odsunął się jakby bał się, że go uderzę. - Ciągle pierdolisz o zaufaniu i bez żadnych tajemnic, a sam mnie okłamałeś! Kłamałeś mi prosto w twarz, a ja ci ufałem!!!

- Bałem się... Chciałem ci powiedzieć, ale wiedziałem, że tak zareagujesz - na jego odpowiedź wybuchnąłem głośnym, ironicznym śmiechem. - Gdybyś powiedział mi wcześniej, może byśmy zapobiegli jego ucieczce!!! - naprawdę rozumiem, jego obawy, ale teraz jest już za późno by cokolwiek zrobić.

- Myślałem na początku, że to żarty - spuścił głowę i zaczął nerwowo bawić się palcami. - Żarty?! Czy ty się słyszysz?! Ten człowiek jest chory psychicznie i nieobliczalny. Jest zdolny do wszystkiego. Może kurwa jeszcze to do ciebie nie dociera, bo miesiąc temu usprawiedliwiałeś każde jego zachowanie, ale ja wiem swoje o nim! To psychopata i jeśli pisał, że cię zabije to będzie do tego dążył!!!

- Zabije tego skurwiela! Jebany chuj niech tylko go dopadnę - uderzyłem pięścią w pobliską szafkę. Buzowała we mnie mnie złość i agresja. Nie pozwolę, aby ten psychol kolejny raz skrzywdził Will'a. - Nienawidzę psychola! Zabije go! - zrzuciłem z szafki wazon, który rozbił się z hukiem o podłogę.

You are late |BYLER|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz