7

545 31 6
                                    

Neptune

Mimo, że postanowiliśmy zostać w klubie jeszcze na kilka godzin, nie mogłem skupić się na przyjemności. W salonie klęczałem u stóp Fiodora, ciesząc się przywilejami jako jego uległy. Mój król karmił mnie winogronami i truskawkami, po czym poił mnie winem. Ocierałem się policzkiem o jego udo, ciesząc się, mogąc tutaj być, jednak moje myśli co chwila odpływały w stronę Claudiusa. 

Nie rozumiałem, dlaczego chłopiec kradł. Mieszkał przecież w sierocińcu, który był opłacany przez pałac. Dzieciom nic nie brakowało. Miały świetne warunki do życia. Każde z nich miało swój pokój, aby zachować trochę intymności. Posiłki jadali wspólnie i wiedziałem, że były one dobre, gdyż pewnego dnia sam jednego spróbowałem.

Czułem na głowie dłoń Fiodora. Mój chłopak przeczesywał mi palcami włosy. Mimo, że chciałem skupić się na tym, co się działo, nie byłem w stanie tego zrobić. Demony znajdujące się dookoła nas świetnie się bawiły, a ja zastanawiałem się, jak mogłem pomóc swojemu uczniowi.

- Mogłabym na chwilę porwać twojego uległego, królu Fiodorze? 

Podniosłem wzrok, gdy usłyszałem kobiecy głos. Przed nami stała przepiękna kobieta o dużych piersiach i szerokich biodrach. Ubrana była w skórzany gorset, a jej piersi zdobiły łańcuszki. Miała na sobie koronkowe majtki, a na stopach miała wysokie buty. Mimo, że wolałem mężczyzn, nie mogłem jej odmówić tego, że była śliczna.

U jej stóp na czworakach znajdował się chłopiec, którego poznałem na wejściu. To on odebrał nasze płaszcze i zaniósł je do szatni. Jeśli dobrze pamiętałem, nosił na szyi obrożę z grawerunkiem "Własność Lady T.". Przynajmniej wiedziałem już, kim była ta kobieta. 

- Oczywiście, Tinnabelle. Neptune, możesz pójść z tą panią. Ufam jej. Na pewno cię nie skrzywdzi. 

Pocałowałem mojego chłopaka w usta, choć nie byłem pewien, czego mogła chcieć ode mnie Lady T. Miałem wrażenie, że nie chodziło jej o erotyczną zabawę, choć kto wie? 

Kobieta podała mi rękę, abym mógł wstać. Obserwowała mnie uważnie, mierząc mnie wzrokiem od stóp do głów. Uśmiechała się tajemniczo. Jej wargi pomalowane wiśniową szminką wykrzywiały się w niepokojącym uśmiechu. 

- Chodź, skarbie. Chciałabym z tobą porozmawiać.

Tym razem to ja zmierzyłem ją wzrokiem od stóp do głów. Lady T. chwyciła mnie za smycz i pozwoliła iść za sobą na dwóch nogach, w odróżnieniu od idącego obok niej na czworakach chłopca. Miał on wzrok wbity w podłogę. Wiedziałem, że był tutaj z własnej woli, jednak zachowywał się, jakby coś go dręczyło. 

Kobieta zabrała nas na pierwsze piętro, a tam wyszliśmy na balkon. Rozciągał się stąd piękny widok na pogrążone w mroku nocy Cormac. Kraina ta była piękna, ale moim jedynym domem było Quandrum. Tam się wychowałem i tam czułem się najlepiej, jednak musiałem przeprowadzić się tutaj, jeśli chciałem być blisko mojego ukochanego. 

- Uklęknij, Neptune. Miło będzie oprzeć nogi o twoje plecy.

Prychnąłem. Wyrwałem Lady T. z ręki moją smycz. Uniosłem prowokacyjnie brwi, gdy spojrzała na mnie ze złością. 

- Wybacz, ale służę tylko mojemu chłopakowi. Nie bawię się w wymienianie partnerów. 

Kobieta otworzyła usta w niedowierzaniu. Odrzuciła fioletowe włosy za ramię i nakazała swojemu uległemu, aby to on ustawił się na kafelkach jako jej podnóżek. Gdy Tinnabelle usiadła na fotelu, położyła nogi skrzyżowane w kostkach na plecach chłopaka. Ten jęknął, ale nie był to jęk bólu, tylko podniecenia. 

NeptuneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz